niedziela, 11 listopada 2018

od Ashley cd. Grace


Po chwili; która była dla mnie wiecznością, dziewczyna wypaliła:
- Jagodowe?
- Jagodowe, z kremem, z owocami, z czekoladą, czego sobie tylko zapragniemy. - powiedziałam prędko.
Dziewczyna posłała uśmiech, co wzięłam za: Tak. Wyciągnęłam także miski i zaczęło się kuchenne szaleństwo, podczas którego wymiatałyśmy z Grace.

***

- Gotowe. - powiedziała dziewczyna po włożeniu ciastek do piekarnika.
Stałam, opierając się o blat z uśmiechem na ustach, dziewczyna jednak przerwała mój odpoczynek, sypiąc mi mąką w twarz.
-Ej! - krzyknęłam udające wielkie oburzenie.
Dziewczyna uśmiechała się niewinnie, widocznie czekając na moją reakcję. Prędko podbiegłam do dziewczyny, otwierając całą paczkę mąki nad jej głową. Brunetka przez chwilę stała się siwa! Grace chwilę 'zastanawiała się nad sensem życia', lecz nie była mi dłużna i zaczęła potrząsać głową w mojej obecności. Wokół nas utworzyła się biała chmurka, która przypominała mgłę. Wybuchłyśmy głośnym śmiechem, który z pewnością słyszeli nawet w sąsiednim stanie.
-W-wybacz. - powiedziała dziewczyna, wciąż opanowując śmiech. -Pomogę Ci sprzątać. - zaproponowała już prawie spokojna, jednak na jej twarzy wciąż tkwił szeroki uśmiech.
Zaczęłyśmy zamiatać i sprzątać wszystkie miski i pozostałości produktów. Jest tego naprawdę dużo...

***

Wreszcie zadzwonił minutnik, który obwieszczał gotowość tych cudeniek. Założyłam rękawice i podleciałam do piekarnika, wyjęłam ciastka, których woń rozniosła się po całym pokoju.
- Ciastka gotowe! - powiedziałam wesoło i postawiłam ciasteczka na stole.
Dokończyłyśmy sprzątanie, którego wiele nie zostało i zasiadłyśmy do stołu.
- Próbujemy? - spojrzała na mnie dziewczyna, widać, że chciała się na nie rzucić.
- Chętnie. - powiedziałam i złapałam za pierwsze, lepsze ciasteczko.
Grace rzuciła się łapczywie na ciastka, wzięłam z niej przykład i zaczęłyśmy się zajadać.

***

Gdy taca została opróżniona, stwierdziłam, że to dobry moment, by dowiedzieć się czegoś o dziewczynie.
- Zrobię ci mały wywiad, dobra? - powiedziałam entuzjastycznie.
- Em, okej. - odpowiedziała dziewczyna, chyba ją to zaciekawiło.
- Jaki jest twój ulubiony kolor?
- Hm, chyba żółty. - odparła dziewczyna bez większego namysłu.
- Masz jakieś tatuaże? - zapytałam ciekawa odpowiedzi.
- Tak! Filiżankę kawy. - pokazała mi palca oraz znajdujący się na nim tatuaż.
- Masz chłopaka? - walnęłam prosto z mostu.
Grace jest śliczna i nie zdziwiłoby mnie to, gdyby go miała.
- Nie, na razie nie mam. - powiedziała, zgarniając kosmyk włosów za ucho.
- Nie gadaj! - krzyknęłam oburzona trochę za głośno. - Taka ładna dziewczyna i się marnuje? A zobaczysz, że znajdę ci chłopaka! - ściszyłam ton, jednak dalej był to krzyk.
- N-nie naprawdę, nie trzeba. - powiedziała dziewczyna trochę rozbawiona.
- Oj cicho, mam nawet mały pomysł... Co powiesz na wyjście do klubu? Ja żadnego nie znam, a chętnie się rozejrzę.
- Ale ja...
- Nie ma żadnego 'ale' idziesz ze mną i już! - powiedziałam rozbawiona i pociągnęłam dziewczynę za rękaw.
Znalazłyśmy się na korytarzu, nagle sobie przypomniałam o drobnym szczególe.
- A tak właściwie to jaki masz numer pokoju? - zapytałam jak ostatni debil.
Dziewczyna zaczęła się śmiać z mojej miny, wypowiadając tylko krótkie "44". Weszłyśmy na drugie piętro, na którym; według rozpiski, miał znajdować się pokój brunetki. Stanęłam przed odpowiednimi drzwiami, a dziewczyna otworzyła pokój. Wyszczerzyłam do niej ząbki, ona spoglądała na mnie rozbawiona. Wkroczyłam do pomieszczenia, które oślepiło mnie ilością bieli. Podbiegłam rozemocjonowana do szafy, spoglądając pytająco na dziewczynę. Brunetka skinęła głową i podeszła do mnie.

***

- Masz tu coś, co nadaje się na wyjście do klubu, a nie do babci? - spojrzałam rozbawiona na dziewczynę.
- Sama jesteś babcia. - powiedziała, szczerząc ząbki.
- Jeszcze wyzywa... No dobra, ostatnie wieszaki. - powiedziałam zrezygnowana.
Wróciłam do szafy, kiedy zauważyła sukienkę, która wisiała schowana między innymi. Wyciągnęłam ją z szafy i pokazałam dziewczynie, uśmiechnęła się wesoło w moim kierunku.
- Dobra, masz do tego buty? - dziewczyna
zaprzeczyła. - A jakieś brązowe?
- Co?

- No buty, a co?
- Mam, mam. - sięgnęła i ukazała mi parę brązowych butów na obcasie.

- I to jest klasa, Grace! - zaklaskałam rozbawiona. - Ja cię tu zostawię, spotkamy się o 20 na dole. - posłałam jej teatralnego
 buziaka i wyszłam, trzaskając drzwiami.

***

Wyszłam z mojego pokoju, było przed 20, więc włączyłam instagrama, który wciągnął mnie do reszty. Przejrzałam się w

 lustrze, które stało na holu. Na sobie miałam bordową sukienkę, która opinała mnie od połowy ud, po dekolt. Na nogach 
zagościły czarne wiązane szpilki, a na twarzy delikatny 
makijaż.Nagle usłyszałam chrząknięcie, obejrzałam się 
i zauważyłam moją towarzyszkę.






                 Grace? Przepraszam że krótkie, ale jestem ciekawa twojej reakcji :3





























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.