-Nie ma za co. Po za tym jestem trochę nadwrażliwa.- zaśmiałam się sztywno. Spojrzałam na chłopaka.
-Cóż to nawet pożyteczna cecha.- zaśmiał się.
-Wracamy?- dodał po chwili.
-Chyba tak. Angel jest trochę zmęczona.- powiedziałam i zsiadłam z
konia, Ves także. Złapałam Angel za wodze i wyszłyśmy z budynku. Po
chwili dogonił nas Silvester razem z jego koniem.
-Zresztą twój brat pewnie nie jest taki zły.- zaśmiał się spoglądając w moją stronę.
-Pewnie! Oczywiście najpierw musi cię polubić.- uśmiechnęłam się do chłopaka.
-Zresztą Rick miał trudne dzieciństwo…- dodałam po chwili.
-To znaczy?- spytał Silvester. Zaczęłam się zastanawiać czy mogę mu
zaufać i mu powiedzieć. Rick mnie zabije, a jak on coś wygada, to znowu
będzie musiał się przeprowadzać.
-Nie mogę ci powiedzieć…- odpowiedziałam, lecz po chwili dodałam:
-Nie tutaj.
Chłopak kiwnął głową, a ja zanurzyłam się w stajni. Zaprowadziłam Angel
do jej boksu i zdjęłam sprzęt. Zanosząc go do stajni rozmyślałam, czy
dobrze robię, mówiąc mu o tym wszystkim. Może lepiej nie? Odłożyłam
sprzęt na miejsce i otworzyłam drzwi. Niestety wpadłam na Silvestera,
który także odnosił sprzęt, jednak ten leżał teraz na ziemi. Silvester i
ja padliśmy na podłogę, a raczej ja na niego. Przez mniej więcej pięć
minut nie ruszaliśmy się i patrzyliśmy na siebie, aż w końcu ja pierwsza
się ocknęłam.
-Przepraszam, to nie chcący.- powiedziałam schodząc z chłopaka i szybko wstając. Ten za to usiadł na podłodze i uśmiechnął się.
-Nie szkodzi.
-Pomóc ci?- spytałam, gdy chłopak się podniósł i zaczął podnosić sprzęt.
-Nie trzeba.- zaśmiał się, wziął sprzęt i zniknął za drzwiami.
Odetchnęłam z ulgą i zarumieniłam się. Wróciłam do boksu Angel, dałam
jej marchewkę i przytuliłam ją. Przy Silvesterze z każdą minutą czułam
się lepiej. Rozluźniłam się i zaufałam mu. Czułam się pewniej. Chyba
zaczął mi się podobać, ale tak troszeczkę.
-Idziemy?- usłyszałam za sobą głos Silvestera. Pokiwałam głową i wyszłam
z boksu Angel starannie go zamykając. Za rogu wyszedł Demon.
-Cześć psiaku!- przywitałam go i podrapałam go za uchem. Pies zamerdał
ogonem i ruszył za nami na zewnątrz stajni. Gdy wyszliśmy z budynku
Silvester zapytał:
-Co powiesz na spacer o zachodzie słońca?
-To randka?- odpowiedziałam pytaniem i zaśmiałam się.
Ves? <3 To takie romantyczne XD 370 słów ^o^
>Randka? Ależ skądże, idziemy na pięć godzin nad rzekę ^^ ~Vester <
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.