Uśmiechnęłam się na widok dzieci, które z zachwytem głaskały Tanza po całym ciele. Kucyk z zadowoleniem uniósł łeb i z pogardą popatrzył na Victorię, która z wyraźnym zainteresowaniem przyglądała się jak pokazuje dzieciom gdzie szetland lubi jak się go głaska.
- Dobra, słuchajcie, pokażę wam teraz jak Tanz potrafi się witać – uśmiechnęłam się do grupki dzieci, które nie mogły mieć więcej niż osiem lat. Za nimi, w pewnej odległości od nas stali rodzice, uśmiechając się szeroko.
- Tanzer, pokaż cześć – dotknęłam go w kłąb, a ten uniósł przednią nogę i zaczął grzebać nią w powietrzu by złapać równowagę. Pochwaliłam go dając mu smaczka i dopiero wtedy zorientowałam się, że jak kucu zrobi jedną sztuczkę to dzieci będą chciały żeby pokazać im więcej. Czeka nas dłuuugi dzień.
**
- I ty tak praktycznie raz w tygodniu jeździsz? – zapytała Viktoria gdy całe przemoczone wsiadłyśmy do samochodu. Zaczęło lać jak ciul, a i przy okazji mój kochany zwierzaczek nie chciał wejść do przyczepy. Och zajebiście.
- Tak, fajnie jest dawać szczęście innym – odparłam wzruszając ramionami. Wyjęłam z torby telefon i zauważyłam, że Diana znowu coś ode mnie chciała. Odpisałam jej w kilku słowach i wróciłam do jakże zajebistego zajęcia, którym było wpatrywanie się w okno. Dojazd do Akademii zajął nam może kwadrans. Szybko wysiadłam z pojazdu i wyprowadziłam mojego ogierka z przyczepy. Kuc energicznym kłusem zszedł z rampy i… wyjebał się na trawie. Szybko jednak się podniósł i bryknął w stronę Viktorii. Ta ledwo usunęła mu się z kopyt i o mało co nie wywaliła się.
- Kurwać! Popierdoleniec walony – warknęła. Tanzer z zadowoleniem uniósł łeb i ze złośliwą iskierką w oczach spojrzał na nią.
- Mądrzejszy od ciebie – prychnęłam i wraz z kucem mordercą ruszyłam w stronę stajni.
> Vicz? Brak weny, wybacz :c
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.