- Czy się podoba? Oczywiście że tak! - uśmiechnęła się. Domek wykonany był z drewna, prezentował się cudownie w blasku księżyca. Śnieg iskrzył się na dachu i skrzypiał pod kopytami klaczy. Wróciliśmy do Akademii zadowoleni. Zaoferowałem się, że odprowadze klacz do boksu. Do załatwienia miałem jeszcze jedną rzecz. Colli wspominała coś o sukience na sylwestra. Odebrałem ją i pojechałem ogarnąć dom na sylwestra.Nicole pewnie bedzie siedziec u mnie w pokoju. Nie przeszkadzało mi to szczególnie. Wróciłem do pokoju i zastałem tam Nicole, tańczącą i śpiewającą na cały głos. Odparłem się o drzwi i przyglądałem jej. Wenus plątała jej się pod nogami, A ona zręcznie unikała kluski.
- Cholera - syknęła jak tylko mnie zauważyła. Z zakłopotaniem stanęła w bezruchu i uśmiechnęła sie. Odwzajemniłem się tym samym. widząc że przygląda mi się od dłuższego czasu. Zakłopotana stanęłam w bezruchu i głupio się uśmiechałam. Sammy odwzajemnił się tym samym.
- I co? - zapytała szybko.
- Dobrze - odparłem tajemniczo. Przez pól godziny rozmawialiśmy dosłownie o wszystkim. O 19 stwierdziłem że pora jechać. Jechaliśmy czarną Impalą, kierowałem ja, po "ciężkich bojach" stoczonych z Colli o kluczyki.
- No wiesz co - westchnęła z fochem, siadając na miejscu pasażera.
- Kotku, nie gniewaj się - Spojrzałem na Cynamonka z uśmiechem. Nicole szybko przestała się gniewać i ułożyła się na fotelu wygodniej.
- Niech ci będzie - pokazała mi język i odwróciła się w stronę okna, przyglądając się krajobrazowi.
***
Myślałem że trasa zajmie nam więcej czasu, A dojechaliśmy w miarę szybko. Przepusciłem Nicole w drzwiach.
- Ile potrzebujesz czasu? - uśmiechąłem się szelmowsko do dziewczyny. Zdjąłem buty i kurtke.
- Czasu na co? - odparła, mierząc mnie wzrokiem.
- Na nasz romantyczny wieczór - zaśmiałem się.
- W sensie randkę? - upewniła się. Pokiwałem głową.
- Wiesz... Daj mi trzydzieści minut. - powiedziała zdecydowana. Otworzyłem drzwi do łazienki. Z przygotowaniem tego wszystkiego męczyłem się ponad godzinę.
- Albo wiesz co, daj mi dwie godziny, a najlepiej trzy - westchnęła, zaprowadziłem ją do drugiego pokoju.
- Jak będziesz gotowa, to czekam na dole - oznajmiłem i polazłem do salonu. Z torby wyciągnąłem książkę i pogrążyłem się w lekturze.
***
Colli zeszła na dół w czarnej sukience otrzymanej ode mnie. Stałem przy kominku i przeglądałem się jej z zachwytem. Była 22:17, za niecałe dwie godziny wybije północ. Przez chwilę tanczylismy wolnego, potem otworzyłem wino i rozlałem je do kieliszków. Toast był typowy "za nas!". Słodkie wino przypadło dziewczynie do gustu. Chwilę przed dwunastą wyszliśmy na balkon obserwować fajerwerki puszczane przedwcześnie. Z głośników leciało "We Own The Night" spojrzałem szybko na telefon, 23:59. Nie wiele myśląc, pocałowałem Nicole. Dziewczyna Z radością mi się odwzajemniła. Zapadła cisza, gdy wybiła północ, granatowe niebo rozerwała cała gama kolorów. Fajerwerki przecinały powietrze i wybuchały.
Teoretycznie, miały to być dwie minuty, a wyszło jak wyszło. Colli stała nieco za blisko, Ale kij. Pocałowałem ją ponownie w akompaniamencie fajerwerków. Gdyby nie to, że miała na sobie sukienkę, moja ręka już dawno błądziłaby pod jej bluzką. To było najlepsze zakończenie, jak i rozpoczęcie roku. Śnieg zsunął się z dachu, uderzając o deski i rozpadając się. Cynamonek przejęła pałeczkę i przyparła mnie do ściany, wciąż muskając moje usta wargami.
Cynamonku? :* ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.