Zmarszczyłem nos i cały czas wlepiałem w dziewczynę swoje niebieskie patrzały. Po chwili jednak brunetka podjechała do mnie na swoim koniu.
-Mh, jeszcze raz bardzo przepraszam. - Zaczęła. - Młody bardzo nie lubi podciągania popręgu.
Westchnąłem głośno i kiwnąłem głową na znak, że przyjmuję przeprosiny. Dodałem łydki i ruszyłem Regema, żeby stępem opuścił parkour. Wyjechałem na jedną z polnych dróg i ruszyłem kłusem, aby nie rozleniwić gniadosza. Po kilku minutach zabrałem Regema i ruszyłem galopem. Mimo iż była zima, na dworze nie panował mróz. Próbowałam wybierać najmniej oblodzone drogi, lecz od czasu do czasu byłem zmuszony przejść do stępa, aby wałach się nie poślizgnął i bezpiecznie pokonał lód. Uśmiechnąłem się na widok jednej z przeszkód toru crossowego i przycisnąłem łydki, aby gniady zagalopował. Sprawnie pokonaliśmy przeszkodę i skierowaliśmy się na drugą, która również nie była dla nas wielkim wyzwaniem. Poklepałem konia po łopatce i przeszliśmy do stępa.
~~~
Zeskoczyłem z grzbietu wałacha i podszedłem z nim do jednego ze stanowisk do czyszczenia. Przywiązałem gniadego do słupka i zacząłem od ściągnięcia ochraniaczy oraz siodła. Zawiesiłem sprzęt na trzymaku i ściągnąłem z trakena czaprak. Sprawnie zamieniłem czarne ogłowie Regema na zielony kantar i podczepiłem do niego uwiąz. Odprowadziłem konia do boksu i zabrałem się za sprzątanie sprzętu.
~~~
Powolnym krokiem wyszedłem ze stajni, lecz musiałem się zatrzymać, gdyż zauważyłem na ziemi telefon. Rozejrzałem się, czy aby na pewno nikt po niego nie wraca i ruszyłem w stronę uczelni, aby oddać zgubę do sekretariatu.
Maxime?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.