poniedziałek, 26 lutego 2018

Od Andy'ego cd. Raven

- Raven Robinson - odpowiedziała po chwili.
- No to skoro już się znamy to może jednak zaprowadzisz mnie do tej biblioteki? - zapytałem.
- Chyba tam idziemy? - zapytała ironicznie.
- O! To super! - uśmiechnąłem się.
- Tak. Świetnie. - wymusiła uśmiech. Na me szczęście reszta drogi odbyła się cicho. Po chwili usłyszałem rozradowany pisk dziewczyny.
- Nathan?! - podbiegła do chłopaka i wręcz się rzuciła na niego. Podszedłem powoli do nich z lekką miną zażenowania. Co ja poradzę że nie jestem dziecinny?
- Ciesz się, że cię zdążyłem złapać. - zaśmiał się.
- Oj tam. Żyjemy? Żyjemy. To co mi tutaj wymyślasz? - zawtórowała mu dalej się do niego tuląc.
- No już niech ci będzie. - stanęła na własnych nogach, spoglądając kątem oka na mnie.
- Andrew Biersack. - powiedziałem wymuszając się do wyciągnięcia ręki. Popatrzył na moją dłoń jakby miała zaraz odpaść i go upierdolić, ale w końcu ją uścisnął.
- Nathaniel Smith.
- No to skoro się już poznaliście to ja pójdę z Nathanielem, a ty...eeee...gdzie sobie tam chcesz. - powiedziała patrząc na mnie wymijająco. Jprdl, teraz mnie kurde wystaw.
 Czy nie mieliśmy iść do biblioteki? - spytałem patrząc na nią lekko wymownie, podkreślając słowo 'mieliśmy'.
- Nie nie mieliśmy. Ja szłam, a ty się mnie uczepiłeś. - powiedziała.
- Nawet jeśli to nie wypada tak zostawić kogoś na pastwę losu. -
- Nah. No i co z tego? Czy ja kiedykolwiek zrobiłam coś w zasadach 'co wypada, a co nie'? - Nie zdążyłem jej nic odpowiedzieć bo najzwyczajniej w świecie spierdoliła. Kocham takich ludzi...

***

Po jakimś czasie spotkałem Raven, pociągnąłem ją za nadgarstek w swoją stronę. Wpadła na mnie i spojrzała mi prosto w oczy.
- Jestem onieśmielony twoim głupim wyrazem twarzy. - stwierdziłem z powagą, minę miała nieziemsko śmieszną.
- Ha, ha. Śmiechłam.- wyrwała się z mojego uścisku.
- Jesteś mi coś winna - stwierdziłem.
- Chyba masz urojenia.
- To też. - spojrzała na mnie typowo : Nigdzie z tobą nie idę.
- A więc, może zacznijmy od nowa? - westchnąłem, spojrzała na mnie wymownie. - Poszłabyś ze mną na spacer?- ta dłuższa chwila ciszy która nastała zaczynała mnie lekko denerwować.
- Niech ci będzie. - pokazała mi język. - Więc gdzie książę ciemności mnie zabierze?
- Ej... Zaraz nazwiesz mnie Lord Vader. - uniosłem brew, zaśmiała się lekko.
- Może. - wzruszyła ramionami.


Raven?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.