niedziela, 22 stycznia 2017

od Avafo

Musieliśmy się wyprowadzić z miasta z powodu Iskierki. A tak dokładniej z powodu tego że Iskierka stała się dorosłym koniem i nasza szopa była już dla niej za mała, ogródek nie miał wystarczającej ilości trawy i nie miałyśmy gdzie jeździć. Moi rodzice postanowili że przeprowadzimy się poza miasto. Znaleźli bardzo duży dom z wielkim ogrodem.
* * *
Wstałam o 6.00 i od razu zarzuciłam na siebie ubranie i pobiegłam do szopy.
- Iskierko,dzisiaj dla ciebie wielki dzień!- poinformowałam klacz, która zarżała na dzień dobry.
- Muszę cię porządnie wyczyścić! I założyć owijki!
Weszłam w głąb szopy i wzięłam zgrzebło i szczotkę. Iskierka spojrzała nie pewnie na mnie, bo jeszcze nigdy nie byłam taka zadowolona trzymając szczotki...
- Musisz być wyczyszczona i dosłownie ślnić! To nie jest zwykły dzień- Uśmiechnęłam się jeszcze bardziej.
Podeszłam do klaczy i zaczęłam ją czyścić, jak zawsze kopyta były bardzo brudne, były w nich odchody mimo że zawsze czyściłam jej ściółkę. Wyczesałam bardzo dokładnie jej ogon i grzywę. Kiedy czesałam ogon to była zdziwiona ponieważ nigdy nie czesałam go dokładnie.
- Teraz trzeba założyć owijki, żebyś sobie nie zrobiła krzywdy w przyczepie.
Gdy owijałam jej tylną nogę to ona mnie ogonem uderzyła w twarz. Założyłam kantar i przypięłam uwiąz (chociaż to było nie potrzebne, ona by za mną wszędzie poszła). Wprowadziłam ją do wynajętej przyczepy, przypiętej do naszego auta.
* * *
O 7.05 wyjechaliśmy z domu, który został wystawiony na sprzedaż.
- Tato, ile będziemy jechać do naszego nowego domu?- zapytałam.
- Bardzo długo. Około 4 godziny.- odpowiedział mi tata.
Słysząc to pomyślałam sobie 'Ojeju!'. Zaczęłam rozmyślać o tym jak Iskierka do mnie trafiła... *To było coś cudownego...- myślałam- dobrze że poszłam w tedy do lasu, gdybym tam nie poszła to bym nigdy nie spotkała Iskierki... Poszłam na grzyby, a znalazłam konia! Miałam bardzoo duże szczęście! Idę sobie po lesie, a tu widzę gniadego źrebaczka. Stanęłam i zaczęłam powoli podchodzić do źrebaka. Źrebak od razu mnie usłyszał Przestraszył się i już chciał uciec, ale w tym momencie ja uklęknęłam i powoli się położyłam na ziemi. Źrebaczek podszedł do mnie ostrożnie i zaczął się mi przyglądać, a potem mnie polizał po buzi. Tak się zaczęła nasza +przyjaźń, która trwa do dzisiaj... Wzięłam ją po tym do siebie do domu.* Po tym pięknym wspominaniu, zasnęłam.
* * *
Kiedy się obudziłam byliśmy już prawie na miejscu. Kilka ostatnich minut czekałam z niecierpliwością. Kiedy dojechaliśmy, wypadłam z samochodu i pobiegłam do drzwi przyczepy. Otworzyłam je i w tedy Iskierka zarżała podniecona, czując tyle nowych zapachów. Wyprowadziłam ją i trochę postępowałyśmy żeby mogła rozprostować nogi po długiej podróży. Rodzice w tym czasie zaczęli już wynosić nasze rzeczy.
- Av, rozruszaj ją i może pojedziecie na przejażdżkę po okolicy?- zapytała mnie mama.
- Na razie pochodzimy trochę na uwiązie... Potem pod wieczór może się przejedziemy.- odpowiedziałam i wyszłam z naszego nowego ogródka. Poszłyśmy główną drogą. Szłyśmy tak dosyć długo, aż nagle zobaczyłam pastawiska z końmi... Zdziwiło mnie to bardzo. Iskierka zarżała do koni z pastwiska, a one przygalopowały do nas. Wszystkie odpowiedziały Iskierce. Były takie piękne i zadbane... Uznałam że pójdziemy wzdłuż pastwiska. Wszystkie konie szły równo z nami za ogrodzeniem. Zobaczyłam drogę skręcającą w parawo, koło drogi stał pięknie ozdobiony drogowskaz z napisem ' DRESSAGE ACADEMY'.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.