Dziewczyna weszła do łazienki a ja bawiłem się
jeszcze chwilę z za pewne jej psem. Zapomniałem kompletnie o Tajfunie
ale nim zdążyłem wstać zaczął mnie lizać po twarzy. Uspokoiłem go.
Zdjąłem bluzę i założyłem koszulę którą dała mi Cass. Położyłem poduszkę
na ziemi razem z kocem. Postanowiłem sprawdzić komórkę. Zajrzałem do
kieszeni, wyjąłem telefon i odczytałem wiadomość : Rick, wszystko wiem.
Spoko, obgadałam wszystko z ciotką. Przeprowadzam się do tej samej
miejscowości co ty więc możesz zamieszkać ze mną. Rosalie.
-Tylko tego mi brakowało… - jęknąłem opadając na poduszkę.
-Co
takiego? – spytała Cass udając oschły ton. W ogóle nie zauważyłem kiedy
weszła. Miała na sobie zwykłą, niebieską pidżamę i rozpuściła włosy.
-Ładniej ci tak. – powiedziałem po chwili. Dziewczyna chyba się zarumieniła ale po chwili spytała ponownie :
-A co się stało?
-Młodsza siostra do mnie przyjedzie by się mną zaopiekować. A jest wariatką.
-Czemu tak sądzisz?
-Jest potwornie miła i spokojna. Wiesz jak to wkurza? – odpowiedziałem. Cass zaśmiała się cicho lecz po chwili spoważniała.
-Może opowiesz mi coś o sobie? – spytałem szczerząc się. Dziewczyna spojrzała na mnie ze złością bo nie dałem jej o coś zapytać.
Cass?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.