- Masz z tym jakiś problem? Bo nie rozumiem - burknęłam, pochylając się do nóg Neolito by założyć mu ochraniacze.
- Nie, w zasadzie nie - odparła, zaglądając do boksu ogiera. - Coś mu jest, że tak się rzuca?
Nie spojrzałam na nią, zamiast tego docisnęłam kołek trzymający opancerzenie deresza na właściwym miejscu.
- On się nie rzuca. Jest po prostu nerwowy - burknęłam wyjmując z pyska Hazana drugi ochraniacz.
Kary traktor obok, uznał, że wspaniałym pomysłem będzie furczenie na cały regulator i udawanie ogiera. No super, tyle pracy z tym debilem jak zawsze na darmo.
- Jakoś bardzo nerwowy - mruży oczy przyglądając się Neo nieco zbyt wnikliwe.
Wycofałam go wgłąb boksu, gdzie zgodnie z normą, podałam mu tabletki uspokajające.
Całe życie na prochach.
Ignorując brunetkę, przywołam do boku Miśka, zajrzałam jeszcze do Colo i nie rzucając dziewczynie spojrzenia, wróciłam do akademika.
***
Ja.pier.do.le
Tak, rozumiem, koń wytarzany w błocie, piachu czy chuj wie czym jeszcze to żadna nowość, ale pies? W dodatku mastif, który ma kupę sierści i podszerstka?
Yhhh.
Na szczęście drugi futrzak wykazał się większym rozumem i w spokoju dał porobić sobie zdjęcia, podczas gdy jego starszy kolega ganiał ptaki.
A to zawsze tę ciotę biorą za groźnego potwora. Ciekawe.
- Dodo - mruknęłam, kiedy pies zamarł w bezruchu i ustawił ucho w miejsce za mną. Podążyłam za jego wzrokiem, co było błędem. Z moich ust wyrwał się dość Głośny pisk, na co chart zareagował dość jednoznacznie, zerwał się z miejsca przy mnie i odsłaniając zęby, natarł na, hm, przeciwnika.
- Wracaj! - wydarłam się nieco bezskutecznie, bo moja komenda została zagłuszona przez szczek Hazana.
Przejebane.
Mewkaa? Wybacz za trochu chujowe zakończenie XD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.