Zmierzyłam brunetkę wzrokiem. Wyglądała przecudownie, a wszystko pięknie się łączyło.
- No, teraz możemy iść. - zamruczałam zadowolona ze 'swojej' pracy.
Zamówiłyśmy taksówkę, która przyjechała do nas po niedługiej chwili. W samochodzie wymieniałyśmy się ciekawymi historiami z klubów i imprez. Po pewnym czasie taxi się zatrzymało, a my mogłyśmy stanąć przed jednym z okolicznych klubów.
- Gotowa? - wypaliłam, tryskając entuzjazmem.
- Chyba tak. - z jej twarzy, jak i barwy głosu można było wyczytać niepewność.
Otworzyłyśmy drzwi, znajdując się w głośnym i żywiołowym klubie. Jedni pili, drudzy tańczyli, a trzeci zwiedzali tutejsze toalety... Ale ich wszystkich łączy jedna rzecz: Dobra zabawa! Usiadłyśmy przy barze, a ja zaczęłam gawędzić z barmanem. Próbowałam się dowiedzieć czy mają w ofercie cynamonowe Whiskey, a wyszło na to, że facet rozpoznał mój akcent i zaczął mnie wypytywać o życie.
- Jestem tu z koleżanką i chciałabym coś w końcu wypić. - powiedziałam wciąż miło, jednak znudzona rozmową z barmanem.
- Tak, jasne. Mamy cynamonowe Whiskey, a chcesz jakąś popitę?
- Hm, nie. Wolę na czysto, a koleżance Mohito.
Barman kiwnął głową i po chwili podał nam napoje, zauważyłam jednak, że obok Grace siedział nieznany mi chłopak.
-Znajoma stwierdziła, że MUSI mi znaleźć chłopaka... przynajmniej będzie miała zajęcie. - usłyszałam od brunetki, a jej palec powędrował na mnie.
Ja jej zaraz dam pokazywanie paluszkami, dopiłam ten cudowny napój, a barman natychmiast dolał mi go więcej. Moje palce powędrowały na szklankę, którą opróżniłam jednym haustem.
***
Po paru szklankach w mojej głowie pojawiały się różne rzeczy. Moje palce zaczęły wbijać się w żebra dziewczyny, która nie zwracała na to większej uwagi. Zirytowałam się, więc złapałam dziewczynę za nadgarstek i wyciągnęłam ją przed klub.
- Kto to był? - zapytałam, opierając się o drzwi.
- Matthew, to znajomy z akademii. - odpowiedziała obojętnie, była jedynie po dwóch małych drinkach.
- Aha. - odparłam nieświadomie.
Nagle ktoś szarpnął za klamkę i otworzył drzwi, a ja znalazłam się na ziemi sycząc z bólu. Widok przede mną stawał się mglisty, a wystarczyła jedynie chwila by zamazał się całkiem. Krótko mówiąc zemdlałam.
***
Otworzyłam najpierw pierwsze oko, następnie drugie. Pomrugiwałam, rozglądając się po pomieszczeniu, w którym się znajdowałam. Moja głowa pękała nie tylko od natłoku myśli, ale i od kaca. Pokój był cały biały, a ja leżałam na łóżku szpitalnym. Chyba byłam u akademickiej pielęgniarki, no nieźle. Ja leżałam jedynie na łóżku, nie ruszałam się.
***
Nagle do pomieszczenia weszły trzy osoby, które natychmiast zwróciły swój wzrok na mnie.
Grace, postaraj się! :3 I sorki, że krótko :<
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.