czwartek, 1 lutego 2018

Od Rosalie cd. Nathaniela

- Znowu się widzimy. - zaśmiał się Nathaniel, po czym usiadł obok mnie.
- No tak jakby chodzimy do tej samej szkoły, nie? - odpowiedziałam z uśmiechem. Zaraz jak to powiedziałam, zadzwonił dzwonek. Wstaliśmy z podłogi, jak się okazało nauczycielka była chora, więc przyszedł jakiś nauczyciel na zastępstwo. Na bank będzie wolna lekcja. Usiadłam klasycznie na samym końcu, po chwili na szarym końcu do klasy wszedł Nathan. Rozejrzał się po sali, pomachałam do niego. Podszedł do mojej ławki i usiadł obok.
- No więc, z racji tego, że nie ma pani która miała prowadzić te zajęcia, macie wolną lekcje.   Zrobiłbym wam jakieś zadania w grupie czy coś, ale muszę wypełnić kilka dokumentów. Możecie gadać sobie czy co tam chcecie, ale ma być cicho. - powiedział nauczyciel rozglądając się po klasie.
- Nowy? - spytał, ilustrując bruneta wzrokiem.
- Eeee... Tak. - uciął szybko. Nauczyciel bez słowa wrócił do swoich zajęć.
- Rosalie? -
- Hmm? -
- Ten nauczyciel jest gejem, pedofilem czy coś? - zapytał. Wybuchnęłabym śmiechem, gdyby nauczyciel nie kazał nam być cicho.
- Eee... Nie wiem, a co? - spytałam chichotając.
- No bo tak dziwnie na mnie patrzył. Zauważyłaś? -
- Jesteś nowy to może dlatego. Nie dramatyzuj. - zaśmiałam się.
- No okej. -
 Reszta lekcji minęła nam na miłej rozmowie. Po jakimś czasie zadzwonił dzwonek. Następna lekcja francuski, nigdy się go nie nauczę... Westchnęłam i z niechęcią skierowałam się do klasy.

 ***
 Lekcja szybko minęła, właściwie tak samo szybko wróciłam do swojego pokoju. Ciekawa byłam wieczoru z Nathanielem. Przebrałam się w luźny sweter i jeansy po czym wyczekując na chłopaka przygrywałam na pianinie. Paręnaście minut po 17, usłyszałam pukanie do drzwi, wstałam i lekko je uchyliłam.
- No więc przyszedłem, by zabrać Cię na ten wieczór. - powiedział z powagą.
- No więc prowadź. - uśmiechnęłam się, zamknęłam drzwi na klucz i poszłam z Nathanielem do jego jego pokoju.
- Wybacz, że to nic specjalnego, ale w taką pogodę tylko to mogłem ogarnąć. - powiedział, wskazując na stół z przekąskami w tym z moimi ukochanym piankami i leżący obok stosik płyt dvd.
- Wybieraj co chcesz - zaśmiał się. Uśmiechnęłam się i usiadłam po turecku w celu przeszukania płyt. Po chwili znalazłam dość ciekawy film.
- Co powiesz na "Siedem dusz"? - usiadłam na kanapie, jednocześnie podając mu płytę.
- Brzmi spoko - wzruszył ramionami i włączył film.
 Film powiem że był bardzo ciekawy, nie obyło się też bez walki o ostatnią piankę która została. W końcu wyszło na to że nikt nie zje, aczkolwiek były jeszcze inne przekąski. Akurat był dość smutny moment, główny bohater zabijał się po to by przekazać swoje narządy innym osobom. Po chwili poczułam jak po policzku poleciały mi łzy, pieprzony wyciskacz łez. Gdyby ta scena trwała z cztery minuty to spoko ale nie... Zauważyłam że Nathaniel patrzy na mnie lekko zmieszany.


Nathanielu?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.