***
Znowu miałem ten sam koszmar co zwykle, tyle tym razem nie mogłem się z niego obudzić. Poczułem jak ktoś szturcha mnie w ramię i wtedy wreszcie się obudziłem.
-Rick?..- usłyszałem ochrypły głos Scarlett która natychmiast odkaszlnęła.
-Hmm?- powiedziałem zaspanym głosem i przetarłem oczy. Rzuciłem spojrzenie to na nią to na stolik na którym zauważyłem śniadanie. Usiadłem a dziewczyna obok mnie.
-Smacznego- powiedziała i zaczęła jeść. Spojrzałem na talerz na którym leżały tosty po czym także wziąłem się za jedzenie. Kiedy Carry skończyła śniadanie położyła się na łóżku. Po chwili także i ja skończyłem swoje. Wstałem i oparłem się o ścianę.
-Już ci lepiej?- spytałem patrząc na karton który na szczęście był nie naruszony.
-Tak, dzięki.- odpowiedziała Lett.
-To fajnie...
-Jakoś nie widać entuzjazmu z twojej strony
-To ty zapomniałaś że wyjeżdżam? I to jeszcze dzisiaj.- odpowiedziałem sięgając po telefon.
-Co takiego?! Przecież mówiłam że nikomu nie powiem! Zaraz, co ty wyprawiasz?- spytała wstając.
-Dzwonię po przyczepę dla Soul’a…- oznajmiłem szukając numeru.
-Powaliło cię chyba!- krzyknęła dziewczyna i wyrwała mi telefon cofając się. Spojrzałem na nią i wystawiłem rękę rozkazując:
-Oddawaj, ale już…
-Za nic!- krzyknęła cofając się jeszcze dalej. Westchnąłem i podszedłem bliżej niej. Dzieliło nas dosłownie kilka centymetrów.
-Może… Zróbmy tak że zostanie na próbę trochę i zobaczysz czy nikomu nie wygadam?- zaproponowała dziewczyna. Odwróciłem wzrok analizując całą sytuację.
-Ile czasu?- spytałem zabierając Scarlett swój telefon.
-Dwa tygodnie?- odpowiedziała pytaniem.
-Tydzień- poprawiłem ją odkładając telefon na szafkę nocną. Dziewczyna ucieszyła się.
-To co może idziemy do stajni? Zdaje mi się że twój kuc bardzo za tobą tęskni.- zapytałem z uśmiechem biorąc czyste ubranie i bluzę. Było dziś bardzo gorąco więc nie zamierzałem zakładać dziś koszulki.
-Okey. To ja też się przebiorę- odpowiedziała Carry wstając po czym wyszła z pokoju. Wszedłem do łazienki, przebrałem się i odświeżyłem. Kiedy wyszedłem miałem jeszcze czas rozpakować walizkę. Kiedy skończyłem dziewczyny nadal nie było. Wstałem i podszedłem do szafki nocnej w której schowałem pistolet. Wyjąłem go po czym schowałem do kieszeni bluzy.
-To idziemy?- usłyszałem głos Scarlett za plecami. Nawet nie zauważyłem kiedy weszła i pewnie widziała jak wkładam broń do kieszeni. Pokiwałem twierdząco głową i ruszyłem za dziewczyną. Gdy wyszliśmy na korytarz spytała:
-Mogę twoją bluzę?
-Tak, jasne.- powiedziałem podając jej bluzę kompletnie zapominając że włożyłem tam broń.
Lett?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.