Westchnęłam i usiadłam na łóżku... Do czego to doszło? Siedzę w jednym pokoju z zupełnie obcym dla mnie chłopakiem. Wiem tylko, że ma kupę tatuaży, narowistego konia i dziwną rodzinę... wolałabym się w to nie zagłębiać
- Ja... jestem raczej dość nudną osobą- powiedziałam poprawiając niesforne włosy, które nadal były wilgotne
- Spoko, i tak nie mam niczego lepszego do roboty, chętnie posłucham- wyszczerzył zęby w uśmiechu, który odwzajemniłam. Może on wcale nie był taki zły? Odchrząknęłam...
- Tak ogólnie, to pochodzę z Australii- zaczęłam niepewnie, a gdy zobaczyłam, że mój rozmówca skinął głową, postanowiłam kontynuować- Może nie widać tego po mnie... wszyscy mi mówią, że jestem okropnie blada. Zawsze różniłam się od innych... głupio- zaśmiałam się pod nosem- Mama nie potrafiła zrozumieć mojej "inności", chciała żebym była perfekcyjną córeczką w różowych ciuszkach. Ja oczywiście się zbuntowałam...
- Jakoś nie widzę cię w różu...- wtrącił Rick, chcąc dodać mi nieco otuchy, po czym fuknął. Skinęłam głową
- A teraz wyobraź sobie jej minę, gdy w 16 urodziny wróciłam do domu z pofarbowanymi na niebiesko włosami i tatuażem na udzie. Wściekła się... bardzo- zadrżałam na samą myśl, wolałam zapomnieć o tamtej sytuacji
Rick oparł się plecami o łóżko... nadal siedział na podłodze. Chyba naprawdę słuchał tego, co do niego mówiłam... miło.
- W sumie byłam taką trochę księżniczką tatusia, ma się rozumieć w nieco mroczniejszej wersji. Tamtego dnia, gdy zginął w wypadku... wszystko zmieniło się na gorsze. Mama popadła w depresje i omal sama się nie wykończyła. Rush cały czas był przy mnie i mówił słynne: "Wszystko będzie dobrze, jakoś się ułoży"... nie ułożyło się- syknęłam i zaczęłam bawić się końcówkami włosów
- Co się stało?- chłopak zmarszczył brwi, czekając na dalszą część historii
- Mama próbowała się zabić, później trafiła do psychiatryka, a Ru zabrał mnie ze sobą tutaj... O moim traumatycznym wydarzeniu na jednej z imprez już ci mówiłam...- dokończyłam i wzruszyłam ramionami
- Przykro mi...
- Przecież to nie twoja wina, nie musisz kłamać że się tym przejmujesz- machnęłam lekceważąco dłonią
Spojrzałam na jego prawą rękę, a dokładniej na "malunki", które się na niej znajdowały. Było nawet lepiej niż myślałam... gdy nie widziałam tej przeklętej róży tatuaże wcale mnie tak nie odrzucały. Przekręciłam lekko głowę, aby lepiej się przyjrzeć. Rick uśmiechnął się pod nosem
- Któryś ci się spodobał?- zapytał zaciekawiony
Drgnęłam w momencie, gdy "przyłapał" mnie w chwili podziwiania "rysunków". Niepewnie dotknęłam jego ręki w miejscu, gdzie splatały się dwa intrygujące wzory, ale natychmiast się cofnęłam, gdy moje palce zetknęły się z jego skórą... siedział za blisko. Czułam, że zaraz znów zacznę panikować. Chłopak najwyraźniej zauważył moje przerażenie, ponieważ wstał i podszedł do szafy, aby zwiększyć dystans... odetchnęłam z ulgą.
- Ja...- zająknęłam się- Kiedyś rysowałam taki wzór... przynajmniej bardzo podobny- mruknęłam... było cholernie gorąco... normalnie spałabym w koszulce brata, ale wolałam nie paradować półnago, gdy w moim pokoju był "obcy". Tande zaszczekał i wskoczył na materac tuż obok mnie.
- Rysujesz?- spytał cicho, na co skinęłam głową
- Moim największym marzeniem zawsze było otwarcie własnego studia tatuażu, mam miliony projektów, ale... po tamtym wydarzeniu. Gdy tylko widzę jakieś kwiaty... po prostu mnie mdli- rzuciłam chłodno i dotknęłam miejsca z moim tatuażem... tak bardzo go nienawidziłam w tym momencie.
