Jechałam jako czołowa, zaraz za mną jechał Matt. Na szarym końcu była Olivia, która dość długo męczyła się z rozluźnieniem się, i ogólnym czerpaniem przyjemności z terenu. Kobyła dziewczyny uznała, że już czas upieprzyć konia, którego dosiadał Matthew. Ogier zakwiczał i strzelił z zadu. Klacz dziewczyny zarzuciła głową i przewróciła oczami.
~*~
Łaziłam po paszarni jakby od tego zależało moje życie. Za cholerę nigdzie nie potrafiłam znaleźć witamin North, a powinna zacząć je brać już wczoraj. Matko jedyna, zabije tego kogoś, kto je schował. Wcześniej zmusiłam Matta, do opowiedzenia mi, co się stało wtedy na zawodach. Źle wymierzyli odległość, koń wylądował krzywo. No i reklamówka, łopocząca na wietrze. Dosłownie wpadłam na drzwi, odsunęłam się od nich i gwałtownie je otworzyłam.
- Kurwa, kto schował witaminy North? – drzwi uderzyły o ścianę z hukiem. Blondyna siedząca na beli siana, natychmiast wstała i wyszła z pomieszczenia. Wreszcie udało mi się znaleźć witaminy, które walały się gdzieś w cholerę nie tam, gdzie trzeba. Położyłam je koło boksu czarnej wredoty.
- Przekonanie cię do jakiejkolwiek rozmowy jest cięższe od ogarnięcia Amidi – usiadłam koło blondyny, gładzącej łeb Tanzera. Rudy wcale nie był taki zły. Kuc uniósł łeb i trącił mnie w rękę. Pogłaskałam go po czole i uśmiechnęłam się delikatnie. Jest nawet uroczy, jakby spędzić z nim trochę więcej czasu. Przypomniało mi się, jak siadałam na beli siana w stajni taty. Koło mnie siedziały moje... koleżanki i głaskały kuca, który naprawdę uwielbiał pieszczoty. Przychodziły do mnie chyba tylko dlatego, że miałam konie. W sumie, to przepadałam za nimi. No i czasami przychodził z nimi chłopak, który mi się cholernie podobał. Zawsze spędzałam z nim dużo czasu w stajni. Za każdym razem, gdy pomagałam mu osiodłać jakiegoś kuca, który akurat szedł na oprowadzankę, całkiem "przypadkiem" dotykałam jego dłoni. Uśmiechnęłam się pod nosem, i tak nie miałam u niego szans. Wszystkie dziewczyny jarały się nim, jak koncertem Biebera.
- Szybko to zauważyłaś, brawo – Mruknęła dziewczyna, wyrywając mnie z otchłani wspomnień.
- Wiem co się tam stało, Matt mi powiedział – odparłam krótko. – Ale i tak chcę usłyszeć to samo z twoich ust. - Dziewczyna zacisnęła wargi w wąską kreskę, i zamrugała kilka razy oczami. Chyba poruszyłam nie ten temat, co trzeba. Ale kij z tym. Wiedziałam, że Matt też wtedy startował. Wolałabym usłyszeć to samo z ust dziewczyny, bo to ona w tym wszystkim uczestniczyła. Widziała i czuła. Prawdopodobnie ten sam, albo i większy, ból po śmierci swojego towarzysza. Zaczęła opowiadać, a ja grzecznie jej słuchałam. Nie komentowałam, gdy jej głos zaczynał się łamać, a w oczach lśniły łzy. Wiedziałam, że wracanie myślami do takich wspomnień boli jak cholera. Zakończyła swoją wypowiedź krótkim "zadowolona?" i szybko uciekła wzrokiem ode mnie. Podziękowałam jej, i zamilkłam. Taka cisza dużo pomaga. Tanzer trącił ją nosem w łydkę i zarzucił radośnie łbem. Olivia nie patrząc na mnie, zabrała kuca na pastwisko. Spojrzałam na telefon, gdzie widniało 12 nieodebranych połączeń i 6 wiadomości od Matta. Mruknęłam pod nosem kilka przekleństw, i popatrzyłam na odchodzącą dziewczynę. A kij z nią. Odpisałam mu szybko jakimś krótkim, zapewne nic nie znaczącym smsem. Olivia obrzuciła mnie zdziwionym spojrzeniem, gdy szybko oddaliłam się do akademika. Po niecałych pięciu minutach biegłam już do auta. Wrzuciłam do bagażnika torbę, najważniejsze rzeczy wrzuciłam do przodu. Zanim zdążyłam zapalić silnik, Olivia siedziała na drugim siedzeniu.
- Już uciekasz? - rzuciła, zapinając pas. - Jeżeli masz zamiar wpakować się w kłopoty, chcę to zobaczyć.
- Kłopoty to będą za niecałe trzydzieści minut. - zwiększyłam głośność muzyki, docisnęłam pedał gazu i wyjechałam z Akademii. Po chwili pędziłyśmy już ponad 120 kilometrów po mało uczęszczanej drodze. - Jak potrzebujesz muzyki, to gdzieś powinny walać się pendrive.
- Gdzie ty do cholery jedziesz? - spojrzała na mnie jak na nienormalną i zamknęła schowek, w którym szukała jakiejś płyty.
- Dowiesz się, jak dojedziemy. - przerwałam na chwilę, ściszając radio, gdy włączyli reklamy. - Nie panikuj, przecież Cię nie zgwałcę. - odburknęłam, zaciskając palce na kierownicy.
Olivia? ( ͡° ͜ʖ ͡°) Za chuja nie wiem co to ma być, ale masz odpis XD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.