-Właściwie to lubię podróżować po świecie. Byłam w wielu miejscach.- stwierdziłam spoglądają na chłopaka.
-Czyli nie zostaniesz tu? Na stałe?- spytał chłopak a w jego głosie wyczułam nutę rozczarowania.
-W sumie sama nie wiem. Podoba mi się tu. Właściwie przyjechałam tu
także za bratem. By się nim opiekować choć to on jest ode mnie starszy.-
wyjaśniłam szybko.
-A czemu?
-Był... w poprawczaku.- szepnęłam cicho z nadzieją że chłopak się nie
wystraszył i raptem nie przestanie się ze mną zadawać. Polubiłam go.
-Co takiego zrobił? Jeśli mogę wiedzieć?- spytał. Zawahałam się.
Przecież i tak dużo mu powiedziałam. Nim zdążyłam podjąć decyzję i
cokolwiek mu powiedzieć, zza pleców dobiegł mnie stukot kopyt.
Odwróciłam się i zobaczyłam dziewczynę na karym koniu. Po chwili
rozpoznałam że to Viktoria na swojej klaczy – North.
-Cześć! Słyszeliście że ma być bal?- przywitała nas dziewczyna. Bal?!
Nie no superowo... Mogę się założyć że cały dzień balu spędzę na
siedzeniu we własnym pokoju i szkicowaniu siebie w długiej sukni,
tańczącej i to z jakimś przystojnym chłopakiem. Pokręciłam przecząco
głową.
-To teraz już wiecie. Tymczasem ja wracam już do swojego pokoju spać, w
końcu już słońce zaszło i robi się ciemno. Zaraz! Czemu macie mokre
ubrania i włosy?- zapytała patrząc na nas podejrzanym wzrokiem.
-Byliśmy nad rzeką.- opowiedział Silvester.
-Ach, tak. Oczywiście...- odpowiedziała Viktoria z przekąsem.
Pożegnaliśmy się po czym dziewczyna pocwałowała w kierunku widniejącego
już budynku akademii. Szliśmy w ciszy. Po dwóch minutach zorientowałam
się że chłopak jest dosyć blisko mnie i dotyka mnie ramieniem. Za
blisko. Zaczęłam powoli i cicho panikować po czym odsunęłam się
gwałtownie. Demon szczeknął ostrzegawczo. Silvester spojrzał na mnie
trochę zmieszany moim zachowaniem jednak po chwili zrozumiał o co
chodzi.
-Przepraszam.- powiedział.
-Nie, to ja przepraszam. Nie jestem przyzwyczajona do bliskości ze
strony drugiego człowieka. Zwykle byłam sama.- wytłumaczyłam mu powoli
się uspokajając. Przez chwilę szłam daleko od niego, jednak zaraz
zbliżyłam się do chłopaka lecz na tyle byśmy nie stykali się ramionami.
Słońce już dawno zaszło tylko wspaniały, srebrnobiały księżyc oświetlał
nam drogę. Resztę drogi pokonaliśmy w milczeniu. Wreszcie po jakimś
czasie dotarliśmy do akademii. Wyjęłam z kieszeni telefon, włączyłam
latarkę i skierowałam się do swojego pokoju. Kiedy stanęłam przed
drzwiami, zatrzymałam się i odwróciłam do Silvestera jednocześnie
wyłączając latarkę z telefonu.
-Zamierzasz nocować u mnie w pokoju?- spytałam ze śmiechem.
-Nie. Chciałem się tylko upewnić że bezpiecznie dojdziesz do swojego
pokoju.- zaśmiał się po czym odwrócił. Miałam wrażenie że widzę go po
raz ostatni.
-Poczekaj! Może przyjdziesz do mnie jutro?- spytałam go naciskając delikatnie na klamkę i wyczekując twierdzącej odpowiedzi.
-Z chęcią.- potwierdził Silvester po czym zniknął w swoim pokoju razem
ze swoim psem. Weszłam błyskawicznie do pokoju gdzie był już mój Demon i
oparłam się plecami o drzwi powoli zjeżdżając na dół do pozycji
siedzącej. Odetchnęłam głośno. Ogarnęłam się i poszłam skocznym krokiem
do łazienki. Błyskawicznie umyłam głowę, wysuszyłam włosy i przebrałam
się w pidżamę, po czym położyłam się spać. Jednak budziłam się kilka razy
w nocy z tym samym nocnym koszmarem. Obudziłam się wcześnie rano.
Słońce dopiero co wschodziło. Wstałam i pobiegłam do łazienki. Z tej
okazji, że było wcześnie postanowiłam wziąźć długą, relaksacyjną kąpiel w
wannie. Nagle, gdy tak leżałam w wannie, usłyszałam pukanie do drzwi
mojego pokoju.
-Kto tam?- Krzyknęłam głośno, z trudem przekrzykując psa, któremu zachciało się szczekać.
-To ja! Silvester! Mogę wejść?- spytał. Kurde no, przecież go nie wpuszczę, a zostawić go przed drzwiami nie mogę.
-Dobrze, wejdź!- krzyknęłam wychodząc z wanny. Usłyszałam dźwięk
otwieranych, a następnie zamykanych drzwi. Spuściłam wodę z wanny i
sięgnęłam po ręcznik, po czym się nim owinęłam. Rozejrzałam się po
łazience szukając ubrania którego nie znalazłam.
-Nie mówcie tylko że zostało w pokoju...- szepnęłam cicho.
-Żyjesz?- usłyszałam głos Silvestera z drugiego pokoju.
-Tak!- odpowiedział głośno. Dotknęłam delikatnie klamki i zamka zastanawiając się co zrobić.
Ves? Nie mogłam się oprzeć XD 628 SŁÓW! MÓJ REKORD!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.