- Hej wiesz może gdzie jet tor crossowy? Jestem tu nowy i jeszcze wszystkiego nie wiem. Ta w ogóle to Reker jestem - rzekł patrząc prosto w moje oczy, co mnie nieco zdziwiło.
- Hej! Tak wiem gdzie jest i jak chcesz mogę Cię tam zaprowadzić bo to dość zawiła droga dla nowy uczniów akademii. Co prawda sama jestem tu od niedawna, lecz już troszkę tu pojeździłam – powiedziałam spokojnie – I jestem Irma – dodałam na co skinął głową.
- To… Ruszamy? - spytał, na co tym razem ja skinęłam głową.
- Pewnie! Tylko jadę stępem, bo wolę żeby Alkatras odpoczął – powiedziawszy to poklepałam ogiera po muskularnej szyi – Musi nieco odpocząć po długim biegu – dodałam, na co na szczęście nie protestował.
- Jaką lubisz specjalizację i jaką dyscyplinę sportową najbardziej? - spytał po kilku minutach spokojnej jazdy w ciszy.
- WKKW ale najbardziej uwielbiam skoki i biegi przełajowe i to właśnie najczęściej w nich startuję! Alkatras nie za bardzo lubi ujeżdżanie, tak samo jak ja więc można powiedzieć że się dobraliśmy – powiedziałam rozbawiona, a on się uśmiechnął – A ty? - spytałam – Jaką specjalizację lubisz i w ogóle? - teraz ja spytałam spokojnie jadąc stępem.
- Ja też WKKW i tak samo jak Ty – powiedział, a tym razem ja się uśmiechnęłam.
- Jak Ci się podoba akademia? - spytałam.
- Jest ładna i duża! Widać że konie są tutaj dobrze traktowane tak samo jak ludzie, bo nie we wszystkich akademiach czy tam stadninach jest – odparł.
- Masz rację ale ta akademia dba o ludzi jak i zwierzęta! Mamy najlepszych weterynarzy i wszystko i co miesiąc konie są sprawdzane dla pewności czy są zdrowe przy tak intensywnych treningach – wyjaśniłam spokojnie, po czym znowu zapadła chwila ciszy dość niezręczna.
- Jaki masz poziom? - spytał nagle.
- Słucham? - nie zajarzyłam.
- Jaki poziom w jeździectwie – spytał ponownie.
- Aaa… Ja mam zaawansowany – rzekłam – A ty? - spytałam.
- Również Zaawansowany – powiedział z uśmiechem.
- Szybko tutaj dojdziesz do jeszcze lepszego poziomu albo i nawet mnie przewyższysz! Kwestia czasu! – powiedziałam gdy dojeżdżaliśmy na miejsce.
- Dzięki – odparł cicho.
- Nie masz za co! Faceci z reguły są lepszymi jeźdźcami niż kobiety, podobnie jest za kółkiem – zaśmiałam się, a on razem ze mną.
- Nie przesadzajmy! Mogę Cię o coś spytać? - spytał znowu ciut niepewnie.
- O co chodzi? - spytałam zdziwiona ale i zainteresowana z czym mi tu zaraz wyskoczy.
- Twój akcent… Jest jakby… Bardziej słowiański niż amerykański – powiedział patrząc na mnie uważnie.
- To dlatego że jestem rodowitą polką! Urodziłam się tam i mieszkałam długo ale… Powiedzmy że życie mi się schrzaniło i tak trafiłam do Ameryki – powiedziałam nieco omijając temat, gdyż nie chciałam o tym rozmawiać, a przynajmniej jak na razie.
- Rozumiem… Nie będę wścibski spokojnie! Po prostu słychać to nieco, przynajmniej dla mnie – powiedział szybko.
- Dzięki – powiedziałam z wdzięcznością, lecz zaraz zmieniłam temat szybko – To chcesz się nim przejechać? Jest właściwie nowo postawiony, bo nauczyciele co jakiś czas zmieniają ustawienie i miejsce żebyśmy się uczyli cały czas a nie jechali na pamięć – dodałam patrząc na niego.
- Jasne! - powiedział z błyskiem w oku.
- No to zaczynamy! A i jeszcze jedno! Widzę że ręce trzymasz troszkę za daleko od ciała… Jak jesteś w powietrzu z koniem, to musisz mieć je bardziej przy ciele, bo tak masz lepszą kontrolę nad koniem w powietrzu, to tak na przyszłość – powiedziałam na co skinął głową.
- Ok, dzięki! - dodał i zaczęliśmy wyścig.
Oni on ani ja nie znaliśmy za bardzo nowej trasy crossowej, dlatego oboje nie szaleliśmy zbytnio. No ale jednak oboje byliśmy na poziomie zaawansowanym, dlatego nieco lepiej sobie radziliśmy, ale ta trasa i tak była wyjątkowo ciężka! Dziwiłam się że zrobili aż taką trudną!
https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/originals/11/5b/0b/115b0b5b5ccd5ec015578e39d1d6dc5f.gif
Przeskoczyłam przez przeszkodę pierwszą dość płynnie, a kiedy to zrobiłam, to obejrzałam się za siebie żeby zobaczyć jak radzi sobie Reker i muszę przyznać że nawet dobrze, gdyż widziałam ludzi gorzej jeżdżących od niego, a on radził sobie dobrze!
Następnie było z górki, więc zwolniłam konia, by nie zrobił sobie krzywdy, poprzez na przekład złe postawienie nogi, czy coś i spokojnie przejechałam przez tą przeszkodę. Następnie zaczęliśmy się zbliżać do przeszkody w wodzie, ale mi to nie przeszkadzało, bo jak się ma bogatych rodziców, to ubrania zawsze można sobie kupić nowe, zwłaszcza jak przysyłali mi mnóstwo kasy co tydzień, jakbym miała tutaj umrzeć z głodu czy coś!
Po przejechaniu wodnej przeszkody, przeskoczyliśmy jeszcze przez około dziesięć albo dwanaście przeszkód i znaleźliśmy się na mecie ale wygrałam tylko dlatego iż znałam nieco lepiej tereny od niego, a Reker był na ogierze po raz pierwszy tutaj, a zresztą tu chodziło o zabawę, a nie kto pierwszy ten lepszy czy coś!
- I jak Ci się na nim jeździ? - spytałam zwalniając konia do stępa by mógł ochłonąć.
- Dobrze! To dobry koń! Ale miałem jeszcze takiego Franczeska - powiedziawszy to poklepał ogiera po szyi i zaczęliśmy powoli wracać do akademii. Gdzie po około trzydziestu minutach wjechaliśmy na główny plac akademii, a niedługo była pora kolacji, lecz wiedziałam że nie pójdę na stołówkę, tylko sama sobie coś zrobię, bo nie lubiłam jedzenia jakie tu podają… No cóż zrobić? Polska natura i nic nie poradzę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.