środa, 21 grudnia 2016

od Viktorii cd. Triss

Przemilczałam. Tylko tyle. Przemilczałam. Wbiegłam do stajni jak wściekła ale gdy North trąciła mnie nosem od razu uśmiechnęłam się. Usłyszałam kroki gdy ta dziewucha odnosiła sprzęt, kiedy usłyszałam jej głos ogarnęła mnie wściekłość
-Gdzie są padoki?- zapytała chłodno a ja nie wytrzymałam...
-Do jasnej cholery! Padoki są tam gdzie są! Nie mam ochoty Ci pomagać!-powiedziałam, a wręcz krzyknęłam- Nie obchodzi mnie ile go masz! rok, miesiąc czy może od źrebaka! Koń nie powinien tak robić i tyle! Nie martwię się o Ciebie! Martwię się o konia! Skoro nie umiesz sobie z nim poradzić sprzedaj go!-wrzasnęłam i zabrałam North z boksu, prowadząc ją na padok. Zauważyłam że dziewczyna idzie za mną.
-Zgubisz się beze mnie? -parsknęłam śmiechem na co dziewczyna spojrzała na mnie morderczym wzrokiem ale o dziwo przemilczała. Odwróciłam się w jej stronę i zauważyłam jak jej koń staje dęba. Do głowy wpadła mi pewna myśl, uznałam że będę milsza, bo jakoś każda znajomość kończyła się kłótnią.
-Triss?
-Czego do jasnej cholery!?-warknęła dziewczyna a ja spojrzałam na nią.
-Wiem, Amor nie jest ułożonym koniem a North jest jego przeciwieństwem. Mam pewien pomysł,
dam Ci North na jutro, znowu pojedziemy w teren. Ja wezmę Amora, zobaczymy jak nasze konie pójdą pod innymi jeźdźcami. North nie jest tak ułożona jak Ci się wydaje..-powiedziałam milszym ale wciąż chłodnym tonem.
Dziewczyna popatrzyła na mnie i zastanowiła się.
-Gdzie dać Amora? który padok?
Wskazałam na padok North.
-Takie życie Triss...


>Triss? Zgodzisz się? ♥<

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.