czwartek, 3 sierpnia 2017
od Irmy cd. Rekera
To wszystko było takie dziwne… Czułam że nie dam rady już nikomu zaufać. Po prostu znowu straciłam zaufanie do ludzi. Najpierw „niby” śmierć „rodziców” których kochałam ponad życie, później okazało się że żyją jak pączki w maśle, tyle że nas sprzedali jak przedmioty i upozorowali własna śmierć, a teraz się dowiaduję, że „niby” kochany i „prawdziwy” tatuś biologiczny nic nie wiedział oraz ze mnie znowu okłamano. Nie wiedziałam już co mam o tym myśleć! Po prostu czułam się oszukiwana na każdym kroku! Ten ból… Ja tak płakałam wraz siostrą! Płakałyśmy za rodzicami z tęsknoty. Czułyśmy się jakby ktoś wyrwał nam serce, czułyśmy się samotne w wielkim świecie, zupełnie bez nikogo! To niesamowita pustka w sercu która krwawi niewidzialnymi ranami, a teraz rany otworzyły się jeszcze bardziej i nie wiedziałam czy kiedykolwiek się zamkną. Kolejne wieści były tak szokujące, że aż po prostu uwierzyć nie mogłam! Maks ojcem Rekera?! Długo musiał patrzeć żeby znaleźć tą poczwarę, jego matkę… Oj długo! Mniejsza… „Co się jeszcze do cholery wydarzy?!” - pomyślałam sobie gapiąc się w sufit, a wtedy Reker zemdlał! Przestraszyłam się, bo przecież go kochałam! Nawet nie zdążyłam się odezwać, ani nic, bo zaraz jak sępy zlecieli się lekarze którzy zabrali go na dalsze badania, a ja odprowadzałam Rekera wzrokiem, aż w końcu zniknął.
- Będzie dobrze! - rzucił mi szybko Maks i wyszedł. No ja nie wierzę! Zostawił mnie z tym obcym typem! Ja mu nie ufam… Nie wierzę mu! Nie mam zamiaru znowu uwierzyć w czyjeś słowa! Wszyscy kłamią! Wszyscy się nami bawią…
- Irmo… - zaczął znowu a ja i tak na niego nie patrzyłam. Chciałam żeby przestał. Żeby sobie poszedł i mnie zostawił w świętym spokoju! Nie… Zabiję się, to będzie lepsze! Tak będzie lepiej, ja mam tego dość. Pewnie on też kłamie i znowu czeka mnie tylko ból! Całe życie w kłamstwie sprawia że czujesz się jakbyś ty żyła w obcym świecie, w nieznanej cywilizacji. Czujesz że ty też jesteś kłamstwem, że nie powinieneś się był urodzić i tak się właśnie czuję. Byłam złamana i nie chciałam by ktokolwiek się do mnie zbliżał.
- Zostaw mnie… Nie chcę z Tobą rozmawiać… zostaw! Przestańcie się mną bawić jak przedmiotem. Dajcie mi spokój. Niepotrzebnie mnie ratowaliście – powiedziałam załamana.
- Irmo nie mów tak! - powiedział rozpaczliwie – Jesteś moją córką i bym Cię nie okłamał! Proszę daj mi szansę! Ja naprawdę nic nie wiedziałem… Gdybym wiedział, to wziąłbym Cie do siebie! - mówił ciągle.
- Ja już w nic nie wierzę prócz tego że moje życie i ja sama to jedno wielkie kłamstwo… Żałuję że się urodziłam. Nienawidzę siebie. Nienawidzę ludzi i świata. Mogli mnie zabić, mogliście mnie nie ratować… Mam dość. Poddaje się i koniec – rzekłam patrząc nieprzytomnym wzrokiem zza okno.
- Nie mów tak! Zostawisz swoją siostrę? Rekera? I mnie? Dopiero co Cie odnalazłem! Szukałem Cię gdy tylko się o tym dowiedziałem, nie zostawiaj nas! Będzie dobrze! - powiedział i poczułam że złapał mnie za rękę, na co się wzdrygnęłam, gdyż nienawidziłam czyjegoś dotyku.
