środa, 25 września 2024

Od Anthony'ego cd. Arthura

Tony nie sądził, że Arthur zaproponuje mu kolejne spotkanie. Chociaż dobrze im się rozmawiało, przelotne znajomości z kawiarni przeważnie kończyły się w momencie wyjścia z lokalu. Nie krył więc zadowolenia, gdy blondyn podsunął mu dwie wizje potencjalnego widzenia. Papierosów musiał jednak odmówić. To nie tak, że nie palił. Po prostu wolał inną odmianę tej używki. Na widok czerwonej paczki fajek pokręcił przecząco głową i wyciągnął z kieszeni kurtki swoją jednorazówkę. W końcu jak się truć to chociaż ze smakiem.
- Jeśli ma komuś odgryźć palce, to tylko mi. - Stwierdził, zaciągając się dymem. - Dla obcych jest przeważnie łagodna. Prędzej da ci znaki, że nie ma humoru, niż zrobi realną krzywdę. To taka kontrolka na desce rozdzielczej, zanim samochód zdechnie ci na środku drogi. - Przełożył na język motoryzacyjny.
- Wreszcie mówisz z sensem. - Arthur zaakceptował nowy tok myślenia swojego kompana. - Co na grzale? - Dodał, wskazując ruchem głowy na e-peta.
- Cheery ice. - Ponownie przystawił plastik do ust. - Rozumiem, że pracujesz w tym Celcie? - Zwrócił uwagę na jego charakterystyczny dobór słów.
- Pracuję za barem. - Określił swoje stanowisko.
- W takim razie zdam się na ciebie. - Wymienił papierosa na kluczyki od samochodu. - O której będziesz dostępny? I raczej niczego mi tam nie dosypiesz? - Zakręcił breloczkiem na palcu wskazującym.
“Popis” jednak nie skończył się zbyt dobrze. Przyczepiona do metalowego kółka podobizna charta zerwała się z łańcuszka, uderzyła kilkakrotnie o chodnik, by w ostateczności złamać się na pół.
- Teraz to już muszę się napierdolić. - Zacisnął szczękę, próbując zapanować nad negatywnymi emocjami.

Arthur? Chodźmy się najebać!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.