środa, 24 stycznia 2018

Od Nicole cd. Sama

Wstałam, strzeliłam brunetowi z liścia i poszłam do Wenus. Podniosłam psinę i położyłam się na łóżku, wybuchając płaczem. Czy on się z nią całował? Nie powie mi chyba że się wywrócił i ziemia go pocałowała?
W tamtym momencie wręcz go znienawidziłam, ale jednocześnie potrzebowałam jego dotyku. Chciałam by podszedł i mnie przytulił. Zauważyłam kątem oka jak wstaje, zdejmuje kurtkę i rzuca ją na krzesło. Zaparzył mi melisę i położył na szafkę. Opatuliłam się mocniej kocem, nie wypowiedziałam ani jednego słowa i wróciłam do dalszego płaczu. Po jakimś czasie Sam wstał i usiadł na podłodze.
- Mogę...? - zapytał trochę niepewnie.
- Nie kurwa, nie możesz. - warknęłam, ledwo powstrzymywałam płacz. - Nawet nie zaprzeczaj. Mam nadzieję że chociaż było wam przyjemnie w mieście - dodałam łamiącym głosem, mimowolnie wracając do płaczu.
- Idź sobie do tej swojej byłej i zostaw mnie w spokoju... - burknęłam, odwracając wzrok w drugą stronę. Poczułam jak materac obok mnie się ugina, poczułam jak otula mnie ramieniem. Wyrwałam się z objęć, patrząc na niego wściekła. Patrzył na mnie przepraszającym wzrokiem, nie wytrzymałam i znów się rozpłakałam, wtulając w jego ramiona. Bez słowa, objął mnie ramionami. Siedzieliśmy tak trochę w ciszy, odsunęłam się trochę od Sama. Zauważyłam że ma mokrą koszulę od moich łez.
- Powiedz mi... - pociągnęłam nosem. - Nie całowałeś się z nią?
- Nie... To ona mnie pocałowała, przysięgam że my nic. - pokiwałam głową. Wierzyłam mu, w jego oczach z łatwością mogłam wyczytać szczerość.
- Chodźmy już spać. - szepnęłam cicho, chłopak przytaknął głową po czym wstaliśmy. Szybko przebrałam się w pidżamę, nie trudząc się nawet z wychodzeniem do innego pokoju. Wróciłam do swojego miejsca na łóżku, Sam przypatrywał mi się dłuższą chwilę i poszedł do łazienki. Wypiłam szybko melisę którą zrobił mi brunet, położyłam się i prawie tak samo szybko zasnęłam.

***

Obudziłam się przytulona do chłopaka, odsunęłam się trochę od niego i przeciągnęłam się. Było parę minut po piątej. Westchnęłam, wstałam i ubrałam się. Wenus sprytnie zajęła moje miejsce, wygodnie sadowiąc się na poduszce. Nastawiłam chłopakowi budzik i przygotowałam dla niego kawę z liścikiem po czym wyszłam cicho z pokoju, kierując się do swojego. Otworzyłam drzwi, weszłam do środka i zamknęłam za sobą. Wręcz rzuciłam się na swoje łóżko, patrzyłam na lampki u góry. Ach, kocham to łóżko. Niechętnie wstałam i sprawdziłam plan lekcji. Szczerze mówiąc znienawidzonej przeze mnie matematyki pozostałe lekcje były okey. Spakowałam wszystkie potrzebne podręczniki do nie rozłącznego mi czarnego plecaka z naszywkami różnego rodzaju i powrotnie opadłam na łóżko rozmyślając o różnych sprawach.

***

Z rozmyśleń wyrwałam się dosłownie piętnaście minut przed ósmą. Wstałam i w błyskawicznym tempie ubrałam buty oraz kurtkę. Wręcz wybiegłam z pokoju, mając świadomość tego iż się spóźnię.



Łośku? xD wiem... zepsułam ale ciiii

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.