wtorek, 28 marca 2017

od Rick'a


 Jechaliśmy kilka godzin. Była chyba ósma lub dziewiąta rano. Słuchałem Demons – Imagine Dragons i oglądałem okropny wiejski krajobraz. I co w tej dziurze mamy mieszkać? Super… Jestem udupiony na bardzo długo. Niby jedziemy do nowej stajni dla Soul’a a tak naprawdę co? Jedziemy na jakieś zadupie. Czemu nie zajrzałem do bagażnika? W sumie ciotka nieźle to zaplanowała. Ostatnio dobrze się zachowywałem i nie stwarzałem problemów. Jeszcze powiedziała mi że to nagroda. Wreszcie dojechaliśmy. Dom wyglądał nieźle ale mało mnie to interesowało. Wyszedłem z auta i trzasnąłem drzwiami od jej ukochanego vana.
-Rick! – krzyknęła a ja zignorowałem ją, założyłem kaptur od bluzy i otworzyłem przyczepę. Soul był bardzo niespokojny. Stanął dęba.
-Spokój, nie ma się czego bać, jesteśmy na miejscu. – uspokoiłem cudem konia, wyprowadziłem z przyczepy i wsiadłem na niego.
- Kto pomoże mi rozpakować rzeczy? – spytała ciotka otwierając bagażnik. Po chwili przyjechało drugie auto w którym siedział jej nowy partner.
-Może twój nowy fagas, co? – odpowiedziałem pytaniem.
-Rick! Nie pozwalam ci się tak o nim wyrażać! – krzyknęła.
-Nie jestem już dzieckiem i nie będziesz mi mówić jak mam żyć.- odpowiedziałem wściekły.
-A ty dokąd? – spytała.
-Jak najdalej od ciebie! – Krzyknąłem i ruszyłem cwałem przed siebie. Po jakiś 10 minutach zauważyłem znak z napisem „Dressage Academy”.
-Może jednak nie będzie aż tak źle, co? – spytałem Soul’a na co on w odpowiedzi cicho parsknął i ruszył kłusem w stronę akademii. Po kilku minutach byliśmy już przed stajnią.
-A ty to kto? – usłyszałem głos za plecami. Soul przestraszył się i stanął dęba. Spadłem z hukiem na ziemię a ogier pocwałował przed siebie. Leżałem chwilę na ziemi.

Ktoś? :3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.