- Ty też mnie wykorzystasz jak wszyscy… Chcesz pieniędzy? Sławy? Pieniądze mogę Ci dać ale mnie zostaw… - powiedziałam załamana do granic możliwości.
- Nie chcę niczego takiego! Naprawdę jestem Twoim ojcem! - rzekł ściskając moją rękę.
- Sprzedali mnie jak bydło, jak nic nie wartego psa… Teraz pojawiasz się Ty… Nie wierzę już w ludzi… - szepnęłam a z oka poleciała mi łza. Miałam dość krzywdzenia, miałam dość tego że ciągle ktoś chce się zabawić mną jak przedmiotem, żeby tylko jemu żyło się lepiej.
- Wiem, ale gdybym mógł, gdybym wiedział to bym Cię zabrał! Nie mogę cofnąć czasu, nawet jakbym bardzo chciał! Twoi dziadkowie też chcą Cie poznać! - rzekł – Proszę spójrz na mnie! - dodał, na co westchnęłam niesłyszalnie.
- Po co? - spytałam zmęczonym od życia głosem.
- Po prostu spójrz – uparł się i bardzo niechętnie to zrobiłam.
- Przecież ja nie mam dziadków ani nikogo – rzekłam.
- Masz! I chcą Cię poznać! W końcu jesteś ich wnuczką! Daj nam szansę, daj mi szansę będzie dobrze! - rzekł, a ja się zastanawiałam dość dłuuuugo, lecz co tu się dziwić, skoro dzisiaj wybudziłam się ze śpiączki? Właśnie Nefaria! I co z Alkatrasem?! - pomyślałam, lecz wtedy na salę przywieziono Rekera z powrotem, a Maks przydreptał również.
- A właśnie ktoś przyszedł Cię odwiedzić! - dodał, a ja się zdziwiłam i spojrzałam na niego mieszanym wzrokiem, bo nie wiedziałam o co mu chodzi. Lekko się uśmiechnął, wstał i wyszedł na chwilę z sali, a następnie wrócił z… Blue! - Znalazłem ją na spacerze z moim psem. Szukała Cię bo była blisko szpitala – dodał.
- W dodatku nie chciała nic jeść kiedy Cię nie było – dodał swoje Maks.
- Blue… - powiedziałam imię suczki, a ona od razu do mnie przydreptała merdając ogonem. Stanęła na tylnych łapkach, a przednimi oparła się o brzeg łózka i zaczęła wąchać. Pogłaskałam ją jakoś, co łatwe nie było, bo zużywało mnóstwo mojej energii! A ja i tak miałam strasznie nadwątlone siły… Sunia bardzo się cieszyła, ale wiedziała że jestem za słaba, więc położyła mi się ostrożnie w nogach. Uśmiechnęłam się na to leciutko, ale zaraz opadłam bez sił na łóżko.
- Co z Alkatrasem i Nefarią? - spytałam nagle – Wątpię żeby dziadkowie chcieli mnie poznać… Nie skończyłam żadnej szkoły i powiedzą że śmieć z Polski – rzekłam smutno, bo mnóstwo ludzi tak mówiło w różnych szkołach do jakich chodziłam.
- Nefaria nie ucierpiała mocno i czuje się dobrze! A z Alkatrasem coraz lepiej! Dzisiaj podobno więcej zjadł, a stajenni go troszkę poprowadzili przed stajnię by się rozruszał, ale tylko chodzenie – rzekł Maks, na co lekko skinęłam głową.
- A co do dziadków to oni są uparci i chcą cię poznać. Wiedzą że łatwo nie miałaś i nie będą na to źli, spokojnie! Poza tym ich narodowość nie obchodzi - dodał mój… ekhem… ojciec. Mój boże jak to brzmi! Nie zdążyłam jednak nic powiedzieć, bo zaraz na salę wleciał jakiś drugi owczarek szwajcarski, który przydreptał nawet do tego mojego… ojca…, a później wskoczył na łóżko Rekera i również położył mu się w nogach.
- To dasz mi szansę? - spytał nagle ten facet, a ja zaczęłam znowu myśleć.
- Skoro jesteś taki uparty to i tam mi żyć nie dasz jak odmówię – burknęłam, na co się zaśmiali.
----------------------------------------
Reker? ;3
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.