niedziela, 31 grudnia 2017

Od Sama cd. Nicole

- Czy się podoba? Oczywiście że tak! - uśmiechnęła się. Domek wykonany był z drewna,  prezentował się cudownie w blasku księżyca. Śnieg iskrzył się na dachu i skrzypiał pod kopytami klaczy. Wróciliśmy do Akademii zadowoleni.  Zaoferowałem się,  że odprowadze klacz do boksu. Do załatwienia miałem jeszcze jedną rzecz.  Colli wspominała coś o sukience na sylwestra.  Odebrałem ją i pojechałem ogarnąć dom na sylwestra.Nicole pewnie bedzie siedziec u mnie w pokoju. Nie przeszkadzało mi to szczególnie.  Wróciłem do pokoju i zastałem tam Nicole, tańczącą i śpiewającą na cały głos. Odparłem się o drzwi i przyglądałem jej. Wenus plątała jej się pod nogami,  A ona zręcznie unikała kluski.
- Cholera - syknęła jak tylko mnie zauważyła.  Z zakłopotaniem  stanęła w bezruchu  i uśmiechnęła sie. Odwzajemniłem się tym samym.  widząc że przygląda mi się od dłuższego czasu. Zakłopotana stanęłam w bezruchu i głupio się uśmiechałam. Sammy odwzajemnił się tym samym.
- I co? - zapytała szybko.
- Dobrze - odparłem tajemniczo. Przez pól godziny rozmawialiśmy dosłownie o wszystkim.  O 19 stwierdziłem że pora jechać.  Jechaliśmy czarną Impalą, kierowałem ja, po "ciężkich bojach" stoczonych z Colli o kluczyki.
- No wiesz co - westchnęła z fochem,  siadając na miejscu pasażera.
- Kotku, nie gniewaj się - Spojrzałem na Cynamonka z uśmiechem.  Nicole szybko przestała się  gniewać i ułożyła się na fotelu wygodniej.
- Niech ci będzie - pokazała mi język i odwróciła się w stronę okna, przyglądając się krajobrazowi.

***

Myślałem że trasa zajmie nam więcej czasu,  A dojechaliśmy w miarę szybko. Przepusciłem Nicole w drzwiach.
- Ile potrzebujesz czasu? - uśmiechąłem się szelmowsko do dziewczyny. Zdjąłem buty i kurtke.
- Czasu na co? - odparła,  mierząc mnie wzrokiem.
- Na nasz romantyczny wieczór - zaśmiałem się.
- W sensie randkę? - upewniła się. Pokiwałem głową.
- Wiesz... Daj mi trzydzieści minut. - powiedziała zdecydowana. Otworzyłem drzwi do łazienki. Z przygotowaniem tego wszystkiego męczyłem się ponad godzinę.
- Albo wiesz co, daj mi dwie godziny, a najlepiej trzy - westchnęła, zaprowadziłem ją do drugiego pokoju.
- Jak będziesz gotowa, to czekam na dole - oznajmiłem i polazłem do salonu. Z torby wyciągnąłem książkę i pogrążyłem się w lekturze.

***

Colli zeszła na dół w czarnej sukience otrzymanej ode mnie. Stałem przy kominku i przeglądałem się jej z zachwytem. Była 22:17, za niecałe dwie godziny wybije północ.  Przez chwilę tanczylismy wolnego,  potem otworzyłem wino i rozlałem je do kieliszków.  Toast był typowy  "za nas!". Słodkie wino przypadło dziewczynie do gustu. Chwilę przed dwunastą wyszliśmy na balkon obserwować fajerwerki puszczane przedwcześnie. Z głośników leciało "We Own The Night" spojrzałem szybko na telefon,  23:59. Nie wiele myśląc,  pocałowałem Nicole.  Dziewczyna Z radością mi się odwzajemniła.  Zapadła cisza,  gdy wybiła północ,  granatowe niebo rozerwała cała gama kolorów. Fajerwerki przecinały powietrze i wybuchały.
Teoretycznie, miały to być dwie minuty,  a wyszło jak wyszło. Colli stała nieco za blisko,  Ale kij. Pocałowałem ją ponownie w akompaniamencie fajerwerków. Gdyby nie to, że miała na sobie sukienkę,  moja ręka już dawno błądziłaby pod jej bluzką.  To było najlepsze zakończenie, jak i rozpoczęcie roku. Śnieg zsunął się z dachu,  uderzając o deski i  rozpadając  się.  Cynamonek przejęła pałeczkę i przyparła mnie do ściany,  wciąż muskając moje usta wargami.


Cynamonku? :* ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.