Jestem onieśmielony twoim głupim wyrazem twarzy. - stwierdził z powagą.
- Ha, ha. Śmiechłam.- powiedziałam wyrywając się z jego uścisku.
Gdy stanęłam w odpowiedniej odległości spojrzałam na chłopaka.
- Jesteś mi coś winna - stwierdził.
- Chyba masz urojenia. -
Jeszcze czego. Ja mu coś winna. Interesujące. Może chodzi mu o te pójście do biblioteki? W końcu go zostawiłam. Ale w sumie to on się mnie uczepił, więc ja jestem czysta.
- To też. -
Spojrzałam na niego z miną: ''Nigdzie z tobą nie idę.''
- A więc, może zacznijmy od nowa? - westchnął.
Spojrzałam na chłopaka wymownie.
- Poszłabyś ze mną na spacer?- zapytał.
W sumie i tak nie mam ciekawszych planów... Ale nie chce mi się zbytnio. Nah, nie wiem. Z jednej strony mi się zbytnio nie chce, a z drugiej jak odmówię będę się nudzić.
- Niech ci będzie. - pokazałam mi język. - Więc gdzie książę ciemności mnie zabierze?
- Ej... Zaraz nazwiesz mnie Lord Vader. - uniósł brew, na co zaśmiałam się.
- Może. - wzruszyłam ramionami.
Zapanowała chwila ciszy. Skoro mamy iść na ten cały spacer to muszę się jakoś ubrać, bo znając mnie zaraz dostanę kataru czy coś.
- Okej... To poczekaj chwilę na mnie. - powiedziałam.
Chłopak spojrzał na mnie pytająco.
- Chcę ubrać kurtkę czy coś. Nie wiem jak ty, ale ja szybko marznę. - zaśmiałam się.
- Aaa... Okej. To widzimy się przy bramie? -
- Okej. Do zaraz. - machnęłam mu ręką i odeszłam w stronę swojego pokoju.
Gdy weszłam do pomieszczenia poszłam w stronę łóżka gdzie leżała moja kurtka. Założyłam ją na siebie. Z biurka wzięłam też szalik i rękawiczki. Z moją naturą zmarzlucha będzie mi to potrzebna. W drodze do bramy założyłam dodatki. Gdy dotarłam na miejsce zastałam tam stojącego już chłopaka. Widocznie też zawitał do swojego pokoju, gdyż on również ubrany był w kurtkę.
- To to gdzie idziemy Lordzie Vaderze? - zapytałam.
Gdyby wzrok mógł zabijać zapewne byłabym już martwa.
- Też cię kocham. - powiedziałam i ruszyłam przed siebie.
Nie musiałam długo czekać, ponieważ Andy pojawił się obok mnie w ułamku sekundy. Na początku szliśmy w ciszy. Na moje szczęście kierowaliśmy się w stronę parku. Uwielbiam naturę, więc to będzie dla mnie przyjemność. Nie za bardzo wiedziałam czy zacząć jakiś temat; chociaż szczerze mówiąc ta cisza nie była jakoś mocno uciążliwa.
- No więc co powiesz o sobie ciekawego? - zagadnął chłopak spoglądając w moją stronę.
- Zależy na jaki teren wchodzisz. - spojrzałam na niego z poważną miną.
Po zaledwie kilku sekundach miałam ochotę parsknąć śmiechem wiedząc zmieszaną minę Andy'ego. Dopiero po chwili zrozumiał o co mi chodzi.
- Ja tak ogólnie pytam. - zaśmiał się jakby niedowierzając sobie.
- Hmmmm... Coś ciekawego mówisz? - zapytałam retorycznie uzyskując od chłopaka kiwnięcie głową - Więc jestem piromanką.
Większość osób, która mnie zna wie o tym. Nie sądzę by to była jakaś wielka tajemnica. Prędzej czy później dowiedziałby się o tym. Chłopak odwrócił głowę w moją stronę patrząc na mnie dziwnym wzrokiem.
- Nie spodziewałem się tego. - stwierdził.
- No widzisz. Nie wszystko widać na pierwszy rzut oka. - zaśmiałam się.
- Kto by pomyślał. - również się zaśmiał.
Przez krótką chwilę szliśmy w ciszy. Ja w tym czasie zastanawiałam się co powiem jako drugie, a Andy... W sumie nie wiem o czym myślał.
- No to po drugie... Hmm... Mam tatuaż. - powiedziałam.
- Ma jakieś szczególne znaczenie? -
- Eeeeee... Nie. - zaśmiałam się wracając pamięcią do wspomnień.
Gdy ma się starszego brata właśnie takie głupotki wychodzą.
- Co by tu jeszcze powiedzieć? - zapytałam retorycznie samą siebie.
- To już zależy od ciebie. - chłopak zaśmiał się.
Po chwili zauważyłam ławeczkę stojącą kilka metrów od nas.
- Usiądziemy? - spytałam.
- Czemu nie.
Ponieważ na ławce leżał śnieg, który jeszcze nie stopniał, zrobiłam sobie miejsce, ścierając go z powierzchni ławki. Po czym usiadłam. Nie zauważyłam by Andy usiadł obok mnie, więc podniosłam wzrok na chłopaka.
- A dla mnie? - zrobił smutną minę.
- Sam sobie musisz poradzić. Jesteś już duży.
- Ale będę miał mokrą rękę.
- To nie mój problem.
- Ale mogę sobie wtedy ją odmrozić czy coś. - spojrzał na mnie z miną proszącego pieska.
- Nah, niech ci będzie. - powiedziałam zgarniając resztę śniegu na ziemię.
- Dziękuje ci bardzo. - uśmiechnął się.
- Ależ nie ma za co. - odwzajemniłam uśmiech.
I znów nastała cisza. Nie za bardzo wiedziałam co mam dodać jeszcze o sobie. W sumie nie jestem zbyt ciekawym człowiekiem. Nie mam żadnych specjalnych umiejętności czy też nie wygrałam jakiś super ważnych konkursów.
- Może teraz ty coś o sobie powiesz hmm? - zapytałam odwracając głowę w stronę Andy'ego.
Andy? Wybacz, że takie krótkie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.