-Ros, czy...-zawahał się-czy chciałabyś pójść ze mną na bal?- spytał
chłopak trzymając moją dłoń spoczywającą na klamce. Spojrzałam na jego
rękę, potem w jego szare oczy. Po chwili dotarło do mnie o co mnie
spytał.
-Że ja? Z tobą? Nie, nie, nie, nie, nie... Nigdzie nie idę... Z tobą...-
powiedziałam szybko i zatrzasnęłam mu drzwi przed nosem. Błyskawicznie
zamknęłam drzwi na klucz i oparłam się o ścianę naprzeciw drzwi.
-Powiedziałem coś nie tak?- usłyszałam głos Silvestera.
-Idź sobie!- krzyknęłam i opadłam na łóżko. Po chwili usłyszałam szybkie
kroki na korytarzu. Jednak dopiero po fakcie dotarło do mnie, jak głupią
rzecz zrobiłam. Demon położył się obok mnie na łóżku. Siedziałam na
łóżku rozmyślając o całej sprawie.
***
Po jakiejś godzinie zapukał do mnie Silvester. Nim zdążyłam coś powiedzieć otworzył drzwi i powiedział :
-Wiesz, wystarczyło by jedno nie...-
-Ja wiem, przepraszam, ale nikt mnie nigdy, nigdzie nie zaprosił.
Naprawdę nie chciałam cię urazić. Nie umiem także tańczyć... Bardzo cię
przepraszam...- wytłumaczyłam. Chłopak nic nie powiedział tylko patrzył
się na ściany w moim pokoju.
-Za godzinę, na hali. Załóż sukienkę.- powiedział i wyszedł z
pomieszczenia nim zdążyłam zapytać o co mu chodzi. Zaczęłam się powoli
szykować i założyłam ulubioną sukienkę.
***
Ves? Cóż, nudy dają się we znaki :3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.