-Halo? Dzwoniłaś... miałam coś ważnego do załatwienia. - Powiedziałam do słuchawki.
-Czy ty wiesz co to znaczy "masz zadzwonić"?! - Usłyszałam bass, który zdecydowanie nie był sopranem mojej mamy.
-T-Tata? - Zdałam retoryczne pytanie.
-Tak! My się z matką o Ciebie martwimy, a ty masz "coś ważnego" i nie możesz do nas zadzwonić?! Już sobie faceta znalazłaś?! No odpowiedz mi, jak się ciebie pytam! Zawiodłem się na tobie. - Ostatnie zdanie, wypowiedział spokojniej niż pozostałe, które praktycznie wykrzyczał.
Do moich oczu napłynęły łzy. Wiem, że miałam zadzwonić, ale to nie powód, żeby się na mnie wydzierać. Matt chyba usłyszał krzyki, bo spojrzał na mnie... smutno? Nie, na pewno mi się przewidziało. Rozłączyłam się z ojcem, zostawiając jego pytania bez odpowiedzi i schował telefon do kieszeni.
-Wszystko dobrze? - Zapytał chłopak.
-T-Tak... - Odpowiedziałam cicho.
Przetarłam rękawem łzy, niechcący odkrywając mój nos, do którego w sekundę naleciał dym. Przystanęłam na chwilę, próbując zaczerpnąć "świeżego" powietrza, lecz jedyne co robiłam, to kaszlałam, jak opętana. Zakręciło mi się w głowie, więc oparłam się o najbliższy znak drogowy. Matt spojrzał na mnie, a już po chwili stał obok, chowając papierosa.
Matthew?
Wena mi uciekła :<
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.