- Czyli przed tym wszystkim lubiłaś tusz na skórze?- zapytał z uśmiechem
- Powiedzmy... Ru zawsze twierdził, że u dziewczyn tatuaże to szpecące bazgroły... ale sam jest wcale nie lepszy- zaśmiałam się- Zresztą... nie mówiłam mu o wszystkich. Gdybym powiedziała mu o...- nieważne- powstrzymałam się w ostatniej chwili
- O czym?
- Nie mogę ci powiedzieć, bo mu wygadasz i będę miała przechlapane- zaśmiałam się szczerze... nie pamiętam kiedy ostatnio to zrobiłam
- No dawaj, jestem jak najbardziej godny zaufania- powiedział z teatralną dumą w głosie, a Tajfun zapiszczał i zakrył pyszczek łapką. Oboje parsknęliśmy śmiechem
- No dobrze... pokażę ci. Tylko ty nic nie wiesz- zachichotałam i odwróciłam się do niego tyłem. Następnie chwyciłam za koszulkę i uniosłam jej tył tak, aby bez problemu mógł dostrzec wzór na moich plecach
- No nieźle...
Był zdziwiony... może. W końcu która dziewczyna przy zdrowych zmysłach tatuuje sobie ogromne skrzydła anioła na plecach? Gdyby Ru to zobaczył... chyba by mnie zamordował... wykałaczką. Właśnie dlatego nie jeździłam z nim na wakacje, "malunek" mojego projektu byłby zbyt widoczny. Zakryłam plecy i odwróciłam się w jego stronę, po czym przyłożyłam sobie palec do ust.
- Ani słowa komukolwiek...- w odpowiedzi pokiwał głową
Własnie miałam zapleść włosy w warkocz, ale chłopak mi przerwał
- Zostaw rozpuszczone, ładnie ci w nich- usłyszałam, więc zostawiłam rude kosmyki w spokoju i poszłam otworzyć okno. Naprawdę miałam wrażenie, że się tutaj ugotuję...
- Opowiesz mi coś o tej twojej siostrze? Jest miła, czy raczej buntowniczka twojego pokroju?- spytałam ciekawa i ponownie zajęłam miejsce w bezpiecznej odległości...
- Powinienem poczuć się urażony- zażartował i posłał mi uśmiech
- Wybacz, czasami bywam wredna...
- Ja... jestem raczej dość nudną osobą- powiedziałam poprawiając niesforne włosy, które nadal były wilgotne
- Spoko, i tak nie mam niczego lepszego do roboty, chętnie posłucham- wyszczerzył zęby w uśmiechu, który odwzajemniłam. Może on wcale nie był taki zły? Odchrząknęłam...
- Tak ogólnie, to pochodzę z Australii- zaczęłam niepewnie, a gdy zobaczyłam, że mój rozmówca skinął głową, postanowiłam kontynuować- Może nie widać tego po mnie... wszyscy mi mówią, że jestem okropnie blada. Zawsze różniłam się od innych... głupio- zaśmiałam się pod nosem- Mama nie potrafiła zrozumieć mojej "inności", chciała żebym była perfekcyjną córeczką w różowych ciuszkach. Ja oczywiście się zbuntowałam...
- Jakoś nie widzę cię w różu...- wtrącił Rick, chcąc dodać mi nieco otuchy, po czym fuknął. Skinęłam głową
- A teraz wyobraź sobie jej minę, gdy w 16 urodziny wróciłam do domu z pofarbowanymi na niebiesko włosami i tatuażem na udzie. Wściekła się... bardzo- zadrżałam na samą myśl, wolałam zapomnieć o tamtej sytuacji
Rick oparł się plecami o łóżko... nadal siedział na podłodze. Chyba naprawdę słuchał tego, co do niego mówiłam... miło.
- W sumie byłam taką trochę księżniczką tatusia, ma się rozumieć w nieco mroczniejszej wersji. Tamtego dnia, gdy zginął w wypadku... wszystko zmieniło się na gorsze. Mama popadła w depresje i omal sama się nie wykończyła. Rush cały czas był przy mnie i mówił słynne: "Wszystko będzie dobrze, jakoś się ułoży"... nie ułożyło się- syknęłam i zaczęłam bawić się końcówkami włosów
- Co się stało?- chłopak zmarszczył brwi, czekając na dalszą część historii
- Mama próbowała się zabić, później trafiła do psychiatryka, a Ru zabrał mnie ze sobą tutaj... O moim traumatycznym wydarzeniu na jednej z imprez już ci mówiłam...- dokończyłam i wzruszyłam ramionami
- Przykro mi...
