- Jeszcze nie, może kiedyś sobie zrobię - odparła.
- A wiesz już, jaki? - zapytałem, a ona podparła dłonią głowę.
- Szczerze mówiąc, za bardzo o tym nie myślałam.
Na chwilę nastała cisza między nami, jednak postanowiłem ją przerwać :
- Dobra, chyba trzeba się zająć tym zadaniem.
Wlepiliśmy oczy w kartkę. Różowo włosa przeczytała na głos zadanie, ja jednak czekałem tylko na jakieś jej pomysły. Nie mam zamiaru wytężać swojego umysłu na tak błahe rzeczy. Nagle dziewczyna zaczęła cicho się śmiać, co było dość śmiesznym zjawiskiem.
- Co cię tak cieszy? - spytałem lekko się śmiejąc, mimo że nie wiedziałem o co chodzi.
- Tutaj - powiedziała, wskazując na tekst. - "Zastosowanie oli".
Roześmialiśmy się, w sumie to w stylu pani Varks.
- No to nieźle - powiedziałem. - Szkoda, że nie "Zastosowanie Mamme".
Zrobiłem znaczący ruch brwiami, a dziewczyna umilkła. Jakby lekko się przeraziła. No cóż, odzywki tego typu są u mnie codziennością.
Zrobiłem znaczący ruch brwiami, a dziewczyna umilkła. Jakby lekko się przeraziła. No cóż, odzywki tego typu są u mnie codziennością.
- Chcesz je opisać? - spytała. - Proszę bardzo, masz tu dużo wolnego miejsca! - wskazała na kartkę.
Wzruszyłem ramionami, skoro muszę to why not?
- Jeśli tak bardzo chcesz... - odparłem z poważną miną i wziąłem do ręki długopis.
- No dobra, żartowałam - powiedziała, śmiejąc się. Wywróciłem oczami, nienawidzę gdy ktoś sobie ze mnie żartuje. Ja z innych? Okey! Dobra! Ale jak ktoś ze mnie, to zazwyczaj zalicza obitą mordę. No ale kobiet się nie bije.
- Przecież wiem - powiedziałem z wymuszonym uśmiechem i schowałem długopis do zdartego już piórnika.
Mammeloe zaczęła zastanawiać się nad zadaniem, przyglądałem jej się jednocześnie rozmyślając nad zadaniem. Tylko wielka szkoda że praktycznie nie słuchałem gdy były zastosowania soli.
Mammeloe zaczęła zastanawiać się nad zadaniem, przyglądałem jej się jednocześnie rozmyślając nad zadaniem. Tylko wielka szkoda że praktycznie nie słuchałem gdy były zastosowania soli.
- Z tego co pamiętam - odezwała się - z fosforanów robi się sztuczne nawozy, prawda?
Zacząłem szukać w pamięci czegokolwiek z poprzednich lekcji. Coś było o fosforanach i proszkach do prania i chyba nawet o nawozach, więc pokiwałem twierdząco głową.
- Richard, pomógłbyś koleżance a nie tylko się patrzysz? - usłyszałem nad głową głos nauczycielki.
- Rick. - poprawiłem ją jedyni. Nienawidzę tej kobiety.
- Ah no tak. Wybacz. Rozkojarzona jestem ostatnio. - zaśmiała się. Ta, odkąd tu pracujesz jesteś wiecznie rozkojarzona, inteligentko.
- Aczkolwiek to nie tłumaczy twojego braku zaangażowania. - dodała szybko.
- Tak samo jak nie tłumaczy dlaczego pani ciągle tu pracuje. - odparłem z chamskim uśmiechem a niektórzy z klasy wybuchnęli śmiechem. Robienie z siebie pewnego siebie dupka przed nauczycielami to dla mnie chleb powszechni, w szczególności jeśli podnosi to moją popularność.
