Westchnąłem pod nosem... Ta kobieta jest ogarnięta tylko wtedy gdy umiera ze zmęczenia. Wywróciłem oczami i ruszyłem w jej stronę, wyciągając rękę, aby pomóc jej wstać. Dziewczyna posłała mi niepewne spojrzenie...
- Będziesz zachowywać się jak księżniczka, czy skorzystasz z mojej pomocy?- zapytałem z mimowolnym uśmiechem
Po chwili Tori podała mi dłoń, a ja wybuchłem śmiechem.
Wyglądała komicznie, od pasa w dół ociekała błotem. Jej bryczesy, które kiedyś były kremowe obecnie wyglądały jak z czekolady.
Dziewczyna zrobiła obrażoną minę ale zaraz potem sama zaczęła chichotać i już wiedziałem co ma na myśli. Nie musiałem czekać nawet sekundy aby zostać popchnięty w stronę kałuży. Ale jak na prawdziwego mężczyznę przystało nie dałem się przewrócić, wyprostowałem się dumnie i posłałem jej spojrzenie w stylu: "i co mi zrobisz?", na co wywróciła oczami. I wtedy stało się coś czego zupełnie się nie spodziewałem. Ktoś stojący tuż za mną pchnął mnie z tak wielką siłą, że wylądowałem plackiem w błocie...
- Boże, Sil wyjdź za mnie!- dziewczyna omal nie popłakała się ze śmiechu a ja zobaczyłem siwego luzytana, który bawił się w najlepsze
- I ty Scream, przeciwko mnie?!- Mruknąłem z udawaną urazą i rzuciłem w niego grudką ziemi...
W tym momencie usłyszeliśmy paniczne rżenie Batona...
> Tori?<
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.