-Mam pomysł! - Krzyknęła dziewczyna, jakby właśnie wpadła na pomysł, jak zapewnić ludziom nieśmiertelność.
Pociągnęła mnie za rękaw i obie wybiegłyśmy ze stajni. Dziewczyna kierowała się w stronę budynku mieszkalnego, więc chyba zmierzamy do jej pokoju. Brunetka zatrzymała się dopiero przed drzwiami z numerem 8. Dziewczyna wyjęła z kieszeni kluczyk, którym po chwili otworzyła drzwi i wepchnęła mnie do niego.
-I po co to wszystko? - Zaczęłam się śmiać.
-Zaraz zobaczysz. - Posłała mi tajemniczy uśmiech.
Podeszła do jednej z szafek i wyciągnęła jakieś produkty.
-Zrobimy ciastka, co ty na to? - Wyszczerzyła ząbki i spojrzała na mnie.
Zamilkłam na chwilę, lecz po chwili miałam już odpowiedź.
-Jagodowe? - Zapytałam.
-Jagodowe, z kremem, z owocami, z czekoladą, czego sobie tylko zapragniemy. - Szybko odpowiedziała.
Uśmiechnęłam się do niej, ten gest był odpowiedzią na jej pytanie i dziewczyna chyba to zrozumiała.
Podeszłam do dziewczyny i razem zaczęłyśmy przygotowywanie ciasta na wypieki.
~~~
-Gotowe. - Powiedziałam, gdy zamknęłam piekarnik, do którego właśnie trafiła blacha z ciasteczkami.
Dziewczyna stała oparta o blat z wymalowanym uśmiechem na twarzy. Podeszłam do niej i wzięłam garść mąki, po czym sypnęłam nią na głowę dziewczyny.
-Ej! - Krzyknęła, nadymając policzki.
Uśmiechnęłam się niewinnie i patrzyłam na reakcję Ashley. Brunetka szybko chwyciła paczkę białego proszku i otworzyła ją nad moją głową. Przez chwilę stałam nieruchomo, lecz po chwili zbliżyłam się do Ash i potrząsnęłam głową. W powietrzu unosił się produkt, który tworzył efekt mgły, spojrzałyśmy po sobie i zaczęłyśmy się śmiać.
-W-wybacz. - Powiedziałam, rozbawiona. -Pomogę Ci sprzątać. - Zaproponowałam, gdy opanowałam śmiech.
~~~
Usłyszałam dźwięk budzika kuchennego. Już chciałam odłożyć szczotkę, którą przed chwilą zamiatałam mąkę, aby wyciągnąć wypieki z piekarnika, lecz uprzedziła mnie w tym Ashley.
-Ciastka gotowe! - Powiedziała, uradowana i postawiła je na stole.
Skończyłyśmy sprzątać po wypiekach i zaczęłyśmy do stołu.
-Próbujemy? - Zapytałam z uśmiechem na ustach.
-Chętnie. - Odpowiedziała, sięgając po ciastko czekoladowe.
Ja wręcz "rzuciłam" się na jagodowy wypiek i razem z Ash, rozkoszowałyśmy się naszym dziełem.
Ashley?
Króciutko, ale nie mam weny :v
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.