czwartek, 20 kwietnia 2017

od Rick'a cd. Cass

Podbiegłem do Cass. Z jej policzka spływała powoli krew. Dziewczyna cała się trzęsła.
-Iratze!- krzyknęła i wskazała na dziewczynę która próbowała ukraść jej konia. Przez chwilę nie wiedziałem co robić. Tajemnicza dziewczyna wsiadła w tym czasie na jej konia i zaczęła uciekać ale koń był przestraszony i stawał dęba. Po chwili jednak udało jej się opanować konia i ruszyła galopem dróżką.
-Wsiadaj na Soul’a i goń ją ja załatwię tych dwóch.- szepnąłem do dziewczyna a ta chwilę się wahała jednak po chwili błyskawicznie wskoczyła na Soul’a po czym ruszyła cwałem za dziewczyną. Obejrzałem tych dwóch typków którzy ze mną zostali. Jeden, blondyn był takiej samej postury jak ja lecz drugi ciemnowłosy był bardziej napakowany.
-Tajfun!- krzyknąłem z całych sił aż rozniosło się echo mając nadzieję że pies przybiegnie i mi pomoże. Jednak był pewnie zbyt daleko by dobiec w trzy sekundy.
-Nikt ci nie pomoże.- zaśmiał się. Podbiegłem do niego i zamachnąłem się by zadać cios. Brunet jednak zrobił unik i uderzył mnie w brzuch. Leżałem chwilę na ziemi. Wstałem i cicho jęknąłem z bólu na co blondyn zaśmiał się i uderzył mnie pięścią w nos który zaczął mi krwawić. Miałem także rozciętą brew. Rzuciłem się na niego. Uderzałem go tak mocno i szybko że nie miał szansy zareagować. Za to brunet wykorzystał okazję, złapał mnie za nogę i pociągnął po ziemi. Jeden z ostrych kamieni przejechał mi po brzuchu i zrobił sporą ranę. Puścił mnie i się zaśmiał. Próbowałem wstać ale rana na brzuchu okropnie bolała i blokowała ruchy. Po chwili jednak pojawił się Tajfun i skoczył na intruzów.
-Dobra spadamy!- krzyknął blondyn i uciekli. Kiedyś im dokopię. Zaczynałem przez chwilę żałować że ich nie zastrzeliłem. Tajfun podbiegł do mnie i piszczał próbując mi dodać otuchy. Leżałem na ziemi i nie wstawałem. Dookoła było sporo krwi. Miałem tylko nadzieję że Cass miała większe szczęście.

Cass? :3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.