- Niby jaką? - zapytałem podnosząc brew.
- Pomoge ci oswoić Aresa - powiedziała poważnie, a ja przewróciłem oczami.
- Widzę, że nie dajesz za wygraną - mruknąłem, patrząc na nią.
- Nie, jeśli chodzi o konie - powiedziała.
- To będziesz musiala - puściłem do niej oczko - Mówiłem ci, że go nie znasz, nie znasz jego charakteru nic o nim nie wiesz, więc się w to nie wracaj - powiedziałem
- Ale... - dziewczyna chciała coś powiedzieć ale szybko jej przerwslem.
- Ku**a nie wmawiaj mi że może się zmienić bo ku**a próbowałem - powiedziałem już zezloszczony. Moj cały humor zniknął. - Wiec się nie obraz co powiem ale gówno wiesz - dodałem
- Co się dzieje? - usłyszałem nagle głos i spojrzałem w bok, to był mój brat Dylan.
- Nic - Powiedzialam krótko, patrząc się na dziewczynę.
- To czemu jesteś taki nabuzowany? - zapytał patrząc na nas.
- Nic. Chcesz coś? - zapytałem, przenosząc wzrok na Dylana.
- No mieliśmy jechać - powiedział
A ja spojrzałem na niego przypominając sobie o co chodzi. Wróciłem do pokoju nałożyłem kurtke i Zamknąłem pokoj. Ominelismy dziewczyne i po szlismy do stajni osiodlalismy swoje konie i pojechalismy w teren.
Hannah? Nie mialam ponyslu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.