sobota, 17 czerwca 2017

od Irmy cd. Rekera

No nie mogłam uwierzyć! Jak on mógł mi coś tak drogiego kupić?! Boże… Teraz już wiem że ma kasę, ale mnie przecież nie chodzi o nią! Oczywiście bardzo cieszę się z prezentu, ale… No nie przywykłam do czegoś takiego, a przecież to są jego pieniądze i na pewno ciężko zarobione...
Z drugiej zaś strony on nie chce żebym się przejmowała. Chyba nawet się zarumieniłam kiedy mi to dał! Ło bosz Irma ogarnij się! Później poszliśmy na pizzę, za którą on znowu zapłacił a ja czułam się niezaprzeczalnie dziwnie! Po głowie mi chodziło dlaczego on to robi skoro możemy się złożyć albo coś… Jak to powiem dziewczynom to padną! Chociaż… Może lepiej nie mówić, bo by się na niego rzuciły i jeszcze by się na mnie obraził, a tego nie chcę! Po skończonej pizzy poszliśmy na lody z czego się również cieszyłam, bo no nie ukrywam lubię lody, a z chłopakiem coraz milej spędzałam czas.
- Jakoś nie chce mi się wracać do akademii... Pójdziemy do kina? oceanarium? lunapark? akwapark? - proponował nie przestając się uśmiechać.
- Hm… Może do kina pójdziemy? - zaproponowałam.
- Świetny pomysł! A na jaki chcesz? Słyszałem że podobno jest nowy film Piraci z Karaibów! - powiedział z błyskiem w oku, na co się zaśmiałam.
- No dobrze panie piracie, to idziemy! - zaśmiałam się i poszliśmy pod kino, gdzie ludzi było od groma! - Reker…? - zaczęłam.
- Hm? - spytał patrząc na mnie i przystając razem ze mną.
- Tylko… no… Nie pałać za mnie! Też mam pieniądze! I tak już się wykosztowałeś! - wskazałam na naszyjnik, na co machnął ręką.
- Wiem że je masz! - powiedział i znowu ruszył, na co westchnęłam.
- Ale i tak zrobisz po swojemu? - bardziej zgadłam niż spytałam.
- Jak Ty mnie dobrze znasz! - powiedział rozbawiony i się wyszczerzył, a ja przewróciłam rozbawiona oczami.
- Jesteś wariat! - rzekłam z uśmiechem.
- Ponoć tylko wariaci są coś warci! - dodał nadal sprzedając zęby.
- Skoro tak mówisz! - rzekłam rozbawiona i jak zwykle on wszystko kupił uparciuch jeden, ale do filmu mieliśmy jeszcze dużo czasu, więc jeszcze się szwendaliśmy po centrum handlowym.
- Jakiego będziesz chciał mieć jeszcze konia kiedyś? - spytałam.
- Myślę że hanowera albo anglika… - powiedział zamyślony.
- Jeśli wybierasz specjalizację WKKW, to radzę Ci wziąć hanowera, bo są specjalnie szkolone do takiego typu zawodów no i skoczne, w przeciwieństwie do anglika, który no… Nie jest do tego szkolony, a poza tym to one tylko do biegania są… - powiedziałam swoja opinię – Ale to tylko moje zdanie! - powiedziałam siadając znowu na ławce.
- Czyli sugerujesz kolejnego Hanowera? - spytał.
- Ja bym tak zrobiła – dodałam nieco pewniej.
- A Alkatras jakiej jest rasy? - spytał.
- Wielkopolskiej! Jest z polskiej hodowli i został tu przywieziony specjalnie… Chociaż tyle z opiekunów – westchnęłam.
- Oo! Nie wiedziałem… Jak jest w Polsce? Nigdy tam nie byłem… - spytał.
- To ładny kraj! Pełno tam wyżyn i nizin… Ja uwielbiam góry! Chociaż może też jest fajne, ale w górach masz piękne widoki! - powiedziałam nieco rozmarzona – Polskie hodowle są mniej znane na świecie, prócz oczywiście koni arabskich, ale też są świetne w tej dyscyplinie sportu, podobnie jak konie Trakeńskie – dodałam.
- Rozumiem – powiedział tylko- Lubisz pływać? - spytał nagle.
- Pewnie! Gdyby nie miłość do koni, to bym została chyba pływaczką! - zaśmiałam się, a on się uśmiechnął – A Ty? - spytałam, a wtedy usłyszeliśmy dzwonek telefonu, a Reker wyjął z kieszeni spodni telefon.
- Przepraszam – powiedział i spojrzał na swój… drogi telefon! A konkretniej na wyświetlacz ale odrzucił połączenie co mnie zdziwiło.
- Musisz już iść? - spytałam nieco smutna, na co pokręcił przecząco głową.
- Nie! To tylko wujek spokojnie! Mówiłem że nie chce mi się wracać do akademii… A wracając do Twojego pytanie to lubię pływać! - odparł z uśmiechem, co odwzajemniłam.
- To co porobimy? Mamy jeszcze 14 minut – powiedziałam patrząc na zegarek na ręce.
- Hm… - zastanowił się ale znowu zdzwonił jego telefon, na co westchnął i wziąwszy telefon, całkowicie go wyciszył.
- Nie lepiej odebrać i powiedzieć że nic Ci nie jest? - spytałam niepewnie – Nie chcę się wtrącać ani nic! - dodałam szybko zmieszana.
- Nie przejmuj się! Nie… Nie ma po co! Nie martw się tym dobrze? - spytał i spojrzał mi w oczy.
- Dobrze… - powiedziałam cichutko, niczym mysz pod miotłą, ale się uśmiechnął, więc chyba mu to pasowało – Kupimy jakiś popcorn, albo picie? - spytałam.
- Możemy to i to! - odparł i wstał z ławki energicznie. Ja co prawda nieco spokojniej wstałam niż on, ale cieszyłam się że ma tyle energii!
- Em… Startujesz w zawodach za jakieś trzy tygodnie? - spytałam.
- A jakie to? - zdziwił się – Myślisz że dałbym radę? - spytał.
- Myślę że tak, bo dobrze skaczesz! Tylko więcej treningów i będzie dobrze! Ja też jadę! - powiedziałam z uśmiechem, kierując się z nim do kina, gdzie jeszcze kupiliśmy, a raczej on kupił popcorn i Nesti.

< Reker? ;3 >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.