poniedziałek, 30 września 2024

Od Zei cd. Anthony'ego

 Kilka razy obrócił książkę w rękach, po czym odłożył ją na najbliższą półkę. Anthony nie był tym zachwycony, ale nic nie powiedział, nadal czekając na odpowiedź na swoje pytanie.

Właściwie nie miał w ogóle w planach rozmawiać z nikim z księgarni, nie mówiąc już o Anthony’m. Prawdopodobnie gdyby wiedział, że go tu spotka, odpuściłby sobie tą wycieczkę w teren. No ale wtedy życie byłoby najwyraźniej zbyt piękne. Zaczął powoli wyjmować recorder, potem słuchawki, kabel, mikrofon i bardzo powoli składać sprzęt do kupy. Trzeba jeszcze przetestować czy aby na pewno wszystko działa jak należy. Działało, ale nie miał ambitnego zamiaru ułatwiać Anthony’emu życia.

- Zorganizowanie spotkania autorskiego to spore przedsięwzięcie. Jak idą przygotowania?

- Zespół księgarni włożył w to wydarzenie całe serce. - Dobrze kłamał. Jego mina, kiedy nosił krzesła mówiła co innego. - W zasadzie wszystko jest już dopięte na ostatni guzik i spodziewamy się, że zaraz powinni pojawić się pierwsi… - Drzwi lokalu skrzypnęły głośno.

- Sory, mógłbyś powtórzyć ostatnie zdanie? - Poprosił Zeya, kiedy już się zamknęły.

Anthony posłał mu zirytowane spojrzenie.

 - W zasadzie wszystko jest już dopięte na ostatni guzik i spodziewamy się, że zaraz powinni pojawić się pierwsi goście - powtórzył. - Mamy nadzieję, że frekwencja dopisze, bo jest to świetna okazja nie tylko do bliższego poznania twórczości Pani Terrance Yung, ale i wielu innych świetnych pisarzy. Obsługa sklepu bardzo chętnie doradzi odpowiednią książkę dla każdego czytelnika. - Wlazł szefowej głęboko w dupę.


Za każdym razem, kiedy drzwi sklepu otwierały się, podnosił wzrok znad oglądanej akurat książki. Terrance powinna tu być najpóźniej za pięć minut. Zerknął na telefon. Joy odpisała, więc wrócił się po książkę, której zdjęcie wysłał kilka minut temu. Coś o seryjnych mordercach. Nigdy do końca nie zrozumiał tej konkretnej obsesji dziewczyny. Drzwi otworzyły się po raz kolejny. Tym razem faktycznie była to pani Yung. Wyszedł spomiędzy regałów, żeby się przywitać.

Wywiad poszedł gładko, spokojnie mógł wręcz powiedzieć, że bawił się świetnie. Dostał też zgodę, na nagranie fragmentów książki, które Terrance planowała przeczytać na spotkaniu autorskim. Materiał zapowiadał się coraz lepiej. Żałował wręcz, że nie miał więcej czasu na rozmowę. Poprosił jeszcze o autograf w swoim, podniszczonym już przez bezmyślne wrzucanie go do plecaka, egzemplarzu i udał się na przypisane mu krzesło.

Po wydarzeniu zebrał swój sprzęt i z książkami wybranymi wcześniej - jedną dla Joy, a drugą, poleconą przez Anthony’ego, dla siebie - do kasy.


Anthony? sprzedasz mu książkę o konikach?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.