niedziela, 18 marca 2018

Od Nathaniela cd. Nino

Wstałem około 6.30. Po porannej toalecie ubrałem się w swój standardowy strój, tzn. jakieś jeansy, koszulkę i bluzę. Gotowy wziąłem plecak i wyszedłem z pokoju. Po zakluczeniu drzwi schowałem kluczyk do kieszeni i ruszyłem w stronę kawiarenki. Standardowo kupiłem sobie herbatę. Następnie ruszyłem w stronę klasy, w której odbywały się zajęcia. Na parapecie siedziała Raven, która robiła coś na telefonie.
- Hejka. - powiedziałem odstawiając herbatę obok niej.
- No hej. - uśmiechnęła się przytulając mnie na przywitanie.
- Co tam? - spytałem siadając obok.
I tak zaczęła się nasza luźna konwersacja. Nie poruszałem tematu wczorajszych wydarzeń. Według mnie było to zbędne. Najlepiej będzie jak zapomnę i będę żyć dalej. Jakby nigdy nic się nigdy nie stało. Raven właśnie mi opowiadała o jakiś nadchodzących zawodach kiedy na korytarz wszedł Nino. W pewnym momencie podniósł wzrok. Spojrzał na Raven, a później na mnie następnie robiąc nagły zwrot. Zmarszczyłem brwi w niezrozumieniu. Dziewczyna siedząca obok ucichła i spojrzała na mnie pytająco. Głową wskazałem chłopaka, który teraz odchodził szybkim krokiem. Raven popatrzyła na niego w skupieniu i wzruszyła ramionami mówiąc, że później z nim porozmawia. Niestety nie mogliśmy kontynuować rozmowy. Ehhh... Dzwonek to zła rzecz. Weszliśmy do klasy siadając na swoich miejscach. Lekcja rozpoczęła się jak zwykle od sprawdzenia obecności.

 ***

 Mijała już trzecia lekcja. Spojrzałem na zegarek. Nah, jeszcze pięć minut. Siedziałem podpierając ręką głowę. Jeszcze trochę i usnę. Dosłownie za chwileczkę... Już ogarniał mnie sen kiedy poczułem uderzenie w rękę. Spojrzałem w tamtą stronę. Obok siedziała Raven patrząc na mnie z miną 'jak uśniesz to...'. Wzruszyłem ramionami i powróciłem wzrokiem do tablicy. Mam dość. Najchętniej bym wyszedł i poszedł do siebie czy coś, ale chyba nie mogę tak w trakcie lekcji. Jeszcze trochę. Zaledwie kilkadziesiąt sekund... Wreszcie! Koniec. Wstałem jak oparzony i po schowaniu wszystkich rzeczy wyszłem z klasy. Jeszcze kilka lekcji i mogę iść. Hura.

***

 Lekcje właśnie dobiegły końca. Szczęśliwy wyszedłem z klasy. Raven powiedziała mi, że na spacer zamierza wybrać się około 16.00, więc tylko przytaknąłem. I tak nie mam planów. Poszedłem do pokoju. Wszedłem do środka i położyłem plecak na krześle, które stało przy biurku. Odłożyłem telefon na jakiś stolik i zabrałem się za odrabianie lekcji. Nawet nie zauważyłem kiedy minęła godzina. Spojrzałem na zegarek. Jak się nie pospieszę to spóźnię się na spacer. Naah. Pospiesznie schowałem wszystkie książki i założyłem kurtkę. Do kieszeni schowałem telefon i jakieś pieniądze. Nie wiadomo, czy się przydadzą, czy też nie. Wyszedłem z pokoju i zakluczyłem drzwi, a kluczyk schowałem do kieszeni. Po chwili stałem już na schodach prowadzących do wejścia Akademii. Nie musiałem długo czekać, gdyż dosłownie chwilkę później z budynku wyszła Raven, a za nią szedł Nino. Podszedłem do nich i wyciągnąłem rękę na przywitanie. Chłopak popatrzył na nią lekko krzywo, a później szybko ją uścisnął i schował dłoń do kieszeni. Zmarszczyłem brwi w niezrozumieniu jednak nic nie odpowiedziałem. Raven złapała mnie pod ramię i zaczęła iść. Nino zaczął iść z drugiej strony dziewczyny. Szliśmy w stronę parku. Na dworze było dość ciepło, na moje szczęście. Szliśmy dość wolnym krokiem. Dziś było słonecznie, dlatego nie zdziwił mnie widok dzieci bawiących się na placu zabaw, czy młodzieży, która okupywała ławki stojące przy drzewach. W pewnej chwili Nino gwałtownie się zatrzymał. My z dziewczyną również zaprzestaliśmy chodzenia.
- Co jest? - Raven spojrzała na chłopaka ze zmarszczonymi brwiami.
Niemo powtórzyłem jej pytanie.
- Ja... Ummm... Źle się czuję. Będę już iść. - powiedział.
- To wrócimy wszyscy. - odparła Raven.
Kilkanaście minut później staliśmy przed budynkiem akademii. Weszliśmy do środka i po pożegnaniu każdy poszedł w swoją stronę. Choć... Nie do końca. Raven poszła z Nino do niego. Ja natomiast poszedłem do swojego pokoju. Po przekręceniu klucza wszedłem do pomieszczenia. Ściągnąłem kurtkę i rzuciłem ją gdzieś na krzesło. Klepnąłem na kanapę i włączyłem telewizor. Jak zwykle nie było nic do oglądania. Zrezygnowany zostawiłem na jakimś kanale filmowym. Nawet nie zwracałem uwagi na akcję filmu, który teraz leciał. Przydałoby mi się zwierzątko. Jakiś pisak, albo kot? Będę się musiał nad tym poważnie zastanowić. Spacery nie byłyby problemem. Jak nie ja bym wyszedł do Raven. Hmmm... Chyba naprawdę przygarnę jakiegoś zwierzaka. Siedziałem tak patrząc tępo na telewizor cały czas myśląc. Odrywając wzrok od ekranu poszedłem wstawić sobie wodę na herbatę. W czasie oczekiwania zrobiłem sobie kanapkę. Po chwili woda była już gotowa. Wziąłem jeden z kubków i zrobiłem sobie herbatę. Z tym zestawem wróciłem na kanapę. Kubek postawiłem na białym stoliku i usiadłem opierając się o jakąś poduszkę. W ten sposób przesiedziałem coś około dwóch godzin. Jutro na szczęście piątek, a co za tym idzie brak lekcji. Postanowiłem sobie, że właśnie jutro pójdę z Raven do schroniska po jakiegoś psiaka lub kota. Sam nie wiem.

Nino?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.