czwartek, 1 lutego 2018

od Hannah cd. Fabiana

- Nie będę cię namawiał do rozmowy, skoro tego nie chcesz – puścił mi oczko na co tylko wywróciłam oczami. On albo jest bipolarny, albo chory psychicznie. A może to i to? Kto wie, z takimi jak on nigdy nie wiadomo.
Zjadłam śniadanie do końca i uznałam, że czas się zbierać. Musiałam jeszcze skoczyć po książki do pokoju. Miałam tylko nadzieję, że Coffe mi ich nie pogryzła, byłby przypał. Na maksa.
- Idę już – burknęłam i odeszłam odprowadzana jego wzrokiem. W sumie to nie tak, że go nie polubiłam. Wydawał się naprawdę okej, ale niestety moje uprzedzenie do własnego gatunku było na tle mocne, że wolałam trzymać się od wszystkich z daleka. Zdrowe podejście do ludzi, ha ha.

**

 Dwie pierwsze lekcje jak lekcje, minęły dość szybko i bez zbędnych emocji. Nauczyciele byli znośni, ludzie z klasy też, więc problemów nie widzę. Wyzwaniem mógł okazać się trening ujezdzeniowy w grupie jeździeckiej, ale to również dam radę przeżyć.
- Dzień dobry Smile – uśmiechnęłam się do wałacha otwierając boks. Zdjęłam mu derkę i szybko przeczyściłam jego sierść. Następnie osiodłałam go i zostało mi jeszcze pięć minut na dojście na halę. Szybko znalazłam pomieszczenie i wprowadziłam do niego deresza. W środku była już dwójka chłopaków i pani trener – Carla Philips.
- Znowu się spotykamy – usłyszałam z pewnej odległości. Zamiast odpowiedzieć rozwinęłam strzemiona, sprawdziła napierśnik i w końcu wsiadłam na konia. Pogłaskałam go na szyi i zaczęłam stępować po długiej ścianie. Smile był niezwykle zainteresowany derą, która lekko przydługa, zwisała mu z zadu. Z tego powodu musiałam go ciągle upominać by nie odwracał łba.
- Nie wiedziałam, że będę się z tobą męczyć też na treningach – powiedziałam mijając ciemnego gniadosza i siedzącego na nim Fabiana. Koń położył uszy i ostrzegawczo kłapnął zębami. Sledz odrzucił łeb i starał się odsunąć jeszcze bardziej od drugiego konia. Dodałam łydki i zmieniłam kierunek. Po jakimś czasie mogliśmy zakłusować, więc od razu starałam się by podstawił zad i ogólnie, ładnie pracował. Udało się, bo uzyskałam miękki kark i obszerny chód. Jak chciał to mógł. W sumie gdybym chciała, to nawet ja bym mogła być bardziej przyjacielska.
- Wasza dwójka – trenerka wskazała na mnie i Fabiana. – Zamieni się końmi.
Bardzo mam przesrane?

> Słabe, ale nie miałam za bardzo pomysłu, sorka :c

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.