sobota, 29 grudnia 2018

Od Alana cd. Sean

***
Zadzwonił dzwonek, w końcu byliśmy wolni a ja mogłem znowu pogadać z Seanem. Nie rozumiem dlaczego chłopak żywi do mnie taką urazę, mimo wszystko opcja wkurzania go przez resztę dnia brzmi zajebiście. A nawet jeśli nikogo tutaj nie znam. Wyszedłem z sali, śledząc Seana. Chłopak przeszedł się trochę po korytarzu i po czym oparł o najbliższą ścianę. Usiadłem na jakiejś ławce, niedaleko niego i chyba nie zwracał na mnie uwagi. Albo w ogóle mnie nie widział.
Po chwili podeszli do niego trzej chłopacy, a Sean zaczął z nimi rozmawiać. Czyżby się uśmiechał? Poczułem się lekko zazdrosny. To mi powinno poświęcać uwagę, a nie takiej szuji jak on. Zarzuciłem plecak na ramię i podszedłem do nich, wieszając się na ramieniu Seana.
- Siema kotek. - uśmiechnąłem się szelmowsko w stronę znajomego mi szatyna. Ten spojrzał na mnie zmieszany i odepchnął mnie od siebie. Tym razem to ja byłem zmieszany.
- Jak on do ciebie powiedział? - zaśmiał się nieznajomy, najwyższy z całej trójki i najbardziej wysportowany. Mógłbym przysiąc że jest trochę podobny do mnie z wyglądu.
- To co słyszałeś skarbie czy mam ci powtórzyć. - uśmiechnąłem się w jego stronę.
- Znasz tego gościa? - odezwał się nieco niższy blondyn.
- Nie... - odpowiedział Sean. Kurwa, Serio?
- No to spadaj pedale. - machnął na mnie wysoki.
- Kogo nazywasz pedałem? - warknąłem w jego stronę.
- Ciebie
- Masz coś do homoseksualistów?
- Może. - uśmiechnął się chamsko. Dobra, okey.
Wyszedłem bardziej na środek korytarza i głośno, wręcz krzycząc powiedziałem:
- Chciałbym aby każdy wiedział, jestem pieprzonym gejem! -
Cóż, właśnie stałem się pośmiewiskiem połowy chłopaków w tej szkole. A Sean? Wydawał się mieć to totalnie w dupie. Po chwili ktoś pociągnął mnie od tyłu za ramię, był to szatyn który ciągnął mnie jak najdalej z tamtego korytarza.
- Przestań sobie żartować! - warknął w moją stronę kiedy uznał że jesteśmy w bezpiecznej odległości.
- Nie żartuje. - wzruszyłem ramionami.
- Nie wiem czemu się przyczepiłeś ale przestań swoimi żartami psuć mi relacje z innymi ludźmi!
- Sean. - powiedziałem poważnym tonem. - Nie żartuje.
- Miło że okazałeś się kolejnym jebanym homofobem. - wymusiłem uśmiech. - Wiesz co? Pieprz się Montgomery.
I nim któreś z nas zdążyło cokolwiek powiedzieć zadzwonił dzwonek więc ruszyłem do sali od fizyki. 
Zabolało. Wydawał się naprawdę inną osobą, szczególnie jak piliśmy razem. A co? Okazało się że to kolejny jebany homofob. A ja zaciągałem się wczoraj zapachem jego ciała na poduszce.
Może trochę było mi przykro? Mimo iż go nie znałem. Może to było zwykle zauroczenie? 

Sean?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.