piątek, 2 lutego 2018

od Hannah cd. Fabiana

Pieprzony dupek! Czemu do jasnej cholery ja? Zawsze mnie muszą wysuwać przed szereg choć tego nie chcę. Naprawdę wolę spokojne życie z moimi dwoma zwierzakami, które są cztery razy lepsze niż wszyscy ludzie na ziemi.
- Gdybyś był mądrzejszy, to byś zaczął pracować z tym koniem. Zastanawiam się tylko dlaczego tego nie robisz – syknęłam. Z całym szacunkiem do niego, podziwiałam go za to, że w ogóle ma tego konia i jako tako daje sobie z nim radę, ale bez przesady! Jak zwierzę ma problem to trzeba nad nim ciągle pracować, a nie z góry zakładać, że jest zbyt agresywne.
- Nie znasz go – zatrzymał się w miejscu odwracając się do mnie. W jego oczach widziałam poirytowane, co nie było dla mnie zdziwieniem. Prawda boli. – I nie masz z tego co widzę doświadczenia z takimi końmi jak on.
Prychnęłam pod nosem cofając się do boksu Smile’ a. Wałach przeżuwał w spokoju słomę, ale widząc mnie uniósł łeb i zarżał. Pogłaskałam go po ganaszu i przytuliłam jego szyję. Trącił pyskiem tylną kieszeń moich bryczesów, gdzie zazwyczaj chowałam smaczki. Jedną ręką wyciągnęłam ciastko i dałam je koniowi. Rozpuszczony dziad. No, ale go kocham.
Fabian nie miał racji. Nie wiedział jaki był Smile jak go kupiłam. Włożyłam ogrom siły by zaczął normalnie funkcjonować. Jego lękliwość była tak głęboka, że nawet po tych dwóch latach reagował paniką na nieznane osoby i stresujące sytuacje. Czy on naprawdę myślał, że bym rzucała takie zdania, nie mając o tym pojęcia?
- Słuchaj Smile – szepnęłam do deresza unosząc jego łeb za kantar. – Nie poddamy się. Zaczynamy akcję „Przekonać Fabiana, że jego konia da się przekonać do społeczeństwa”. I ty mi w tym pomożesz.
**
Jakimś cudem udało mi się wyprosić w sekretariacie numer pokoju blondyna. Jest cholerną wariatką. Znalezienie go nie zajęło mi dużo czasu, mieszkał pięć pokoi dalej. Zapukałam w drzwi czekając aż łaskawie mi otworzy.
- Czego? – zapytał rozglądając się po korytarzu. Dopiero potem przeniósł wzrok na mnie. – Znowu ty.
Uniosłam głowę twardo wpatrując się w jego oczy.
- Mam pewną propozycję. Jeżeli nie skorzystasz, twoja strata.

> I jak Fabianku, zgadzasz się? c:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.