środa, 26 grudnia 2018

Od Grace cd Matthewa

Wyszliśmy ze sklepu i powolnym krokiem, ruszyliśmy w stronę akademii. Przez jakiś czas szliśmy w ciszy, lecz po chwili chłopak sięgnął do kieszeni i wyciągnął papierosa. Lekko skrzywiłam się na widok przedmiotu, który już wylądował w ustach swojego właściciela, gdyż zawsze robiło mi się duszno, kiedy do mojego noska dostawał się dym. Bardziej wtuliłam się w mój sweterek, gdy Matthew wypuścił pierwszy kłębek tego cholerstwa. Sięgnęłam do kieszeni spodni po telefon, który szczerze mówiąc, już od dawna nie był używany. Po co mi on? Kontakty międzyludzkie mam na co dzień z moimi sąsiadami w akademiku, lub na lekcji, a w gry najnormalniej w świecie nie gram, bo jest to tylko strata czasu. Westchnęłam i odpaliłam mojego samsunga. Gdy tylko wyświetlacz nabrał kolorów, zauważyłam, że dzwoniła do mnie mama... 24 razy. Coś mi się wydawało, że o czymś zapomniałam, przecież miałam zadzwonić do mamy kiedy już wszystko poukładam w pokoju. Szybko włączyłam kontakty i zadzwoniłam do mamy.
-Halo? Dzwoniłaś... miałam coś ważnego do załatwienia. - Powiedziałam do słuchawki.
-Czy ty wiesz co to znaczy "masz zadzwonić"?! - Usłyszałam bass, który zdecydowanie nie był sopranem mojej mamy.
-T-Tata? - Zdałam retoryczne pytanie.
-Tak! My się z matką o Ciebie martwimy, a ty masz "coś ważnego" i nie możesz do nas zadzwonić?! Już sobie faceta znalazłaś?! No odpowiedz mi, jak się ciebie pytam! Zawiodłem się na tobie. - Ostatnie zdanie, wypowiedział spokojniej niż pozostałe, które praktycznie wykrzyczał.
Do moich oczu napłynęły łzy. Wiem, że miałam zadzwonić, ale to nie powód, żeby się na mnie wydzierać. Matt chyba usłyszał krzyki, bo spojrzał na mnie... smutno? Nie, na pewno mi się przewidziało. Rozłączyłam się z ojcem, zostawiając jego pytania bez odpowiedzi i schował telefon do kieszeni.
-Wszystko dobrze? - Zapytał chłopak.
-T-Tak... - Odpowiedziałam cicho.
Przetarłam rękawem łzy, niechcący odkrywając mój nos, do którego w sekundę naleciał dym. Przystanęłam na chwilę, próbując zaczerpnąć "świeżego" powietrza, lecz jedyne co robiłam, to kaszlałam, jak opętana. Zakręciło mi się w głowie, więc oparłam się o najbliższy znak drogowy. Matt spojrzał na mnie, a już po chwili stał obok, chowając papierosa.

Matthew?  
Wena mi uciekła :<

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.