Anthony cenił sobie pracę w lokalnej księgarni. Nie panował w niej duży ruch, który był nieodłącznym elementem wielu sieciówek. Zamiast biegać od klienta do klienta, po ogarnięciu swoich obowiązków, mógł usiąść za biurkiem i skupić się na drobnych przyjemnościach. Jedną z nich było szydełkowanie, które absorbowało coraz więcej jego wolnego czasu. Po odbyciu ostatniej sesji z terapeutą, Henderson dostał zadanie domowe, mające pomóc mu w wyciszeniu ataków gniewu. Miał znaleźć sobie aktywność, która rozładowywałaby zebrane w nim napięcie. Jazda konna robiła swoje, ale nie mógł zawsze się nią ratować. Zdenerwowanie lubiło pojawiać się nagle, co kłóciło się z transportem do stajni, oddalonej od Tony’ego o kilkanaście mil. Zatrzymał się więc na liczeniu oczek i dobieraniu do robótek niecodziennych kolorów włóczek. Tak właśnie powstawała różowo-brązowa owca, niebędąca wynikiem daltonizmu mężczyzny. Po prostu miał pod ręką tylko te odcienie, a nowa dostawa poradników hodowlanych podziałała sugestywnie na jego wyobraźnię. Ciesząc się leniwym popołudniem, podczas zmiany wstał z krzesła zaledwie dwa razy. Za pierwszym, aby rozpakować nowy towar, a za drugim, by zapytać czy dziewczynie, która sprawiała wrażenie urwania się z innego świata, nie potrzebna jest pomoc w wyborze czegokolwiek. Ewentualnie była najzwyklejszą w świecie książkarą. Patrząc jednak po jej zachwycie nad zwykłymi pocztówkami, uznał, że jest gdzieś między domniemaną prawdą, a kłamstwem. Teraz, gdy kończył kolejny rząd w miarę równych półsłupków, wspomniana nieznajoma stanęła przed nim z wybranym przez siebie produktem. Odkładając robótkę na bok, miał już nabić pocztówkę na kasę, gdy z ust białowłosej wypłynął potok kolejnych słów. Coś ciekawego o Idaho? Przecież to sprzeczność.
- Chyba jesteś tutaj nowa, co? - Zagadnął, podnosząc się ze swojego miejsca. - Skoro nie naukowa, może jakaś fabularna? - Udał się do działu z literaturą miesiąca, w którym przeważały lokalne publikacje. - Mamy kryminał, który nazywa się nawet Idaho. Jest tam zabójstwo, ale też dobrze opisano góry, miasto i inne tereny. - Wskazał odpowiednią książkę. - Dalej jest przewodnik turystyczny, ogólnie coś o Stanach, no i młodzieżówka o jeździe konnej, ale jej nie czytałem, więc nie jestem pewien, czy dobrze opisano tam cokolwiek związanego z końmi. - Przesuwał palcem po grzbietach odpowiednich lektur. - Nie chcesz może czegoś o Teksasie? Jest o wiele ciekawszy niż Idaho. - Stwierdził, ponownie spoglądając na swoją klientkę.
Mia? :>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.