niedziela, 11 czerwca 2017

od Viktorii cd. Triss

Trochę mnie zatkało, gdy usłyszałam że dziewczyna chce wsiąść na Batona.
-Na Batona?-zapytałam by się upewnić, Triss kiwnęła pewnie głową- Podziwiam. Jest trochę lepszy ale dalej to krowa- zaśmiałam się, brunetka też, Amor z North popatrzyli na nas z pogardą- ja chciałam wyjechać na Mes. Jest gotowa.-zawahałam się, gdy to mówiłam.
-Odprowadzamy i jedziemy w teren?-zapytała mnie Triss a ja z uśmiechem pokiwałam głową.
-Jadę jeszcze na miasto, chcesz się zabrać?-tym razem to ja zbiłam ją z tropu-i do kina, jak chcesz.-uśmiechnęłam się do dziewczyny, pokręciła głową.
-Popracuję z Amorem. Może wieczorem przyjadę - pomachała mi gdy wsiadałam do auta i poszła odprowadzić swojego konia i oporządzić Batona. Wsiadłam do swojego auta i docisnęłam pedał gazu, zawróciłam i pojechałam w stronę miasta, za oknem przewijały się obrazy Wirginii, w radiu leciały jakieś nudne piosenki, ale miałam dwie godziny drogi, więc musiałam wytrzymać.
***
Zaparkowałam auto, na jakimś parkingu przy Centrum Handlowym, przejrzałam listę zakupów i ruszyłam żwawym krokiem w stronę wejścia. Drzwi obrotowe były wypełnione wszelkimi reklamami, co troszkę mnie zdziwiło, bo jeszcze niedawno było tam całkiem pusto. Weszłam do galerii, muzyka rozbrzmiewała z głośników porozwieszanych w różnych miejscach, pozwoliłam sobie wsłuchać się w nią. Chodziłam od sklepu do sklepu, kupiłam kilka kosmetyków i innych pierdół. Zdołałam znaleźć też nową obrożę dla Tenebris oraz czarne, bezprzewodowe słuchawki, które mnie urzekły, więc pomimo starań by ich nie kupić, kupiłam je i z moimi "zdobyczami" ruszyłam po jakieś ubrania, kupiłam sukienkę i kilka par spodni i jedną bluzkę. Wszystko wpakowałam do torby i uznałam że pora na kawę, dochodziła 16. Zamówiłam sobie białą kawę i wypiłam ją z zadowoleniem. Gdy pozałatwiałam wszystko co miałam, ruszyłam wolno w stronę parkingu, poświęcając wolny czas na odpoczynek.
Teren z Mes... A może North? Nie, obiecałam go Mes, North'ie pójdzie potem..  Minęłam się z Rush'em, pocałowałam go w policzek na przywitanie.
-A od kiedy to?-zaśmiał się a ja tylko uśmiechnęłam się, przez chwilę patrzyliśmy się na siebie, zadzwonił mu telefon więc pożegnałam się z nim i poszłam do auta. Wpakowałam rzeczy do bagażnika i wsiadłam na miejsce kierowcy, zapaliłam silnik i docisnęłam pedał gazu, jechałam wolno ale gdy tylko znalazłam się poza parkingiem, pozwoliłam sobie na szybszą jazdę. Włączyłam radio na jakiejś stacji muzycznej, nuciłam sobie piosenki pod nosem.    
She’s staring me down with those electric eyes...
 Postanowiłam sobie że znajdę tę piosenkę jak wrócę, widziałam już zarysy padoków, ujeżdżalnie, stajnie i całą resztę Akademii. W dole widać było też konia i dziewczynę, po chwili można było domyślić się że to Triss z Batonem.
Zaparkowałam auto i poszłam po Mes, mijałam boksy wielu koni, ale najbardziej w oczy rzuciły mi się tabliczki Atamana, Sorina i  Sioux. Nowe konie w pierwszej stajni? Nie przeszkodziło mi to w zajęciu się Mestano, nie siodłałam jej, bo nie przyjęła jeszcze sprzętu. Założyłam jej kantar i stworzyłam prowizoryczne wodze z uwiązu, wyprowadziłam ją z boksu i podprowadziłam pod schodki, nie wsiadałam z ziemi na nią.
-To co proponujesz?-zapytałam Triss, która siedziała już na Batonie.
-Uskok zbyt niebezpieczny... Lasek?-odpowiedziała pytaniem, na pytanie, pokiwałam głową i spięłam łydkami klacz, rzuciła się do galopu ale po długiej próbie udało mi się ją uspokoić, z tego co widziałam za sobą, Baton walczył zawzięcie o powrót do stajni, ale dziewczyna wreszcie go opanowała i podjechała do mnie kłusem.
-Jak Ci się udało ją opanować?-zapytała mnie a ja uśmiechnęłam się dumnie i zaczęłam opowiadać. Triss słuchała mnie z zainteresowaniem.
-Skaczemy?-szepnęłam do Mes, gdy skończyłam opowiadać. Brunetka zwolniła do stępa, by dać nam miejsce na rozbieg, pomimo stresu, popędziłam ją do galopu i skoczyłam. Zaraz za nami słychać było tętent kopyt Batona,  cisza i uderzenie w ziemie i znów równy galop, potem kłus i stęp.
-Brawo!-krzyknęłam i do Mestano i dziewczyny, przybiłyśmy sobie piątkę i docisnęłyśmy łydki w celu przejścia do kłusu. Jechałam koło Batona w pewnej odległości.
-Jak się jedzie?-zapytałam dziewczyny, która spojrzała na mnie z uśmiechem.





>Triszu? :D <

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.