Pokiwałem przecząco głową, a brunetka tylko westchnęła. Widocznie bardzo denerwowało ją moje milczenie, no ale co ja mogę poradzić? Nie mam ochoty na rozmowę z kimkolwiek. Wolę, żeby wszyscy myśleli, że jestem niemy czy coś... przynajmniej jest cisza i spokój.
-No nie to nie. A kawa? - Zadała kolejne pytanie.
Szczerze mówiąc kawa to dobry pomysł. Pokiwałem twierdząco głową, na co dziewczyna tylko się uśmiechnęła.
-To chodź, spróbuję nas tu nie zgubić. - Powiedziała.
Zaczęła iść powoli w chyba w ogóle nie znaną jej stronę. Mimo wielu zawahań, ruszyłem za nią. Szliśmy w ciszy, w ogóle nie zwracając na siebie większej uwagi. Myślami przeniosłem się do moich rysunków, naprawdę potrzebuję jakiejś inspiracji, bo moja przygoda z rysunkami skończy się przez brak pomysłów i nici ze świetlanej przyszłości malarza... w sumie mam jeszcze tatuaże, ale to nie to samo. Powoli zbliżaliśmy się do kawiarenki, a brunetka najwidoczniej zupełnie odpłynęła myślami gdzie indziej, wpadła na jakiegoś faceta i natychmiast go przeprosiła. Nie będę kłamać, wyglądało to całkiem zabawnie. Dziewczyna spojrzała na mnie tak, jakby chciała mnie zabić, a po chwili przekroczyła próg lokalu. Wszedłem za nią, rozglądając się dookoła. Kawiarnia, jak kawiarnia, nic nowego. Usiedliśmy przy stoliku, który znajdował się w samym rogu kawiarni, a następnie zagłębiliśmy się w menu. Kawa, kawa czarna, jakaś tam kawa, kawa z mlekiem, kawa bez mleka, kawa taka, o, jeszcze kawa inna. Nie no wybór to był tu duży. Dziewczyna rozglądała się po sali, widocznie szukała jakiejś kelnerki, która łaskawie ruszy do nas swoje cztery litery. Ah, no tak, po co? Przecież my sami możemy do nich podejść, po co kelnerki mają się przepracowywać? Westchnąłem głośno i spojrzałem na brunetkę. Wskazałem na menu, a następnie na kawę Latte, dziewczyna tylko kiwnęła głową i zaczęła składać zamówienie.
~~~
Dostaliśmy nasz napoje oraz kawałek szarlotki, który był dla brązowookiej. Chwyciłem kubek i upiłem pierwszy łyk, kawa była naprawdę dobra. W pewnym momencie do głowy wpadł mi pomysł, dostałem jakiegoś takiego przypływu weny. Chwyciłem serwetkę i wyciągnąłem z kieszeni bluzy ołówek. Zacząłem robić minimalistyczny szkic i mimowolnie się uśmiechnąłem. Dziewczyna widocznie się zainteresowała, gdyż siedziała wpatrzona w serwetkę. Po kilkunastu minutach odwróciłem "rysunek" w jej stronę. Szkic przedstawiał kobietę pijącą kawę, a co to była za dziewczyna? Można się domyślić. Brunetka spojrzała na mnie, a ja mimowolnie się uśmiechnąłem. Dopiłem swój napój, chwyciłem serwetkę wraz z ołówkiem i wstałem.
-Dzięki za wspólnie spędzony czas... było nawet miło. - Powiedziałem.
Brązowooka otworzyła szerzej oczy, wpatrując się we mnie. Posłałem jej uśmiech, który wcale nie był udawany. Odwróciłem się w stronę drzwi i odpuściłem lokal.
Mewko?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.