poniedziałek, 2 kwietnia 2018

Od Viktorii cd. Olivii

Matthew zamówił mi kawę, sobie zresztą też. Czyli to też wyniósł z domu, i nie przeszło mu podczas pobytu w Australii, czy cholera wie gdzie on był. Opowiedział mi wszystko, co robił za granicą. Czułam się nieco niezręcznie, bo w przeciwieństwie do niego, nie szło mi tak dobrze w życiu. On nadal miał kontakt z oboma rodzicami, ja pisałam tylko z ojcem, do którego dalej żywiłam niewielką urazę. Może niechęć? Matt pociągnął łyka kawy i spojrzał na mnie.
- Mieszkasz niedaleko? - Zapytał, delikatnie się uśmiechając. - Urocza mieścinka.
- Nie. - Odparłam, zmieszana pytaniem. - W Akademii. - Unikałam jego spojrzenia jak ognia. - Trzymam tam dwa konie... - dodałam, nieco ciszej. Matt uniósł brwi ze zdziwieniem.
- Myślałem, że zostawiłaś wszystkie konie u taty... - powiedział, nieco z wyrzutem. Pokręciłam głową.
- Zabrałam Northie. I jakiś niecały rok temu kupiłam Amidię. - popatrzyłam na Matta, błagając go wzrokiem, by zmienił temat. Chyba zrozumiał, to co chciałam przekazać.
- A... powiedz mi, Olivia jeździ? - pociągnął kolejny łyk kawy. Pod jego nosem został białobrązowy wąsik z piany. Wytarłam mu go, twierdząc że nic się nie zmienił.
- Cześć. Mam nadzieję, że wam nie przeszkadzam – uśmiechnęła się dziewczyna, siadając koło mnie. Zrzuciła Norbiego z kanapy. Mały aussie położył się koło Tenebris, która warknęła ostrzegawczo.
- Nie, nie przeszkadzasz – odpowiedziałam, głaszcząc pieska po łebku. Był uroczy.  – Matt właśnie pytał czy jeździsz.
Olivia popatrzyła na mnie jak na idiotkę, no co ja poradzę?
- Tsa… skoki, ujeżdżenie, styl hiszpański, sztuczki i tak dalej – mruknęła z zakłopotaniem.
- Kojarzę cię. Zawody skokowe w Madrycie. Robiłaś pokaz z kucykiem i jechałaś parkur na kasztanie – Rzucił Matthew. Olivia zarumieniła się, i zamrugała szybko. Słyszałam coś o wypadku podczas zawodów, ale nie podejrzewałabym, że Olivia mogłaby w tym uczestniczyć. Matt niewiele mi o tym opowiadał, pomimo że byłam ciekawa. No co za cholera z niego.
- Byłam – ucięła temat. Zabiłam Matthewa wzrokiem i rzuciłam przelotne spojrzenie Olivii. Do końca naszego spotkania, dziewczyna siedziała w telefonie albo głaskała psy.
- My się już będziemy zbierać. Do jutra Matt – Wtuliłam się w brata. Olivia pożegnała się i z prędkością światła poszła do auta. Matt miał dzisiaj ogarnąć kilka spraw, i przyjechać do mnie z samego rana. Obiecałam mu, że przejedziemy się w teren, albo pojeździmy tak po prostu. Otworzyłam Olivii auto i wpakowałam Tenebris do tyłu.

 ~*~

Matt wlazł do mojego pokoju bez ostrzeżenia.
- Puka się, idioto! - wykrzyknęłam, gdy ten siadał na łóżku. Założyłam na siebie jakąś bluzę i ochrzaniłam żartobliwie brata.
- Dobra, dobra. Nie zachowuj się jak mama. - zaśmiał się, gdy usiadłam koło niego. - Idziemy? - pokiwałam głową, i założyłam trampki. - A ty dalej jeździsz w trampkach i jeansach. Nic się nie nauczyłaś? - zapytał, samemu dopinając czapsy. Wyszedł z pokoju i poszedł do stajni szkółkowych wierzchowców. Nie dam mu Dii, bo już przy wsiadaniu wylądowałby na piachu. Poszliśmy wybrać mu jakiegoś konia, z którym w miarę się dogada. Wahałam się pomiędzy Ikarem i Starem.
- Kogo z nich wolisz? - zapytałam, wskazując na oba konie, które miały totalnie gdzieś naszą obecność. Wskazał ze spokojem na Stara. - Tam masz szczoty, ja idę ogarnąć North i pogadać z Olivią. - powiedziałam, i zostawiłam chłopaka sam na sam z koniem. Wiedziałam, że sobie poradzi. No bo kto, jak nie on? Osiodłałam North, zakładając jej krwiście czerwony zestaw. Założyłam ochraniacze na cztery nogi, bo miałam zamiar coś poskakać. Założyłam jej kantar i podpięłam uwiąz, wychodząc z jej boksu.
- Długo jeszcze będziesz z nią ćwiczyć? – oparłam się o ogrodzenie ujeżdżalni i spojrzałam na blondynę.
- Nie wiem, a co? – odpowiedziała  pytaniem na pytanie. Przewróciłam oczami. Odwróciłam się, gdy usłyszałam odgłos kopyt na dziedzińcu. To Matthew wyszedł ze Star'em na zewnątrz.
- Jakby co, jesteśmy na hali. - powiedziałam, i odwróciłam się na pięcie, idąc po swoją klacz. North obwąchała ogiera i odskoczyła, rżąc na niego. - No popatrz, ogier. On nie gryzie. - pogłaskałam ją po chrapach i kazałam bratu iść. Dotarliśmy do hali, gdzie były już poustawiane przeszkody. Zdjęłam derkę klaczy i przewiesiłam ją przez bandę. Matt zrobił to samo i po chwili siedział na koniu. Nie byłam mu dłużna, i zrobiłam to samo. North ruszyła żwawym stępem, a ja wyjęłam telefon z kieszeni i go wyciszyłam, po drodze sprawdzając powiadomienia.
- A ty dalej używasz telefonu jak jeździsz? - powiedział z wyrzutem. Odpowiedziałam mu cichym "mhm" i włożyłam go do kieszeni. Zaczęłam rozgrzewać North, Matt odczepił się i zajął się rozgrzewką mieszańca. Zaczęłam jeździć w kłusie jakieś drągi z podwyższeniem, zmuszając North do ponownego skupienia się na sobie i równowadze. Przeszłam do stępa, gdy na halę weszła Olivia ze swoim koniem.
- Hey. - podjechałam do niej. - Tak sobie myślę... może jak rozgrzejesz swoją kobyłę, to przejedziemy się w teren, pławić konie albo coś? -  popatrzyłam na Matta i Olivię. Rękaw dziewczyny podwinął się, ukazując podłużne blizny. - Co to jest? - zapytałam podejrzliwie. - Po czym? - dodałam po chwili milczenia. Olivia oblała się rumieńcem, a Matthew zabił mnie wzrokiem.


Olivia?( ͡° ͜ʖ ͡°) Zgodnie z twym życzeniem :>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.