Chyba nie zorientował się, że od jakiegoś czasu wiem, iż cały czas wlepia we mnie swoje piękne patrzały. Stanęliśmy przed akademią, a po chwili chłopak powiedział:
-Ślicznie wyglądasz ze śniegiem we włosach. Zresztą po co mam odmawiać sobie przyjemności? - Zapytał, lekko się rumieniąc.
Boziuuuu, on jest taki uroczy aww. Jak ja bym chciała, żeby był kimś więcej niż tylko bliskim znajomym... a może raczej przyjacielem?
-Mogę Cię namalować?
Momentalnie mnie zamurowało. Spaliłam buraka, a chłopak najwyraźniej to zauważył, gdyż szeroko się uśmiechnął.
-Jeżeli masz czas i chęci to z wielką radością. - Odpowiedziałam.
Przekroczyliśmy próg akademii i skierowaliśmy się w stronę schodów. Sprawnie znaleźliśmy się na pierwszym piętrze i podeszliśmy do drzwi z widniejącym na nich numerem "19". Chłopak odkluczył zamek i nacisnął na klamkę, wpuszczając mnie pierwszą do środka. Usiadłam na jednym z krzeseł, a Matt podszedł do mnie.
-Chcesz herbatę? - Zapytał.
Pokiwałam twierdząco głową i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Ostatnio nie zdążyłam się wszystkiemu przyjrzeć. Drewno, no tak, główny motyw wystroju. Pokój typowo dla chłopaka, lecz szczerze mówiąc, podobają mi się takie klimaty. Po chwili Matthew wrócił z dwoma kubkami, dla mnie był czerwony w duże, białe kropki, a dla bruneta zielony. Zaczęłam pić napój, nadal rozglądając się dookoła. Wszędzie były sztalugi, farby, obrazy, po prostu wszystko, czego malarz by zapragnął. Siedzieliśmy w ciszy, każdy pił swój napar, a ja cały czas czułam na sobie jego wzrok. Spojrzałam na chłopaka, a on się uśmiechnął. Na moich policzkach pojawił się czerwony rumieniec, natomiast wzrok powędrował na moje ukulele. (dopisek od Suma: za chuja nie wiem, ile oni już razem czasu spędzili, ale uznajmy, że Grace cały czas ma instrument, oke?)
-No to... możemy zaczynać? - Zapytał.
Przez chwilę nie wiedziałam, o co chodzi, lecz szybko się otrząsnąłem i dopiłam herbatę.
-Tak, oczywiście. - Odpowiedziałam.
~~~
Po dość długim czasie szukania odpowiedniego miejsca, Matt stwierdził, że namaluje mnie na tle wielkiego okna, aby było widać jeszcze sporą część krajobrazu. Usiadłam na stołku, który podał mi chłopak i chwyciłam moje ukulele. Mimo iż bym chciała, nie znam się na malowaniu, więc mogłam polegać jedynie na próbach bruneta. Siedzenie w miejscu przez dłuższy czas jest naprawdę męczące. Starałam się nawet nie mrugać, aby ułatwić pracę chłopakowi, a w sumie, co ja gadam? Przecież on robi to za darmo! Nie mogę nazwać tego pracą, póki nie zapłacę. Przez chwilę wróciłam myślami do stanu mojego konta. Ostatnio wydałam bardzo dużo... Tak troszeczkę przesadziłam. Spojrzałam na Matta, który siedział skupiony, jest tym jedynym, ja to wiem.
Maaaaaatt? C:
Naprawdę nie wiem, gdzie to opko zgubiło sens.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.