Strony

sobota, 17 czerwca 2017

od Rekera cd. Irmy

Po kolejnym dniu pełnym wrażeń znowu przyszedł czas na bardzo drogi hotel gdzie mieliśmy spędzić dzisiejszą noc. Tak dobrze zgadaliście znowu wzięliśmy jeden pokój z łóżkiem małżeńskim, ale żadne z nas nie sprzeciwiało się woli drugiego. Pokój i łazienka były wielkimi pomieszczeniami no i muszę przyznać, że przypadły mi do gustu i to bardzo!
 - Reker? - zaczęła.
- Hm? - spytałem tylko.
- Jesteś wariat! - stwierdziła na co się zaśmiałem - Mówię serio! Wydałeś w sumie przeze mnie wydałeś jakiś milion trzysta sześćdziesiąt dziewięć tysięcy! - powiedziała nieco przestraszona – Oddam Ci… - szepnęła cicho jak myszka pod miotłom.
- Irma nie oddawaj! Nie chce od ciebie ani grosza! - rzekłem z uśmiechem przeczesując prawą ręką swoje włosy.
- Ale... - nie zdążyła dokończyć, gdyż położyłem jej palec wskazujący na ustach.
- Żadnych "ale"! To dla mnie przyjemność, że mogę wydać na ciebie pieniądze - stwierdziłem na co spuściła głowę.
- Czuję się z tym dziwnie - westchnęła patrząc na błyszczącą podłogę.
- Irmo - rzekłem jej imię, lecz nie zareagowała dlatego do niej podszedłem - Irmo ja lubię wydawać pieniądze na naszą dwójkę - powiedziałem i wziąłem ją na ręce w stylu panny młodej oraz zacząłem kierować się w stronę balkonu.
- Co ty robisz? - spięła się bardzo przez co posłałem jej uśmiech oraz szybko postawiłem na ziemi a sam oparłem się rękami o balustradę balkonu.
- Gwiazdy - odpowiedziałem jej zadzierając głowę do góry by spojrzeć na migoczące, złote punkty na niebie. Niebieskooka zrobiła po chwili to samo. Trwaliśmy tak może z pięć minut aż w końcu westchnąłem - Są piękne - stwierdziłem - Dawno ich nie widziałem - dodałem jeszcze nie odrywając od nich wzroku.
- Ja tak samo - odparła a ja zacisnąłem ręce bardziej na balustradzie balkonu i spojrzałem jej w oczy tak samo jak ona mi. Uśmiechnąłem się do niej łagodnie i... i... i... ją pocałowałem! Myślałem, że zaraz w pysk od niej dostanę, ale ona odwzajemniła pocałunek i na dodatek położyła ręce na mojej twarzy.



 Kiedy w końcu jakoś się od siebie oderwaliśmy popatrzeliśmy na siebie z niedowierzaniem, lecz żadne z nas nie wiedziało co powiedzieć. Po chwili rozsiadłem się w czarnym fotelu balkonowym oraz wziąłem ją na kolana przytulając ją do siebie. Tak właściwie nie wiedziałem co się działo, ale najważniejsze było to iż Irmusi się podobało! Zaraz co? A mniejsza... Przesiedzieliśmy chyba tak z 25 minut aż w końcu poczuliśmy jak uderza w nas zimno nocy.
- Chyba czas wejść do środka - stwierdziłem odzywając się jako pierwszy na co skinęła głową i chyba niechętnie zeszła mi z kolan. Sam szybko też wtargnąłem do środka oraz zamknąłem okno by w pomieszczeniu zrobiło się cieplej - Zamówię kolację, co by pani chciała? - zapytałem sięgając po menu.
- To co pan - odpowiedziała mi i zniknęła w łazience przez co się uśmiechnąłem i zacząłem czytać wszelakie nazwy jedzenia jakie moglibyśmy dzisiaj zjeść. W końcu po pięciu minutach zdecydowałem się na makaron z sosem serowym. Wszystko szybko zamówiłem oraz położyłem się na łóżku zaczynając czekać na posiłek i Irmusię. Jedzonko przyszło po 30 minutach a po dziewczynie ani śladu! Odczekałem jeszcze z 15 minut i zmartwiony zajrzałem przez lekko uchylone dzięki sobie drzwi do łazienki. Jak się okazało dziewczyna znowu zasnęła w wanie przez co śmiać mi się chciało! Po cichu zamknąłem drzwi i do niej podszedłem. No piana trochę opadła i mogłem się trochę napatrzeć na jej kobiece kształty... No co facet jestem! Każdy by na moim miejscu tak zrobił! Kiedy stwierdziłem, że mi wystarczy, trzasnąłem się lekko w policzek oraz zabrałem ręcznik, którym ją owinąłem oraz wyszedłem z łazienki. Widząc, iż raczej nic jej nie ruszy, położyłem ją na łóżku i przykryłem kołdrą a po zjedzonej kolacji sam poszedłem w jej ślady.
****
Rano znowu obudziliśmy się wtuleni w siebie co nam jakoś specjalnie nie przeszkadzało, ale największa "jazda" była wtedy kiedy Irmusia zorientowała się, że jest w samym ręczniku.
- Reker ty zboczuchu! - krzyknęła chowając się pod kołdrę na co się zaśmiałem.
- Irmuś daj spokój! - odparłem przez co na mnie zamruczała groźnie - No dobra zamknę oczy a ty pójdziesz się ubrać - westchnąłem i to zrobiłem a ona niczym torpeda wystrzeliła do łazienki oraz z hukiem zamknęła drzwi. Ja w tym czasie zamówiłem nam śniadanie w postaci jajecznicy i kanapek z serem białym i szczypiorkiem. Jakoś udobruchałem Irmusię by się na mnie nie gniewała choć z początku było ciężko, lecz jednak się udało! Po zjedzonym śniadanku chcieliśmy zostać jeszcze trochę w hotelu, lecz ktoś nagle zapukał do drzwi. Z początku myślałem, że to obsługa hotelowa więc już miałem im otworzyć, ale nagle bum! Ktoś przywalił mi z drzwi w łeb i straciłem przytomność! Piękny początek dnia normalnie!

<Irma? :3 Reker nieprzytomny xd>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.