Kiedy Irma rozmawiała z tym facetem to znaczy jej ojcem wszedł jakiś lekarz, który podszedł do Maksa z jakimiś papierami pewnie dotyczącymi mojego leczenia. Niby wszystko normalnie i super, ale zdanie doktorka "musi pan to podpisać jako ojciec chłopaka" rozwaliło mnie totalnie. Maks to miał normalnie takie zdziwko, że z początku nie wiedział co ma powiedzieć, ale jak zwykle szybko się ogarnął. No ja rozumiem, że Michael miał braci tylko na literę "M" ale żeby aż tak to pomylić?! I jakim znowu biologicznym?!
- Przepraszam, ale ja jestem jego wujkiem i opiekunem prawnym tylko - rzekł Maksiu nieco zmieszany na co doktorek pokręcił przecząco głową.
- Nie, jest pan na pewno jego biologicznym ojcem. Tak wskazują badania - powiedział spokojnie podając mu długopis by podpisał kartki papieru, na których było dużo informacji. Sam nie wiedziałem co mam powiedzieć i dzięki Bogu, że moje gardło nie nadawało się jeszcze do mówienia... W sumie miałem teraz ochotę zwiać z tego miejsca! Ale jakim cudem?! Przecież tyle lat z Michaelem i Cassandrą... Tyle bólu... Ale kiedy i jak? Jestem adoptowany czy co? Kiedy tylko Maks wszystko podpisał wlepiłem w niego spojrzenie chcące wyjaśnień, lecz też dało się w nim zobaczyć lekki strach.
- Nic nie wiedziałem - rzekł po chwili a ja spojrzałem na niego jak na idiotę myśląc sobie "łe ja też nie" i żądałem jak najszybciej można wyjaśnień - Kiedyś byłem z Cassandrą czyli twoją matką jeszcze jak pracowałem jako żołnierz. Wszystko było ładnie, pięknie, ale kiedy poznała Michaela zostawiła mnie samego... Potem się ożenili no i urodziłeś się ty. Byłem przekonany, że jesteś synem mojego brata więc nie drążyłem tego tematu... - wytłumaczył na co jęknąłem i odwróciłem wzrok. No oczywiście głową ruszać przez te głupie leki nie mogłem więc musiał mi wystarczyć ruch gałek ocznych - Przepraszam na prawdę nic nie wiedziałem - mówiąc to pogłaskał mnie po głowie. Sam nie wiedziałem co o tym wszystkim myśleć... Wujek to znaczy tata wiele dla mnie zrobił, ale teraz tak dziwnie! Niby mam nazwisko to samo, mieszkam z nim już od dawna a tera bum i zamiast wuja mam ojca. "Nie mogę być na niego zły" - pomyślałem i popatrzyłem mu prosto w oczy mówiąc by się nie martwił na co cicho westchnął i posłał mi uśmiech. Kątem oka dostrzegłem, że leci o nas reportaż w telewizji zapewne mówiący o tym, iż już się obudziliśmy a nas stan jest stabilny. W sumie nigdy nie wiedziałem jak te gadziny tak szybko dowiadują się o takich rzeczach. Kidy wujek tfu to znaczy ojciec... Boże jak to dziwnie brzmi! chciał coś powiedzieć ja poczułem niesamowity ból od pasa w dół, z którego aż straciłem przytomność i przeszło. "Boże ile to jeszcze potrwa?" - pomyślałem pogrążając się w ciemnościach.
---------------------
Irma? :3 Jak ci tam z Ericem idzie? xd
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.