Sam objął mnie w pasie i odniósł, oplotłam go nogami. Moje ręce błądziły po jego torsie.
- Odważna się zrobiłaś! - roześmiał się. Kolejne kilka minut minęło nam bardzo szybko i przyjemnie. Chłopak pomógł mi dosiąść Iskry, po czym ruszyliśmy stępem. Zatrzymaliśmy się przy jakimś domku, jak się okazało Sam właśnie go zarezerwował na sylwestra. Kompletnie zapomniałam że to już dzisiaj.
- Podjedziemy tu wieczorem - uśmiechnął się do mnie - Chyba chwila na odludziu nam nie zaszkodzi? - w odpowiedzi pocałowałam go, po czym dostał ode mnie pstryczka w nos. Wszystko skwitowane było moim śmiechem.
- Nie musiałeś! - powiedziałam, udając zdenerwowaną.
- Oczywiście że musiałem - odparł z uśmiechem. - Podoba się?
- Czy się podoba? Oczywiście że tak! - uśmiechnęłam się. Domek był w całości zrobiony z drewna, wyglądał ślicznie. Wróciliśmy do akademii w szampańskich nastrojach. Sam zaoferował się że odstawi Iskrę do boksu i przy okazji coś załatwi. Bez wahania zgodziłam się i poszłam do jego pokoju. W swoim nie miałabym co robić, zresztą Wenus została u Sama. Nie zdążyłam otworzyć drzwi, a już słyszałam za drzwiami skomlenie psiny. Przywitałam się z nią i pogłaskałam po pyszczku. Z lodówki wyjęłam pierwszy lepszy jogurt, może chłopak się nie pogniewa. Gdy skończyłam jeść, obejrzałam parę filmów. Sama wciąż nie było, postanowiłam poszukać czegoś ciekawego w radiu. Niestety leciały same imprezowe hity, akurat wtedy jak miałam ochotę na coś spokojnego. W końcu znalazłam to czego szukałam. Okazało się że to piosenka z mojego dzieciństwa, przypomniały mi się czasy kiedy ćwiczyłam gimnastykę i taniec. (Klik)
Mimowolnie zaczęłam tańczyć po całym pokoju i śpiewać. Nawet nie zauważyłam jak Sam wszedł.
- Cholera - syknęłam widząc że przygląda mi się od dłuższego czasu. Zakłopotana stanęłam w bezruchu i głupio się uśmiechałam. Sammy odwzajemnił się tym samym.
- I co? - zapytałam szybko, widząc że chłopak chce coś powiedzieć zapewne na temat moich dzikich tańców.
- Dobrze - odparł tajemniczo. Jakieś pół godziny spędziliśmy na miłej rozmowie. Sam koło dziewiętnastej oznajmił że pora jechać. Pojechaliśmy jego autem, jednak teraz chłopak uparł się że on prowadzi.
- No wiesz co - westchnęłam siadając na miejscu pasażera.
- Kotku, nie gniewaj się - spojrzał na mnie z tym swoim uśmiechem. Spojrzałam na niego i po chwili złość z mojej twarzy zeszła. Nie wiem jak on to robił, ale nie potrafiłam się na niego gniewać.
- Niech ci będzie - pokazałam mu język i odwróciłam się w stronę okna by lepiej widzieć cały krajobraz.
***
Byliśmy dość szybko na miejscu. Wyszliśmy z samochodu, Sam grzecznie przepuścił mnie w drzwiach domku, podziękowałam i weszłam do środka.
- Ile potrzebujesz czasu? - uśmiechnął się, zdejmując kurtkę z butami.
- Czasu na co? - nie zbyt zrozumiałam o co mu chodzi. Sammy wszedł na piętro, szybko zdjęłam buty i wręcz wbiegłam za nim.
- Na nasz romantyczny wieczór - zaśmiał się.
- W sensie randkę? - upewniłam się. Kiwnął głową.
- Wiesz... Daj mi trzydzieści minut - powiedziałam, chłopak otworzył drzwi. Jak się okazało była to łazienka, w środku była ogromna wanna wypełniona gorącą wodą i płatkami róż. Na krawędzi stała lampka wina. Patrzyłam na to z nie dowierzaniem.
- Albo wiesz co, daj mi dwie godziny, a najlepiej trzy - westchnęłam na myśl o relaksującej kąpieli. Sam zaśmiał się, przeszliśmy do innego pokoju.
- Jak będziesz gotowa, to czekam na dole - powiedział, po czym wyszedł. Na środku ogromnego łóżka leżała złożona suknia.
***
Ubrana w czarną sukienkę od Sama i we włosach spiętych w delikatny kok, zeszłam po schodach. Sam stał koło kominka, ogień tlił się lekko niebieską barwą. Na schodach i właściwie wszędzie były pozapalane świece. Większość ścian była zrobiona ze szkła, przez co padający na zewnątrz śnieg dodawał wszystkiemu uroku. W tle leciała cicha muzyka (Tak do tego mają tańczyć xD). Z racji tego że miałam buty na obcasie, Sam odwrócił się tylko jak stanęłam na pierwszy schodku. Uśmiechnęłam się do niego.
Sammy? B) Bardzo zabijesz?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.