piątek, 4 sierpnia 2017

od Rick cd.Scarlett

***
Kiedy wszedłem do swojego pokoju, wziąłem pidżamę i poszedłem do łazienki. Po jakimś czasie usłyszałem jakiś hałas za drzwiami ale to pewnie ten mój owczarek wariuje. Kiedy wyszedłem z łazienki zauważyłem Scarlett siedzącą na moim łóżku, a obok niej włączony laptop z jakimś filmem a obok dwie puszki piwa. Dziewczyna uśmiechnęła się nieśmiało, a ja odwzajemniłem uśmiech. Usiadłem koło niej, zaraz po tym podniosłem dziewczynę i usadziłem na swoich kolanach. Lett w odpowiedzi uśmiechnęła się i pocałowała mnie.
-Czemu do mnie przyszłaś?
-No a nie chcesz mojej obecności?- powiedziała dziewczyna z udawanym smutkiem podniosła się powoli, ale napotkała opór w postaci mojej ręki, złapałem ją za talię i przyciągnąłem so siebie znowu całując, a Lett zarzuciła mi ręce na moją szyję. Po chwili oddaliła swoją twarz od mojej i zeszła z moich kolan, lecz wtuliła się we mnie i jedną ręką odpaliła film. Film zbliżał się ku końcowi a ja czułem że robię się trochę śpiący. Nie minęło dużo czasu gdy oparta o moje ramię Scarlett w końcu zasnęła. Wyłączyłem film i zacząłem na internecie szukać fajnych miejsc do których mógłbym jutro zabrać dziewczynę. Znalazłem duży Luna park, jakieś dwadzieścia minut drogi stąd przy mojej jeździe, a auto pożyczę od przyjaciółki siostry. Wyłączyłem laptopa i odstawiłem na stolik po czym zasnąłem.
***
Rano obudziło mnie szczekanie psa. Nie otworzyłem oczu ale i nie zareagowałem. Tajfun nadal szczekał a ja po chwili usłyszałem cichy chichot. Pies wskoczył na mnie i skakał po mnie co zaczęło mnie denerwować lecz dalej nie reagowałem. Kiedy Tajfun zeskoczył ze mnie i zaczął gryźć moją rękę nie wytrzymałem i wydarłem się na niego:
-Ty cholerny kundlu, przysięgam że cię kiedyś zabiję!
Odwróciłem się w jego stronę ale spadłem z łóżka. Pies zaczął lizać mnie po twarzy a Scarlett siedząca na fotelu jedząca tosty śmiała się w niebo głosy. Odgoniłem szybko psa.
-O cholera…- przekląłem cicho bo dopiero teraz poczułem efekt spadnięcia z łóżka. Wstałem powoli z podłogi spoglądając na ubraną już Lett która pod moim poważnym wzrokiem na chwilę przestała się śmiać by po chwili z powrotem wybuchnąć śmiechem po czym wskazała na moja najeżone włosy. Przewróciłem oczami i szybki gestem poprawiłem fryzurę by wyglądała jak najmniej śmieszniej po czym wstałem, wziąłem czyste ubrania i wszedłem do łazienki. Oczywiście, klasycznie nie brałem koszulki żadnej. Po ośmiu minutach byłem gotowy i wyszedłem z łazienki. Scarlett odkładała właśnie pusty talerz. Podszedłem do niej i objąłem ją w talii.
-Pięknie dziś wyglądasz wiesz?- powiedziałem jej do ucha.
-A dziękuję bardzo- odpowiedziała Carry odwracając się w moją stronę, a ja pocałowałem ją.-To co dziś robimy?- spytała, a ja znowu ją pocałowałem.
-Mam w planach ciekawą wycieczkę…- odpowiedziałem z uśmiechem.
-No nie wiem...-udawała, że się zastanawia ale uśmiechała się- No pewnie, że tak! –odpowiedziała zagryzając wargę, a ja złożyłem na jej ustach długi pocałunek. Oderwaliśmy się od siebie, wsypałem dużo karmy Tajfunowi i wyszliśmy z mojego pokoju.
-Nie jadłeś śniadania- zauważyła Lett po czym złapała mnie za rękę.
-Zjem po drodze- odpowiedziałem z uśmiechem. Wyszliśmy z budynku akademii i skierowałem nas do domu przyjaciółki mojej siostry – Rosalie. Kiedy po dziesięciu minutach drogi urozmaiconej rozmową dotarliśmy pod dom Nathalie. Nacisnąłem dzwonek po czym usłyszałem dźwięk odblokowywania furtki więc otworzyłem ją i przepuściłem Scarlett.
