No do cholery!!!
-Okej Vika.. uspokój się i pojedź gdzieś.
-Ależ nie trudź się, sama tu przyjechałam - usłyszałam znajomy głos.
-Aleu... - mruknęłam chłodno. Jeszcze jej brakowało.
-O! i jeszcze pamiętasz moje imię -odwróciłam się w jej stronę, spojrzała na North- a Ty jeszcze nie sprzedałaś tej szkapy?- przemilczałam, wiedziałam że czeka tylko aby wytrącić mnie z równowagi.
-Nie. Nie mam ochoty jej sprzedawać - powiedziałam beznamiętnie. Dziewczyna spojrzała na mnie i w jej oczach pierwszy raz zauważyłam.. smutek? Ale to tylko złudzenie. North przestąpiła z nogi na nogę nie cierpliwa. "kazałam" jej stępować ale po chwili stwierdziła że woli stać.
-Słuchaj, nie wiem po co tu jesteś. Ale jak tu ruszyłaś swój szanowny tyłek to powiedz po co.
-A powiem. Mam uczyć CIEBIE w Dressage Academy oraz idź się pogódź z tą dziewczyną. Przyda Ci się, sama wiem czemu... -powiedziała to ciepło- ja idę po rzeczy, mam nadzieję że przez dwa tygodnie przetrwamy razem w JEDNYM pokoju.. prawda?
Kiwnęłam chłodno głową i kiedy dziewczyna odeszła, zrozumiałam o co jej chodziło. Chciała abym zrozumiała co przeżywałam w szkole. Popędziłam North i zeskoczyłam z niej w biegu, klacz zwolniła potem do stępa i stanęła w miejscu.
-Cassandra!- krzyknęłam, okazało się że dziewczyna jest w boksie Iratze..? Tak nazywał się jej koń.
-Co tym razem? Znowu chcesz mnie powyzywać?- powiedziała a ja pokręciłam głową.
-Chciałam Cię przeprosić. Za to co zrobiłam - spojrzała na mnie jak na debilkę...- rozejm?
>Cass?<
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.