- Przecież to nie twoja wina, nie musisz kłamać że się tym przejmujesz- machnęłam lekceważąco dłonią
Spojrzałam na jego prawą rękę, a dokładniej na "malunki", które się na niej znajdowały. Było nawet lepiej niż myślałam... gdy nie widziałam tej przeklętej róży tatuaże wcale mnie tak nie odrzucały. Przekręciłam lekko głowę, aby lepiej się przyjrzeć. Rick uśmiechnął się pod nosem
- Któryś ci się spodobał?- zapytał zaciekawiony
Drgnęłam w momencie, gdy "przyłapał" mnie w chwili podziwiania "rysunków". Niepewnie dotknęłam jego ręki w miejscu, gdzie splatały się dwa intrygujące wzory, ale natychmiast się cofnęłam, gdy moje palce zetknęły się z jego skórą... siedział za blisko. Czułam, że zaraz znów zacznę panikować. Chłopak najwyraźniej zauważył moje przerażenie, ponieważ wstał i podszedł do szafy, aby zwiększyć dystans... odetchnęłam z ulgą.
- Ja...- zająknęłam się- Kiedyś rysowałam taki wzór... przynajmniej bardzo podobny- mruknęłam... było cholernie gorąco... normalnie spałabym w koszulce brata, ale wolałam nie paradować półnago, gdy w moim pokoju był "obcy". Tande zaszczekał i wskoczył na materac tuż obok mnie.
- Rysujesz?- spytał cicho, na co skinęłam głową
- Moim największym marzeniem zawsze było otwarcie własnego studia tatuażu, mam miliony projektów, ale... po tamtym wydarzeniu. Gdy tylko widzę jakieś kwiaty... po prostu mnie mdli- rzuciłam chłodno i dotknęłam miejsca z moim tatuażem... tak bardzo go nienawidziłam w tym momencie.
- Czyli przed tym wszystkim lubiłaś tusz na skórze?- zapytał z uśmiechem
- Powiedzmy... Ru zawsze twierdził, że u dziewczyn tatuaże to szpecące bazgroły... ale sam jest wcale nie lepszy- zaśmiałam się- Zresztą... nie mówiłam mu o wszystkich. Gdybym powiedziała mu o...- nieważne- powstrzymałam się w ostatniej chwili
- O czym?
- Nie mogę ci powiedzieć, bo mu wygadasz i będę miała przechlapane- zaśmiałam się szczerze... nie pamiętam kiedy ostatnio to zrobiłam
- No dawaj, jestem jak najbardziej godny zaufania- powiedział z teatralną dumą w głosie, a Tajfun zapiszczał i zakrył pyszczek łapką. Oboje parsknęliśmy śmiechem
- No dobrze... pokażę ci. Tylko ty nic nie wiesz- zachichotałam i odwróciłam się do niego tyłem. Następnie chwyciłam za koszulkę i uniosłam jej tył tak, aby bez problemu mógł dostrzec wzór na moich plecach
- No nieźle...
Był zdziwiony... może. W końcu która dziewczyna przy zdrowych zmysłach tatuuje sobie ogromne skrzydła anioła na plecach? Gdyby Ru to zobaczył... chyba by mnie zamordował... wykałaczką. Właśnie dlatego nie jeździłam z nim na wakacje, "malunek" mojego projektu byłby zbyt widoczny. Zakryłam plecy i odwróciłam się w jego stronę, po czym przyłożyłam sobie palec do ust.
- Ani słowa komukolwiek...- w odpowiedzi pokiwał głową
Własnie miałam zapleść włosy w warkocz, ale chłopak mi przerwał
- Zostaw rozpuszczone, ładnie ci w nich- usłyszałam, więc zostawiłam rude kosmyki w spokoju i poszłam otworzyć okno. Naprawdę miałam wrażenie, że się tutaj ugotuję...
- Opowiesz mi coś o tej twojej siostrze? Jest miła, czy raczej buntowniczka twojego pokroju?- spytałam ciekawa i ponownie zajęłam miejsce w bezpiecznej odległości...
- Powinienem poczuć się urażony- zażartował i posłał mi uśmiech
- Wybacz, czasami bywam wredna...
>Rick? <
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.