Po kolejnym dniu pełnym wrażeń znowu przyszedł czas na bardzo drogi hotel gdzie mieliśmy spędzić dzisiejszą noc. Tak dobrze zgadaliście znowu wzięliśmy jeden pokój z łóżkiem małżeńskim, ale żadne z nas nie sprzeciwiało się woli drugiego. Pokój i łazienka były wielkimi pomieszczeniami no i muszę przyznać, że przypadły mi do gustu i to bardzo!
- Reker? - zaczęła.
- Hm? - spytałem tylko.
- Jesteś wariat! - stwierdziła na co się zaśmiałem - Mówię serio! Wydałeś w sumie przeze mnie wydałeś jakiś milion trzysta sześćdziesiąt dziewięć tysięcy! - powiedziała nieco przestraszona – Oddam Ci… - szepnęła cicho jak myszka pod miotłom.
- Irma nie oddawaj! Nie chce od ciebie ani grosza! - rzekłem z uśmiechem przeczesując prawą ręką swoje włosy.
- Ale... - nie zdążyła dokończyć, gdyż położyłem jej palec wskazujący na ustach.
- Żadnych "ale"! To dla mnie przyjemność, że mogę wydać na ciebie pieniądze - stwierdziłem na co spuściła głowę.
- Czuję się z tym dziwnie - westchnęła patrząc na błyszczącą podłogę.
- Irmo - rzekłem jej imię, lecz nie zareagowała dlatego do niej podszedłem - Irmo ja lubię wydawać pieniądze na naszą dwójkę - powiedziałem i wziąłem ją na ręce w stylu panny młodej oraz zacząłem kierować się w stronę balkonu.
- Co ty robisz? - spięła się bardzo przez co posłałem jej uśmiech oraz szybko postawiłem na ziemi a sam oparłem się rękami o balustradę balkonu.
- Gwiazdy - odpowiedziałem jej zadzierając głowę do góry by spojrzeć na migoczące, złote punkty na niebie. Niebieskooka zrobiła po chwili to samo. Trwaliśmy tak może z pięć minut aż w końcu westchnąłem - Są piękne - stwierdziłem - Dawno ich nie widziałem - dodałem jeszcze nie odrywając od nich wzroku.
- Ja tak samo - odparła a ja zacisnąłem ręce bardziej na balustradzie balkonu i spojrzałem jej w oczy tak samo jak ona mi. Uśmiechnąłem się do niej łagodnie i... i... i... ją pocałowałem! Myślałem, że zaraz w pysk od niej dostanę, ale ona odwzajemniła pocałunek i na dodatek położyła ręce na mojej twarzy.
Kiedy w końcu jakoś się od siebie oderwaliśmy popatrzeliśmy na siebie z niedowierzaniem, lecz żadne z nas nie wiedziało co powiedzieć. Po chwili rozsiadłem się w czarnym fotelu balkonowym oraz wziąłem ją na kolana przytulając ją do siebie. Tak właściwie nie wiedziałem co się działo, ale najważniejsze było to iż Irmusi się podobało! Zaraz co? A mniejsza... Przesiedzieliśmy chyba tak z 25 minut aż w końcu poczuliśmy jak uderza w nas zimno nocy.
- Chyba czas wejść do środka - stwierdziłem odzywając się jako pierwszy na co skinęła głową i chyba niechętnie zeszła mi z kolan. Sam szybko też wtargnąłem do środka oraz zamknąłem okno by w pomieszczeniu zrobiło się cieplej - Zamówię kolację, co by pani chciała? - zapytałem sięgając po menu.
- To co pan - odpowiedziała mi i zniknęła w łazience przez co się uśmiechnąłem i zacząłem czytać wszelakie nazwy jedzenia jakie moglibyśmy dzisiaj zjeść. W końcu po pięciu minutach zdecydowałem się na makaron z sosem serowym. Wszystko szybko zamówiłem oraz położyłem się na łóżku zaczynając czekać na posiłek i Irmusię. Jedzonko przyszło po 30 minutach a po dziewczynie ani śladu! Odczekałem jeszcze z 15 minut i zmartwiony zajrzałem przez lekko uchylone dzięki sobie drzwi do łazienki. Jak się okazało dziewczyna znowu zasnęła w wanie przez co śmiać mi się chciało! Po cichu zamknąłem drzwi i do niej podszedłem. No piana trochę opadła i mogłem się trochę napatrzeć na jej kobiece kształty... No co facet jestem! Każdy by na moim miejscu tak zrobił! Kiedy stwierdziłem, że mi wystarczy, trzasnąłem się lekko w policzek oraz zabrałem ręcznik, którym ją owinąłem oraz wyszedłem z łazienki. Widząc, iż raczej nic jej nie ruszy, położyłem ją na łóżku i przykryłem kołdrą a po zjedzonej kolacji sam poszedłem w jej ślady.
****
Rano znowu obudziliśmy się wtuleni w siebie co nam jakoś specjalnie nie przeszkadzało, ale największa "jazda" była wtedy kiedy Irmusia zorientowała się, że jest w samym ręczniku.
- Reker ty zboczuchu! - krzyknęła chowając się pod kołdrę na co się zaśmiałem.
- Irmuś daj spokój! - odparłem przez co na mnie zamruczała groźnie - No dobra zamknę oczy a ty pójdziesz się ubrać - westchnąłem i to zrobiłem a ona niczym torpeda wystrzeliła do łazienki oraz z hukiem zamknęła drzwi. Ja w tym czasie zamówiłem nam śniadanie w postaci jajecznicy i kanapek z serem białym i szczypiorkiem. Jakoś udobruchałem Irmusię by się na mnie nie gniewała choć z początku było ciężko, lecz jednak się udało! Po zjedzonym śniadanku chcieliśmy zostać jeszcze trochę w hotelu, lecz ktoś nagle zapukał do drzwi. Z początku myślałem, że to obsługa hotelowa więc już miałem im otworzyć, ale nagle bum! Ktoś przywalił mi z drzwi w łeb i straciłem przytomność! Piękny początek dnia normalnie!
<Irma? :3 Reker nieprzytomny xd>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.