piątek, 8 września 2017

od Viktorii cd. Triss

Triss przytuliła mnie z uśmiechem. Cieszyłam się, że jej się podoba.
-To urocze. - stwierdziła dziewczyna, po czym zwróciła się do nas. - Impreza imprezą, ale ma ktoś żelki? - wybuchła salwa śmiechu i na stole wylądowały wszelkie słodkości i cała reszta,  jaką mieliśmy przy sobie. Triss poszła wraz z Jasonem zrobić kakao z proszku. Sophie i Jess podeszły do mnie i zaproponowały włączenie muzyki, Jess wyszła z pokoju po mojej zgodzie  i wróciła z niewielkimi głośnikami. Po chwili zabrzmiała muzyka, zauważyłam że na jednej piosence Triss przymknęła oczy i uśmiechnęła się do siebie, czyli wiedziałam już, jaką piosenkę będę musiała powtórzyć. Podeszłam do Triss i przysiadłam się koło niej, otworzyła oczy i spojrzała na mnie.
- Zamawiamy pizzę? - bardziej stwierdziłam, niż spytałam.
- Jasne, nie zapomnijcie o hawajskiej! - odparła dziewczyna, uśmiechnęłam się zwycięsko i zebrałam resztę zamówień i wyciągnęłam kasę z portfela. Łącznie zostały zamówione 4 pizze, hawajska, serowa i salami. W połowie rozmowy domówiłam jeszcze wegetariańską, dla Sophie, przypomniała się rzucając we mnie popcornem. Stłumiłam śmiech i podałam potrzebne dane. Pizze miały przyjechać do godziny, więc teraz był czas na jakieś głupoty. Sięgnęłam po szampana i otworzyłam go, korek wystrzelił głośno, uderzył w sufit i spadł na podłogę. Zapadła cisza i wszyscy spojrzeli na mnie, po czym nastąpił wybuch śmiechu. Nalałam każdemu i wznieśliśmy toast, Triss niepewnie się uśmiechnęła. Wypiliśmy za dziewczynę i Amora, no i sukcesy każdego z nas. Zaraz po wypiciu toastu, zapukano do drzwi. Zgarnęłam pieniądze ze stołu i otworzyłam drzwi.
- Wow... ale impreza. - roześmiał się dostawca i podał mi cenę. Zapowietrzyłam się lekko, no, powiem że spodziewałam się czegoś niższego.
- Powtórzy... - zamilkłam. I zaczęłam wyliczać pieniądze. - pan cenę?
-  140. - odparł, podałam mu zwitek banknotów, podał mi resztę i dał 4 pizze na chama. Trzasnęłam za nim drzwiami  i podniosłam jedzenie do góry. Rzucili się na mnie jak sępy i po chwili pizza była już na talerzach. Wszyscy jedliśmy ze smakiem, na stole znalazły się przeróżne napoje, po uzupełnieniu zapasów picia i jedzenia, zaczęło się milczenie stron. Triss wyłączyła telefon i położyła do na stole, usiadła koło mnie na łóżku. Uśmiechała się niepewnie, nie wiedziałam co powiedzieć,  czekałam aż brunetka zacznie rozmowę, ale chyba się do tego nie kwapiła. Poklepałam się w udo, wskoczyła do mnie Tenebris  i  polizała Triss po twarzy. Zaśmiała się cicho i pogłaskała ją za uchem.  
- To... jak Ci się podoba? - zapytałam dziewczyny z uśmiechem.
- Jest... super. - odparła, odwzajemniając uśmiech. Skinęłam głową i pociągnęłam łyka coli, Triss popatrzyła na mnie i wstała z łóżka, podchodząc po kolejny kawałek pizzy. Chwyciłam swój kawałek i ugryzłam go, jak ja dawno jadłam pizzę. Sprawdziłam godzinę na telefonie, zbliżała się cisza nocna, ale od czego są zasady? Raczej po to, aby je łamać. Olałam system i wróciłam do reszty, zapodałam jakąś muzykę i znowu atmosfera wróciła do normy. Przerwało ją pukanie do drzwi, spojrzeliśmy po sobie, nikt nie zapraszał żadnych innych gości. Rzuciłam im przerażone spojrzenie, zostałam wypchnięta w stronę drzwi z przerażonymi uśmiechami. Otworzyłam drzwi z bijącym sercem, stała tam pani Peek.
- Viktoria Embress oraz Triss Brown? - zapytała lodowatym tonem, obrzucając nas morderczym spojrzeniem.
- Tak. - powiedziałam, poczułam że za mną staje Triss.
- Co macie na swoją obronę? - spojrzała na nas morderczo. Czułam się jakbym zapomniała języka.


-------
Trisz? Dostaniemy opieprz? :>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.