czwartek, 29 grudnia 2016

od Rush'a cd Viktorii (ty chcesz mnie zabić, prawda?)

Drgnąłem zdziwiony, gdy Tori przylgnęła do mojego ciała. Zamrugałem kilkukrotnie aby upewnić się, czy to nie był jakiś powalony sen...
Nie był, bo dziewczyna nadal ściskała za boki mojej koszulki i wtulała się w moje ramię:
- Dziękuję- szepnęła, a ja objąłem ją mocniej
Na szczęście North była cała, Tenebris się odnalazła, a Tori wymierzyła tamtej szmacie sprawiedliwość. Po co pokojowo, skoro jednym ruchem można złamać komuś nos? Chyba powinienem zapisać to gdzieś na przyszłość
- Już w porządku?- wolałem się upewnić, poczułem jak Tori kiwa głową, uśmiechnąłem się
- Nie żeby coś, bo jest mi bardzo ale to bardzo przyjemnie, ale powinniśmy stąd pryskać zanim ktoś nas zauważy- powiedziałem zupełnie szczerze- Poza tym North należy się kąpiel... z bąbelkami- dodałem żartobliwie żeby trochę ją rozweselić
***
Droga powrotna mijała nam całkiem przyjemnie. Tori prowadziła swoją klacz na uwiązie tuż za Sil'em, a ja stwierdzam, że o wiele lepiej szła mi współpraca z Iratze. Zadębował tylko raz i nawet z gryzieniem się ograniczył... kochany...
- Jak noga North?- spytałem widząc, że klacz lekko utyka
- To na szczęście tylko lekkie stłuczenie, musiała zaczepić o drągi. Zrobię jej zimny okład i nałożę maść, będzie dobrze- powiedziała smutno
- Wiesz co...- zacząłem
- Hmm...?
- Chyba wolę cię su**watą niż taką przygnębioną... nie mogę patrzeć gdy tak się smucisz- parsknąłem, a ona mi zawtórowała
Gdy wjechaliśmy na dziedziniec od razu przywitała mnie Sky, zeskoczyłem z Iratze i pomogłem zsiąść Tori. Oczywiście wiem, że mogła zrobić to sama, ale widziałem że jest okropnie zmęczona i nie powinna ryzykować nawet głupim zeskokiem. Po zaprowadzeniu i oporządzeniu koni, odprowadziłem ją pod drzwi pokoju:
- Mam prośbę...- wymamrotałem, poprawiając kruczoczarne włosy
Dziewczyna spojrzała na mnie pytająco
- Gdybyś kiedyś znalazła trochę czasu... byłbym ci naprawdę bardzo wdzięczny gdybyś mogła pomóc mi z tym głupim treningiem cross'owym... chodzi mi o konkretny odcinek trasy. Sil ma problem z tamtym stromym zjazdem- nie ukrywam, że głupio mi było o to prosić w tym momencie
- Myślę, że mogę poświęcić ci trochę czasu- powiedziała z lekkim uśmiechem
- Oczywiście jeśli już wypoczniesz i takie tam... mi się nie spieszy- zacząłem mamrotać
- Już spokojnie nie musisz mi się tłumaczyć- zaśmiała się
Posłałem jej uśmiech, od dawna nie śmiała się tak szczerze, humor powracał...
> Tori?<

>Pytasz się jeszcze? jasne że pomogę ale nie będzie łatwo :3<

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.