- Słucham? - uniosła brew, lekko się śmiejąc. Co jak co ale nie potrafiła ukryć że ta uwaga też ją rozśmieszyła.
- Może ja skoczę po aparat słuchowy dla pani? Babcia ma dwa może pożyczyć. - odparł Chease, mój dobry kolega ale jeszcze większy debil ode mnie. W sumie wątpię by jego inteligencja dorównywała choćby największej klasowej idiotce. Po prostu, to debil.
- Dobre, aczkolwiek jesteś już w dupie. - zaśmiałem się w jego stronę.
- Rick! Słownictwo! Mam wam wpisać uwagi!? - nauczycielka bezskutecznie chciała opanować śmiechy w klasie.
- Ja podziękuję ale chyba kolega przyjmie moją porcję. - uśmiechnąłem się w stronę bruneta, który mierzył mnie teraz zabójczym spojrzeniem.
- Zaraz obaj pójdziecie do pani Peek! - krzyknęła, a w tym momencie zadzwonił dzwonek.
- No niestety coś pani nie wyszło. - udałem smutnego, a nauczycielka jedynie wywróciła oczami. Nie mogła już teoretycznie nic zrobić, nawet nie zdążyła sprawdzić kart gdyż inteligentnie zrobiliśmy pod koniec lekką aferę na którą ona inteligentnie straciła czas. Mamme wyszła już z sali, musiałem więc szybko się spakować i ją dogonić.
- Co mamy następne? - uśmiechnąłem się, jak tylko udało mi się ją dogonić/
- Richard, pomógłbyś koleżance a nie tylko się patrzysz? - usłyszałem nad głową głos nauczycielki.
- Rick. - poprawiłem ją jedyni. Nienawidzę tej kobiety.
- Ah no tak. Wybacz. Rozkojarzona jestem ostatnio. - zaśmiała się. Ta, odkąd tu pracujesz jesteś wiecznie rozkojarzona, inteligentko.
- Aczkolwiek to nie tłumaczy twojego braku zaangażowania. - dodała szybko.
- Tak samo jak nie tłumaczy dlaczego pani ciągle tu pracuje. - odparłem z chamskim uśmiechem a niektórzy z klasy wybuchnęli śmiechem. Robienie z siebie pewnego siebie dupka przed nauczycielami to dla mnie chleb powszechni, w szczególności jeśli podnosi to moją popularność.
- Słucham? - uniosła brew, lekko się śmiejąc. Co jak co ale nie potrafiła ukryć że ta uwaga też ją rozśmieszyła.
- Może ja skoczę po aparat słuchowy dla pani? Babcia ma dwa może pożyczyć. - odparł Chease, mój dobry kolega ale jeszcze większy debil ode mnie. W sumie wątpię by jego inteligencja dorównywała choćby największej klasowej idiotce. Po prostu, to debil.
- Dobre, aczkolwiek jesteś już w dupie. - zaśmiałem się w jego stronę.
- Rick! Słownictwo! Mam wam wpisać uwagi!? - nauczycielka bezskutecznie chciała opanować śmiechy w klasie.
- Ja podziękuję ale chyba kolega przyjmie moją porcję. - uśmiechnąłem się w stronę bruneta, który mierzył mnie teraz zabójczym spojrzeniem.
- Zaraz obaj pójdziecie do pani Peek! - krzyknęła, a w tym momencie zadzwonił dzwonek.
- No niestety coś pani nie wyszło. - udałem smutnego, a nauczycielka jedynie wywróciła oczami. Nie mogła już teoretycznie nic zrobić, nawet nie zdążyła sprawdzić kart gdyż inteligentnie zrobiliśmy pod koniec lekką aferę na którą ona inteligentnie straciła czas. Mamme wyszła już z sali, musiałem więc szybko się spakować i ją dogonić.
- Co mamy następne? - uśmiechnąłem się, jak tylko udało mi się ją dogonić/
Mammeloe? ^^
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.