-Po co tu przyszliśmy?- spytała podchodząc pod drzwi. Zamknąłem bramkę i stanąłem obok dziewczyny.
-Zobaczysz…- odpowiedziałem tajemniczo a za drzwiami usłyszałem brzęk zamka i po chwili w drzwiach stanęła Nathalie.
-Rick!- pisnęła dziewczyna, pocałowała mnie w policzek i przytuliła. Czułem na sobie zazdrosny wzrok Scarlett.
-Tak dawno się nie widzieliśmy, co u ciebie słychać?- spytała mnie Nathalie i odsunęła się trochę.
-Spoko… Walnę prosto z mostu, mogę pożyczyć auto?- zapytałem.
-Oczywiście!- powiedziała wchodząc do domu by poszukać kluczyków. Spojrzałem na Carry.
-Co to miało być?- powiedziała cicho ale na tyle bym usłyszał.
-To tylko przyjaciółka.- odpowiedziałem tak samo cicho.
-Ta, jasne…- odpowiedziała obrażona. Po chwili wróciła Nathalie.
-Masz Rick!- krzyknęła z przedpokoju i rzuciła mi klucz który złapałem, a po chwili dodała: -O, nie zauważyłam cię, Nathalie-zwróciła się do Lett i wyciągnęła do niej rękę.
-Scarlett- przedstawiła się ponuro dziewczyna ściskając jej dłoń.
-To my już jedziemy, mamy w planach wspaniałą wycieczkę. Pa Nathalie!- krzyknąłem kierując się tyłem w stronę garażu.
-Pa Rick! Auto Lamborghini!- pożegnała się dziewczyna po czym zamknęła drzwi. Po chwili drzwi garażu i brama wyjazdowa zaczęły się otwierać.
-Niby mnie nie zauważyła? Wredna franca…- powiedziała cicho Scarlett ale zdołałem to usłyszeć.
-Przesadzasz skarbie- odpowiedziałem i przeszedłem pod drzwiami garażu które otworzyły się dopiero w połowie.
-Nie przesadzam…- zaprzeczyła dziewczyna i rozejrzała się po garażu który był dość duży bo w końcu jakoś musiało się tam zmieścić pięć aut. Odblokowałem drzwi do nowego modelu Lamborghini i otworzyłem drzwi pasażera.
-Niezłe bryki, musi być bardzo bogata.- stwierdziła Lett wsiadając do auta ale po chwili dodała oburzona –Ale i tak jestem zła. Co to miało być! Jakim prawem ona cię pocałowała! I jeszcze jak ci się rzuciła w ramiona!
-Mówiłem że to tylko przyjaciółka...- westchnąłem i usiadłem na miejscu kierowcy. Na chwilę zapominałem logikę kobiet.
-Ta, przyjaciółka! Jak możesz być po jej stronie!- krzyknęła Scarlett odwracając się w przeciwną stronę do mnie. Sięgnąłem do skrytki i wyjąłem stamtąd jedną z dwóch par okularów słonecznych po czym założyłem je.
-Przecież wiesz że cię kocham- powiedziałem nachylając się w stronę Carry. Dziewczyna odwróciła się w moją stronę, patrzyła na mnie przez chwilę z powagą.
-Dobra niech ci będzie…- westchnęła z uśmiechem i pocałowała mnie. Wróciłem na swoje miejsce, uśmiechnąłem się i odpaliłem silnik.
-To jedziemy?- spytałem, auto wydał z siebie ryk silnika.
-Jasne- odpowiedziała dziewczyna sięgając po drugą parę okularów. Ruszyłem ostro przy czym wyjechałem z posesji wjeżdżając na ulicę. Przyśpieszyłem do stu dwudziestu spoglądając kątem oka na Lett, która trochę była zszokowana szybkim startem i trochę wbiła się w fotel.
-Mogłeś uprzedzić!- krzyknęła dziewczyna ze śmiechem uderzając mnie lekko pięścią w ramię. Zaśmiałem się w odpowiedzi.
-Lepiej zapnij pasy- zwróciła mi uwagę Scarlett po chwili ciszy.
-Lepiej sama zapnij- odpowiedziałem z szyderczym uśmiechem i przyśpieszyłem do dwustu.
>Lett?<

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.